Len na Warmii i Mazurach to okres kilku wieków wstecz. Choć pracochłonna, dawała ogromne zyski i rolnikom, i handlarzom. Len, zwany przez dzisiejszych producentów „boską przędzą”, znowu staje się towarem luksusowym. A przy okazji innowacyjnym.

– Region był niegdyś potęgą w przemyśle lniarskim. Uprawy, przetwórstwo i handel lnem na Warmii i Mazurach to grubo ponad 500 lat historii – twierdzi Marcin Uścinowicz, prezes firmy Safilin, do której należą dwie przędzalnie lnu w Szczytnie i Miłakowie.

Len na Warmii i Mazurach- potęga w przemyśle lniarskim z ponad 500-letnią historią

Przed zasiewami, które odbywały się na przełomie kwietnia i maja, starannie odchwaszczano pola. Żniwa rozpoczynano, gdy len po 100 dniach wzrostu był odpowiednio suchy. Rośliny wyrywano z korzeniami, wiązano w snopki i układano w stogi po to, aby deszcz nie dostawał się do środka. Jeszcze do lat 90. ub. wieku ten ręczny sposób zbierania lnu można było zobaczyć na polach Warmii i Mazur. Mawiano tu, że niebo nad regionem ma kolor niebieski, bo odbijają się w nim kwiaty tej cennej rośliny.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

– Region był niegdyś potęgą w przemyśle lniarskim. Uprawy, przetwórstwo i handel lnem na Warmii i Mazurach to grubo ponad 500 lat historii – twierdzi Marcin Uścinowicz, prezes firmy Safilin, do której należą dwie przędzalnie lnu w Szczytnie i Miłakowie. – Choć dzisiaj przeważająca większość włókien lnianych pochodzi z Francji i Belgii, to Warmia i Mazury mają szansę znowu czerpać z potencjału tej rośliny. Sprzyja temu klimat, gleba i infrastruktura. No i oczywiście tradycja.

W latach 90., gdy przy obróbce lnu pracowało jeszcze ponad 25 tys. ludzi w Polsce, branża nie przetrwała przemian ustrojowych, braku rynków zbytu i słabego uprzemysłowienia. Z wielu roszarni, przędzalni, tkalni, pozostało tylko wspomnienie. W regionie jednym z większych odbiorców surowca był zakład Lenpol w Szczytnie. W latach 90. tę przędzalnię oraz podobny zakład w Miłakowie przejęła firma Safilin – pochodzący z Francji światowy lider lniarski z niemal 250-letnią tradycją.

 

Len na Warmii i Mazurach- sprzyjające warunki do uprawy roślin włóknistych

Len pojawił się na tych obszarach ze względu na korzystne warunki uprawy roślin włóknistych. Przeznaczano na to ogromne powierzchnie ziemi, również trzebiąc na ten cel lasy. W XVII i XVIII wieku był głównym towarem eksportowym. Skupowany od warmińskich chłopów trafiał do kupców braniewskich, którzy starali się o wyłączność na sprzedaż lnu i płótna kupcom zagranicznym. Z tutejszego portu towar trafiał m.in. do Niderlandów, portów angielskich, na wyspy duńskie i poza Europę. W wielu miastach regionu na przełomie maja i czerwca odbywały się jarmarki płócienne. Do XIX wieku sprzedaż lnu była jednym z głównych źródeł dochodu mieszkańców. Potem w rzemiośle tkackim zaczęły zachodzić stopniowe zmiany, rozwijał się import gotowych tkanin, które stawały się coraz bardziej konkurencyjne cenowo. Rodzime uprawy lnu przestawały być opłacalne, ale jeszcze latach 70. ub. wieku w Polsce zajmowały ponad 150 tys. ha (obecne zasiewy we Francji i Belgii to około 160 tys. ha). Do lat 80. surowiec skupowały m.in. armie z tzw. bloku wschodniego na produkcję odzieży, plandek, namiotów. Uprawy sukcesywnie zanikały, wraz z wejściem na rynek włókien syntetycznych i skierowaniem produkcji do azjatyckich fabryk odzieży. Brak modernizacji w branży spowodował, że rosnące koszty i ograniczenia jakościowe wypierały len z globalnego rynku tekstylnego. W latach 90., gdy przy obróbce lnu pracowało jeszcze ponad 25 tys. ludzi w Polsce, branża nie przetrwała przemian ustrojowych, braku rynków zbytu i słabego uprzemysłowienia. Z wielu roszarni, przędzalni, tkalni, pozostało tylko wspomnienie. W regionie jednym z większych odbiorców surowca był zakład Lenpol w Szczytnie. W latach 90. tę przędzalnię oraz podobny zakład w Miłakowie przejęła firma Safilin – pochodzący z Francji światowy lider lniarski z niemal 250-letnią tradycją.

– Nasza branża jest takim dinozaurem, który został w Europie, bo przemysł tekstylny w większości wyemigrował do Azji. Nasi najstarsi pracownicy z Warmii pamiętają jeszcze, jak len zbierało się ręcznie – przyznaje Marcin Uścinowicz.

– A my chcemy odtworzyć lniarskie tradycje na Warmii i Mazurach – tłumaczy prezes Safilin. – To wdzięczna w uprawie roślina, nie wymaga intensywnych oprysków, a umiarkowany klimat regionu sprzyja jej jak przed wiekami.

Historia zatacza koło

Len to roślina mało wymagająca w uprawie. Pochłania duże ilości dwutlenku węgla z atmosfery, oczyszcza glebę z zanieczyszczeń, pozostając bezpiecznym włóknem dla człowieka. Jest czuła na amplitudy temperatur i upały powyżej 30 stopni w okresie wzrostu, dlatego próby upraw poza Europą, np. w Brazylii czy w Chinach, nie powiodły się. Obecnie świat czerpie ten surowiec głównie z upraw francuskich i belgijskich.

– A my chcemy odtworzyć lniarskie tradycje na Warmii i Mazurach – tłumaczy prezes Safilin. – To wdzięczna w uprawie roślina, nie wymaga intensywnych oprysków, a umiarkowany klimat regionu sprzyja jej jak przed wiekami. Ostatnio testowo zasialiśmy na polach regionu pięć odmian lnu i sprawdzimy, która z nich najlepiej poradzi sobie. Chcemy zachęcić lokalnych rolników do uprawy tej cennej rośliny, a przemysł do jej wykorzystania.

Bo len to nie tylko odzież, ale też obicia meblowe, tkaniny techniczne, sznurki, liny, doskonałej jakości papier (len jest w banknotach jednodolarowych). Paździerz może być używany w hodowli zwierząt i w meblarstwie, nasiona do produkcji olejów, farb czy jako siemię. Po latach zachłyśnięcia się wyrobami z produktów ropopochodnych i fast fashion, na rynku nastąpił zwrot ku naturze i tradycji. Sprzyja temu rosnąca świadomość ekologiczna konsumentów oraz technologie umożliwiające zastosowanie włókien naturalnych w produktach, które jeszcze niedawno wydawały się niemożliwe do zrobienia z tych surowców. Len i konopie jako jedyne włókna naturalne rosnące w naszym klimacie, mogą stanowić podstawę ekologicznej transformacji wielu branż. Historia zatacza koło – kiedyś len był obecny w każdym domu. Być może w przyszłości odkryjemy, że to co najcenniejsze, znajduje się blisko nas.

Bo len to nie tylko odzież, ale też obicia meblowe, tkaniny techniczne, sznurki, liny, doskonałej jakości papier (len jest w banknotach jednodolarowych).

Historia zatacza koło – kiedyś len był obecny w każdym domu. Być może w przyszłości odkryjemy, że to co najcenniejsze, znajduje się blisko nas.      

Choć dzisiaj przeważająca większość włókien lnianych pochodzi z Francji i Belgii, to len na Warmii i Mazurach ma wciąż potencjał.  Sprzyja temu klimat, gleba i infrastruktura. No i oczywiście tradycja.

Tekst: Beata Waś

obraz: arch. Safilin

Firma Safilin powstała w 1778 roku w Armentières we Francji w regionie Hauts-de-France. Zaczęła tam działać pierwsza przędzalnia i tkalnia lnu, a w 1922 roku stała się największym europejskim producentem tego surowca. Obecnie posiada trzy zakłady produkcyjne, jeden we Francji i dwa w Polsce, które dostarczają europejskich produktów, od włókna do przędzy. Kontrolują wszystkie etapy przędzenia lnu, a także konopi, co gwarantuje wysoką jakość produktów, z których korzysta wiele prestiżowych marek m.in branży odzieżowej, motoryzacyjnej, budowlanej i technologicznej.

Safilin

Szczytno, ul. Lniana 1

Miłakowo, ul. Ojca Władysława Włodyki 2

safilin.pl