Choć przeżyły pożar, nadal można dostrzec w nich malarski geniusz. Prace zmarłego przed czterema laty Alfonsa Kułakowskiego, częściowo zniszczone przez żywioł, będą częścią wystawy w olsztyńskich Stajniach Dragonów. Artysta tworzył tu przez ostatnie lata życia.

Wystawa prac Alfonsa Kułakowskiego- o tym, jak zatrzymać czas i ocalić przed zapomnieniem

Czas stanął tu w miejscu cztery lata temu. Setki obrazów, ram, tub z farbami, książki i przedmioty codziennego użytku pokrył kurz. Życiorys Alfonsa Kułakowskiego (rocznik 1927), wybitnego malarza, repatrianta z Kazachstanu, pełen był zwrotów akcji. Przez ostatnie lata mieszkał i tworzył w pracowni zaaranżowanej w olsztyńskich Stajniach Dragonów. Po jego śmierci w 2020 roku pozostał tu ogrom jego niezwykłych pejzaży. Niedawno trafiły do członków rodziny artysty, którzy odziedziczyli je w spadku. A lokal po malarzu wynajął w lutym Mirek Mastalerz, fortepianmistrz i jego wieloletni przyjaciel.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

– Rodzina Alfonsa pozostawiła mi w lokalu wiele jego przedmiotów codziennego użytku: meble ubrania, ale także ramy obrazów i płótna nadpalone w pożarze jego domu w 2009 roku – opowiada Mirek Mastalerz. – W tej tragedii stracił większość swojego dorobku, jak mawiał – jego obrazy poszły do nieba. Ponieważ przez ostatnie lata życia byliśmy blisko, wszystkie te przedmioty mają dla mnie ogromną wartość sentymentalną. Mimo że obrazy zniszczył ogień, jego mistrzowski warsztat i niezwykła paleta barw, nadal są widoczne na większości płócien.

W maju odbędzie się wystawa z mini-ekspozycją przedmiotów Kułakowskiego

Prace zostaną zaprezentowane podczas majowej wystawy w byłej pracowni mistrza. Jej obecny najemca chce tu stworzyć stałą mini-ekspozycję z przedmiotami należącymi do Alfonsa Kułakowskiego.

– Słynna czapka-uszatka, w której wystąpił w filmie dokumentalnym, albumy malarskie czy jego sztaluga są dla mnie jak relikwie – przyznaje Mirek. – Artysta miał wielu miłośników swojego talentu, którzy latami bezskutecznie namawiali go na sprzedaż prac. A on wolał je sprezentować, ale pod warunkiem, że człowieka polubił. Znalazłem się w gronie tych szczęśliwców, mój dom w Jerzwałdzie, w którym gościłem wielokrotnie Alfonsa, zdobią jego pejzaże. Część z nich pokażę na wystawie w Stajniach Dragonów.

Wystawa prac Alfonsa Kułakowskiego- wiecznie żywy artysta

Malarz swoje obrazy oprawiał własnoręcznie. Dziesiątki ram, które pozostawił w pracowni, posłużą do wyeksponowania nadpalonych prac. Kuratorką wystawy jest Ewa Czułowska, właścicielka olsztyńskiej galerii sztuki, która promowała twórczość artysty za jego życia.

– Alfons nie dopuszczał do siebie myśli o śmierci – przyznaje Ewa Czułowska. – Mimo że miał ponad 90 lat, wciąż planował kolejne wystawy, przedsięwzięcia. Był pełen wigoru, kochał życie i sztukę. Mieliśmy w planach wspólnie powołać fundację jego imienia. Był już gotowy statut, byliśmy umówieni z notariuszem, ale kilkakrotnie to spotkanie przekładał, bo wolał, jak każdego dnia, stać przy sztaludze. Pandemia i jego śmierć przerwały nasze plany.

Tekst: Beata Waś

Obraz: Beata Waś, Mirek Mastalerz

Wystawa:

Alfons Kułakowski – zawsze razem

Wernisaż wystawy fotograficznej „Alfons Kulakowski – zawsze razem” – 11 maja o godz. 18 w Stajniach Dragonów (ul. Gietkowska 10). Oprócz fotograficznych portretów malarza, autorstwa Pawła Strzelca, zaprezentowane będą przedmioty codziennego użytku, meble, ubrania, książki, obrazy. Zdjęcia powstały w latach 2009–2016 w czasie pleneru Grunwaldart. – Poznałem Alfonsa latem 2009 roku – wspomina Paweł Strzelec. – Jego energia, radość życia, ciekawość świata i nowinek technicznych uderzały już po kilkuminutowej rozmowie. Kiedy później dowiedziałem się o pożarze, w którym stracił dorobek życia, moja sympatia dla tego uroczego człowieka przerodziła się w zachwyt, który towarzyszy mi do dzisiaj.