Nasz zespół tworzą ludzie, którzy często mimo zawodowych propozycji wyjazdu pozostali na Warmii i Mazurach – lub tu wrócili. Dlaczego? Bo wszyscy uważamy, że to miejsce niezwykłe. Pełne szczęśliwych ludzi, udanych biznesów, kreatywnych inicjatyw. Oczywiście znajdą się tacy, którzy zripostują to historiami o „dziurawych drogach”, ale te „dziurawe drogi” są wszędzie. My dostrzegamy w naszym regionie ogromny potencjał ludzi, którzy tu świętują życiowe sukcesy.
Uzależniony od gitary jednego zespołu, od zapachu jednego samochodu i od pracy w jednej redakcji. Zwykle oszczędny w słowach, ale tylko po to, by więcej głębi zachować przy ich pisaniu. Po 20 latach zmobilizował się pojechać na uczelnię odebrać dyplom z dziennikarstwa. Kiedy po długich poszukiwaniach odnaleziono go w archiwum w piwnicy, to w międzyczasie uznał, że nie dyplom jest przydatny w zawodzie, ale pasja. Schował go więc we własnej piwnicy.
Traktuje zegarki jak Salvador Dali w słynnym surrealistycznym obrazie „Trwałość pamięci”. Wygina je, rozciąga, wiesza na drzewie – stąd pojęcie cieknących zegarów. Na szczęście spóźnialstwo i zapominalstwo po wielekroć nadrabia kreatywnością. Można by nawet wyliczyć, ile ma pomysłów na minutę, ale od razu nasuwają się pytania: czyją miarą odmierzyć ten czas i w jakim czasie to wszystko zrealizuje?
Wielbicielka życia w stylu made in Warmia & Mazury. Wszystkie warte poznania miejsca w regionie albo już poznała, albo za chwile je skompletuje. Wypracowała niepodrabialny look, nosi glany w kwiatki prosto z warmińskich łąk, a przy tym – dla zmyłki - ma umysł, który pozwala jej ze swadą poruszać się po najbardziej zawiłych systemach komputerowych, tabelach, analizach danych i w mig wdrożyć to do uproszczonego życia. I to działa!
Jeśli czujecie się na siłach w dyskusji o średniowiecznej ceramice, bądź chorałach gregoriańskich, z pewnością rozpętacie z Tadeuszem inspirującą dyskusję. Koneser wszystkiego co dobre: jakości, stylu czy dżentelmeńskiej partii w szachy. A przy tym poukładany niczym słynna encyklopedia Britannica na regałach biblioteki w Cambridge. Pasjonat pieszych wędrówek po Warmii, miłośnik jej historii, więc gdyby mógł cofnąć czas, z pewnością chciałby się tu urodzić.
Sekretarz redakcji musi być człowiekiem orkiestrą i ona nią jest. Komponuje, śpiewa, tańczy burleskę, chwyci za gitarę, maluje, tworzy artystycznie w drewnie i do tego robi najlepszą tartę „na dzielni”. I ciągle ma energii najwięcej z nas wszystkich. Jeśli poprosicie ją o coś na jutro, ona zrobiła to już wczoraj. Życie traktuje jak książkę, którą z pasją czyta każdego dnia. Stale namawiamy ją, by czytała też na głos i dużo mówiła, bo jej wyjątkowy głos jest lekiem dla wszystkich rozmówców. Więc wcale się nie dziwimy, że została zawodową lektorką.
Kobieta, która pstrągiem z Lidla przebiła się do włoskiego Vogue'a. Kiedyś chciała zostać grafikiem, ale nie lubi długo czekać na efekty - ma być powalająco tu i teraz! Codzienne, wieczorne bieganie utrwala w niej sukcesywne dążenie do upragnionego celu. Nuda i monotonność? W jej słowniku nie ma takich wyrazów. Lubi tłok i zamieszanie, w życiu tak jak na jej fotografiach musi się coś dziać. Z racji wykształcenia inżynierskiego konstrukcje na planie nie są dla niej żadną tajemnicą.
Właściciel studia fotograficznego dość przekornie nazwanego Czarna Offca, choć faktycznie to czarne są u niego jedynie obudowy aparatów i obiektywów. Ale ta niepokorna nazwa ma swoje uzasadnienie. W stadzie czarna owca zawsze się wyróżni. W tysiącu zdjęć to od Czarnej Offcy też.
Były koszykarz ekstraklasy, kadr młodzieżowych. Po przygodzie z pierwszą pracą na etacie, postanowił - nigdy więcej. Uparł się, że będzie żył z fotografii i żyje całkiem nieźle. W magazynie odkryliśmy jego talent do fotografowania samochodów, ludzi i architektury. Ale stara pasja nie rdzewieje - najlepiej czuje się w reportażu sportowym.
Oto portrecistka, która do dobrego efektu potrzebuje jednego aparatu, jednego obiektywu i jednego obiektu. I wtedy wystarczy to jedno zdjęcie - jedyne w swoim rodzaju. Prowadzi Camera Work Studio w Warszawie, stąd dla MADE IN. realizuje sesje naszych okładkowych postaci, które sercem są na Warmii i Mazurach, ale ciałem w Warszawie. Zresztą tak, jak pochodząca z Nidzicy fotografka. Znaki szczególne - uśmiech, którym strzela szybciej niż migawka w aparacie.
Żywy dowód na to, że rocznik '85 wypuścił na świat dżentelmenów. W obiektywie szuka portretu i reportażu. Poza obiektywem fan Batmana i gry Ultimate Frisbee. Nie wiemy czy to jest sztandarowa gra młodych dżentelmenów, ale z pewnością taka mieszanka gier zespołowych świadczy o wielkim sercu i szybkich nogach.
Trochę zakręcony, trochę nakręcony, więc na pewno na planie zdjęciowym nie ma nudy. Fotograf wszechstronny, więc w fotografii inspiruje się wszystkim, łącznie z fotografią kulinarną, którą zaraził się pasją do garów. Kiedy wpada na pomysł, koniecznie musi być pod ręką aparat. Wtedy jest szansa, że ta „jego chwila” zostanie uwieczniona.