Tysiące kilometrów, kilka par zdartych butów, hektolitry wypitej herbaty z sokiem malinowym i nieskończoność ulotnych widoków i wrażeń – piesze wycieczki. Warmia i Mazury nieustająco nas zachwycają, a najbardziej lubimy odkrywać region na własnych nogach. Najcenniejsze skarby pozostają często ukryte poza utartymi szlakami, a każdy krok wprowadza w nową przygodę i niepowtarzalne doświadczenie. Zabieramy was w głąb lasu, który kryje klucz do zrozumienia duszy naszego regionu – jego wierzeń i dawnych legend, zagmatwanej historii i majestatycznej przyrody. Oto nasze top-cztery leśne wędrówki – idealne na weekendowy wypad na Warmię i Mazury. Poznajcie szlaki piesze na Warmii i Mazurach. 

Najpiękniejsze szlaki piesze na Warmii i Mazurach. Spis treści 

Prawdziwy duch warmińskiego lasu

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Położona między Olsztynem, a Szczytnem Puszcza Napiwodzko-Ramucka to jeden z większych kompleksów leśnych w Polsce. Jej sercem jest Rezerwat Las Warmiński, ulubione miejsce naszych weekendowych wędrówek i fenomen przyrodniczy. Poczujecie tu ducha pradawnej, nieprzebytej Puszczy Galindzkiej, ale i historycznej Warmii, krainy, której już nie ma. Wędrówkę rozpoczynamy w pięknej Rusi. Położona nad Łyną pomiędzy zalesionymi wzniesieniami, z domami przylepionymi do stromizn, przypomina górską wioskę. Stąd okolicę tę nazywano Szwajcarią Warmińską lub Wschodniopruską. Za wsią wkraczamy w Las Warmiński. Wzdłuż zachodniego brzegu rzeki dotrzemy do elektrowni wodnej przy jeziorze Ustrych. My preferujemy dziki trekking brzegiem, ale jeśli boicie się przewyższeń (dają w kość), wybierzcie zielony szlak. Nieopodal brzegu jeziora zadomowił się strażnik tego miejsca – niezwykła rzeźba w pniu drzewa przy drodze do Łańska. Dalej zmierzamy w kierunku jeziora Jełguń, nad którego brzegiem tętniła niegdyś życiem osada z hutą szkła. W położonej nieopodal Sójce działał młyn i gospoda. Prowadzi do niej stary przydrożny głaz. A stojąc nad ruinami nieistniejącego już mostu na Łynie, łatwo można wyobrazić sobie flisackie tratwy, które spławiały drewno do Olsztyna. Podążamy ich śladem aż do ruin starego młyna w Rusi.

KLIKNIJ TUTAJ ABY POBRAĆ TRASĘ W FORMACIE GPX

Tropem cesarskich jeleni. Szlak pieszy w Puszczy Rominckiej

Malownicze mosty w Stańczykach trzeba zobaczyć przynajmniej raz w życiu. Niestety, zdecydowana większość turystów na tym jednak poprzestaje. Chyba że, tak jak my, będziecie tu wracać zwabieni wizją odkrywania kolejnych skarbów Puszczy Rominckiej. To unikalny w skali kraju kompleks leśny o charakterze lasu borealnego, czyli tajgi. Na przełomie XIX i XX wieku upodobał go sobie Cesarz Wilhelm II, urządzając tu huczne polowania. O jeleniach rominckich mówiono wtedy na dworach całej Europy. Dziś pamiątką po tych łowach są postawione na rozkaz cesarza głazy z odpowiednią inskrypcją, informującą o dacie oraz wielkości upolowanej zwierzyny. Choć nie jesteśmy zwolennikami polowań, to perspektywa podążenia tropem tej niesamowitej historii budzi w nas zew odkrywców. Uzbrojeni w aparat, prowiant i mapy działające offline, tuż za zabytkowym dworkiem w Bludziach wkraczamy w polską „tajgę”. Szlak Wilhelma jest bardzo dobrze oznakowany, wiedzie starymi leśnymi duktami, umożliwiając dotarcie do trzech z ośmiu głazów zlokalizowanych po polskiej stronie. Do wyboru macie pętlę dużą (13 km) lub małą (4 km). Czwarty z łatwo dostępnych głazów jest niespełna pół godziny drogi za mostami w Stańczykach. Jego zdobycie wymagać będzie nie lada poświeceń, bo słusznie nazwano go „głazem w błocie”. Więc ubłoceni, ale szczęśliwi, ruszyliśmy dalej, ku leśnej przygodzie.

KLIKNIJ TUTAJ ABY POBRAĆ TRASĘ W FORMACIE GPX

Wielki głaz i wielki żubr. Szlak pieszy w Puszczy Boreckiej


Pewien biedny chłop z Puszczy Boreckiej zgodził się oddać diabłu duszę w zamian za bogactwo. Gdy ten obiecał zbudować mu piękną karczmę, przebiegły gospodarz wziął w zastaw jego czarcią kapotę, którą ukrył w domu. Gdy diabeł kończył już budowę i miał ulokować w niej największy z głazów, nieświadoma niczego żona gospodarza, nie mogąc wytrzymać smrodu, spaliła diabelskie wdzianko. W tym momencie bies stracił wszystkie swe moce, a ogromny głaz runął na ziemię, głęboko się w niej zakopując. Przerażone czarcisko czmychnęło w las i nikt go więcej już w okolicy nie widział. Zaradny Mazur dokończył zaś budowę swojej karczmy i bez czarciej pomocy zjednał sobie wielu klientów. Dziś już nie ma po niej śladu, ale ostał się głaz. Wędrując w jego poszukiwaniu udało się poczuć prawdziwego ducha puszczy. Pagórkowaty i bagnisty teren jest ostoją dla niezliczonego ptactwa i zwierzyny, w tym żubrów. Dzięki wielu staraniom, populacja tych majestatycznych zwierząt zaczęła się powoli odradzać w Puszczy Boreckiej. Obecnie jest ona domem dla ponad 120 żyjących na wolności żubrów. Mieliśmy okazję podziwiać je w specjalnie wybudowanej zagrodzie pokazowej w Wolisku, gdzie zaczęła się i kończy nasza wędrówka. Możliwość obserwowania żubrów w ich naturalnym środowisku jest doświadczeniem niezwykłym i przypominającym o konieczności ochrony dzikiej przyrody.

 KLIKNIJ TUTAJ ABY POBRAĆ TRASĘ W FORMACIE GPX

Skąd wieża kościelna w środku lasu?

Do Małgi wiedzie wiele dróg: z miejscowości Kot, Wały czy z Uścianka. Którąkolwiek wybierzecie, czeka was niezwykła wędrówka. Na płaskim terenie las wydaje się ciągnąć bez końca. Tak dotrzecie do Małgi, wsi, której… już nie ma. A kiedyś – z pół tysiącem mieszkańców i tętniła życiem. Jej koniec był tragiczny, jak losy wielu dawnych Mazurów i Warmiaków. 20 stycznia 1945 do wsi dotarli żołnierze sowieccy niosąc gwałt i pożogę. Ocaleli tylko ci, którym udało się schronić w okolicznych lasach i wioskach. Po wojnie większość mieszkańców wyjechała, a ich miejsce zajęli przesiedleńcy w ramach Akcji Wisła. Wyjątkowo trudna sytuacja bytowa zrodziła solidarność i pomoc między Mazurami, Polakami i Ukraińcami. Jednak wtedy postanowiono ustanowić na tych terenach poligon wojskowy (funkcjonował do 1993 roku). Wydano rozkaz wyburzenia całej wsi, pozostawiając jedynie wieżę kościoła, wykorzystywaną jako punkt obserwacyjny. Tkwi nadal pośród gęstych drzew. Z dawnych domostw pozostały fragmenty. W utworzonym na tych terenach rezerwacie gniazdują i odpoczywają stada przelatujących żurawi. Możecie tu dostrzec lub usłyszeć orlika krzykliwego, pustułkę, sowę błotną czy cietrzewia. Rezerwat stanowi ostoję bobra, wydry i wilka. Teraz przyroda strzeże tego niezwykłego miejsca, a my jesteśmy tu tylko gośćmi. Pamiętajmy o tym.

 

KLIKNIJ TUTAJ ABY POBRAĆ TRASĘ W FORMACIE GPX

#Gen Warmii i Mazur