Mówi się, że to Warmia i Mazury to kraina jezior i lasów. Tylko co my tak naprawdę o nich wiemy i czego tam chcemy doświadczać? A przede wszystkim jak się do tego przygotować, bo las nie tylko daje, ale również wymaga. W lesie nie jesteśmy też sami. Oto esencja leśnego przewodnika oczyma czwórki z Warmii i Mazur, dla których las pewnie mógłby stać się drugim domem. Nocowanie w lesie to dla nich nie pierwszyzna.

Krzysiek „Leśny” Mikunda: nocując w lesie zachowuj się jak gość

Nocowanie w lesie - fotograf robiący zdjęcie przyrodzie

I apelowałbym o ciszę: to nie jest tak, że gdy na chwilę wjedziemy quadem do lasu, to gdy nas nikt nie zauważy, nic się nie stanie. Dla przykładu kosy zakładają gniazda na wysokości około 1,5 metra, często są wtedy tak przerażone, że część z nich porzuci lęgi.

Warmińska Puszcza Napiwodzko-Ramucka to największy w Polsce zwarty kompleks leśny. Ma też najstarszą, bo prawie 80-letnią, średnią wieku w Polsce. Ale możemy tu spotkać drzewa, które mają po 200 i więcej lat. Rozmaitość naszych lasów, sposób ukształtowania terenu bardzo pozytywnie wyróżnia się na tle innych np. centralnej Polski. Moreny, wypiętrzenia, przewyższenia, duża liczba cieków wodnych, zmienność gatunkowa drzewostanu: jesiony, graby, dęby – sprawiają, że nasze lasy to wciąż mnóstwo magii i różnorodnej energii.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Na Warmii można znaleźć tereny, które przypominają las pierwotny. Jeśli spotkamy jakieś uroczysko, gdzie rośnie ponad 300-letni dąb czy ogromny buk, a gdzieś obok jest rozlewisko, mokradło, bagno – to wszystko tworzy aurę prawdziwej dzikości i niesamowitości. Puszcze na Warmii mogą być szalenie interesujące właśnie dzięki różnorodności.

Na moim blogu jest uwiecznionych mnóstwo leśnych chwil zachwytu, ale najwspanialszym wspomnieniem od lat pozostaje spotkanie z wilkami. Koniec sierpnia, wcześnie rano, siedzę na ziemi, a wadera i cztery dwulatki chodzą koło mnie w odległości 6–7 metrów. Spotkanie absolutnie bez precedensu, wszyscy byliśmy sobą bardzo zaciekawieni. Udało mi się zrobić mnóstwo zdjęć. Dla takich właśnie chwil warto nocować w lesie. Jednak mimo tych wspaniałości i zachwytów, które las może nam zaoferować, pamiętajmy, że on nie jest tylko dla nas.

Nocowanie w lesie jest legalne, ale noc można spędzić tylko w wyznaczonych miejscach. Jeśli mielibyśmy stacjonować poza tymi miejscami, to absolutnie wymagana jest zgoda leśniczego odpowiadającego za dany obwód.

Rozbijanie dzikich obozowisk jest bardzo nieetyczne. Ludzie często nie wiedzą, że właśnie budują sobie schron na terenie ostoi, która może być sypialnią dla łani czy innych gatunków zwierząt. Świetne z naszej perspektywy głusze, zacisza, dołki mogą okazać się matecznikami. Trzeba mieć świadomość, że zwierzyna niekoniecznie zna dalsze części lasu i znajdzie sobie zaraz zastępczą przestrzeń. Jelenie na przykład żyją na obszarze od 20 do 40 km kwadratowych i nie bardzo wiedzą co jest dalej, a nawet gdy wiedzą, to są zwierzętami terytorialnymi. Zajęcie terenu innej chmary nie wchodzi w grę. Takie przepędzenie dla nich to ogromny stres.

Naszą chęcią bratania się z naturą możemy bardziej jej zaszkodzić niż pomóc.

I apelowałbym o ciszę podczas nocowania w lesie: to nie jest tak, że gdy na chwilę wjedziemy quadem do lasu, to gdy nas nikt nie zauważy, nic się nie stanie. Dla przykładu kosy zakładają gniazda na wysokości około 1,5 metra, często są wtedy tak przerażone, że część z nich porzuci lęgi. Musimy wciąż pamiętać, kim my w tym lesie tak naprawdę jesteśmy. Otóż jesteśmy gośćmi, więc zachowujmy się jak goście.

Dariusz Morsztyn: las nie potrzebuje prezentów

nocowanie w lesie - człowiek z wilkami

Życie na wolnym powietrzu i blisko natury jest osią kulturową życia Skandynawów. Do takiego ideału powinniśmy dążyć i patrzeć na ręce tym, którzy tak bardzo chcą te lasy za wszelką cenę wyciąć i rozsprzedać.

Gdy ktoś pyta mnie jak przygotować się do wizyty i nocowania lesie, to nasuwa mi się jedna podstawowa odpowiedź: Chcąc nocować w lesie uzbrój się w świadomość ekologiczną i szacunek do miejsca, gdzie jedziesz.

Cały osprzęt, buty, plecak, środki na komary czy scyzoryki są dla mnie sprawą drugorzędną, gdy problem śmieci i absolutnej ignorancji wciąż jest tak palący. Nie mogę patrzeć na porozrzucane po lasach, nierozkładające się tony toksycznych chusteczek higienicznych.

Nie doceniamy przyrody, brudzimy i niszczymy. Turyści wyjeżdżają, zostawiając mnóstwo swoich „prezentów”. Na świecie coraz popularniejszy w turystyce jest trend podróżowania bez pozostawiania śladów, ale mam wrażenie, że Polakom wciąż do niego daleko.

Owszem, rozwijają się pozytywne zwyczaje. U siebie w Republice robimy kąpiele leśne. Powstają leśne fundacje i akcje społeczne. Ale taki poziom prawdziwego zainteresowania lasem i otwartości na niego, dotyczy może jednego procenta Polaków. Wciąż dominuje narracja straszenia wilkiem i kleszczem. Jestem przekonany, że gdyby zapytać stu przypadkowych ludzi na ulicach dużego miasta, z czym kojarzy im się las, większość powie, że z czymś negatywnym.

Życie na wolnym powietrzu i blisko natury jest osią kulturową życia Skandynawów. Do takiego ideału powinniśmy dążyć i patrzeć na ręce tym, którzy tak bardzo chcą te lasy za wszelką cenę wyciąć i rozsprzedać.

Wpadliśmy w pułapki cywilizacyjne, mamy coraz więcej problemów z samymi sobą. Natura, puszcza są na to wspaniałym lekarstwem i antidotum. Tylko my wciąż nie umiemy tego zauważyć. Większość młodych ludzi, gdy wejdzie do lasu, gna tylko przed siebie i nic ich tam na dłużej nie zatrzyma, nie zainteresuje, bo nie potrafią się skoncentrować.

Przez 20 lat chodzenia po lesie spotkałem może z trzech palaczy, którzy zabierali pozostałości ze sobą, reszta rzuca je po prostu w runo. Nigdy chyba też nie widziałem czystej przestrzeni po zrębie. Jest taka dobra książka – „Las nie obroni się sam” Iwony Jacyny, która, mimo że napisana w 1978 roku, niestety nadal jest całkowicie aktualna. Chcesz spędzić piękny urlop w urokliwych, mazurskich lasach? Zabierz ze sobą uważność, empatię, wiedzę, worki na śmieci i tę lekturę.

Robert Sawiniec: Las niczego nie wyreżyseruje

Dlaczego tak warto kochać, poznawać i odwiedzać nasze knieje? Las to nie kino, gdzie cokolwiek można wyreżyserować. Co chwilę zdarza się coś zaskakującego. Potrafię układać plan wycieczki, a potem dzieje się coś, co zmienia te plany.

Las jest całą moją pozazawodową pasją i życiem. Tam nigdy się nie można nudzić, ale wymaga to otwartych oczu i wyostrzonego ucha, o które teraz coraz trudniej. Uważnego odbioru i cierpliwości.

Od lat jestem związany z Nadleśnictwem Stare Jabłonki i Olsztynek. To rozległe, zwarte kompleksy leśne, gdzie wychodząc ze swojego podwórka w Rapatach, podczas kilkugodzinnego spaceru mogę dojść lasem do samego Olsztyna. To niespotykane w innych rejonach Polski.

Dlaczego tak warto kochać, poznawać i odwiedzać nasze knieje, a nawet nocować w lesie? Las to nie kino, gdzie cokolwiek można wyreżyserować. Co chwilę zdarza się coś zaskakującego. Potrafię układać plan wycieczki, a potem dzieje się coś, co zmienia te plany. Na Warmii i Mazurach mamy wciąż bardzo dużo zwierzyny. Więc te plany może zmienić słyszany gdzieś jeleń, łoś, wilk, ale też godzinna obserwacja pająka, który buduje swoją sieć. Leśnicy się śmieją, że jelenie mam ponazywane imionami, a ich życiorys znam ze zbieranego przeze mnie pasjami poroża. Bo z poroża i jego stanu można wiele dowiedzieć się o właścicielu. Latem nie polecam wycieczek szlakami poroża – można się rozczarować. Szukajmy go na przełomie zimy i wiosny.

Przeczytaj jak obecność w lesie przekłada się na zdrowie i dobrostan psychiczny:

Niestety, ostatni okres to wielka ingerencja człowieka w przyrodę. Unowocześnione rolnictwo nie sprzyja naturze. Kiedyś łąki i pola usiane były oczkami wodnymi i remizami, czyli miejscami na polach stanowiących schronienie dla zwierzyny ze względu na obecność drzew i krzewów. Dziś wszystko jest zmeliorowane i wygładzone, co też bardzo negatywnie przekłada się na kondycję boru i jego fauny. Dlatego musimy robić wszystko, by budować świadomość ekologiczną i uwrażliwiać już najmłodsze pokolenia. Chodzić do lasu i o las wciąż walczyć!

Dzieciom na zajęcia przynoszę różne skarby leśne: poroża, pióra ptaków, spreparowane czaszki zwierząt i widzę jak budzi się w nich ogromna ciekawość, która potem często znika przytłoczona nowoczesnymi technologiami. A przecież las ma nam tyle do zaoferowania. Pielęgnujmy to.

Przemek Lenart: Co nam daje nocowanie w lesie

Wartością nadrzędną jest poznawanie ludzi, którzy rezonują takimi samymi wartościami. Zdarzało mi się poznawać zupełnie obcych podróżników i spędzić z nimi noc na rozmowach o życiu we wspólnym obozowisku, a czasem takie jednostkowe zdarzenia zmieniają się w przyjaźnie na długi czas.

Moja przygoda z nocowaniem w lesie ma genezę w harcerskich czasach. Na początku były biwaki, obozy stałe, wędrowne, rajdy oraz kwaterki. Kiedy zostałem instruktorem ZHP w latach 90., spędzałem w lesie pod namiotem po 2,5 miesiąca w roku przez kolejnych 10 lat. Na początku były to obozy bez wygód, z leśnymi latrynami, budowanymi ogrodzeniami czy nocnymi wartami. Z czasem warunki stały się wygodniejsze, ale gen obcowania z naturą wciąż był mi bliski. Często podróżowałem w góry oraz inne piękne regiony naszego kraju z plecakiem i namiotem. Albo w grupie, albo samotnie.

Po kilku latach rozłąki z lasem zatęskniłem na nowo, pojawiły się inne możliwości sprzętowe, nowe sytuacje, którym pomaga technika: wirtualne mapy, aplikacje, trasy wyznaczane za pomocą śladu GPS.

Las daje mi poczucie wyciszenia, spokoju i odpoczynku. Dbając o swój dobrostan nocnymi wypadami choćby na kilka godzin, zagłębiam się w siebie. Podglądanie natury na przestrzeni pór roku uczy pokory wobec sił przyrody, a bliskość z matką ziemią daje energię i ładuje wewnętrzne pokłady siły.

Od kilku lat namiot zamieniłem na hamak. Nocne bujanie i wpatrywanie się w niebo jeszcze bardziej daje poczucie bliskości z naturą, poza tym hamak nie niszczy ściółki leśnej, co tym bardziej powoduje, że czuję się tam tylko gościem na chwilę. Hamak w połączeniu z moskitierą oraz tarpem (daszkiem) daje pełne zabezpieczenie przed insektami oraz różnymi warunkami pogodowymi. W hamaku sypiam o każdej porze roku, nawet zimą. Jeżeli prognozy przewidują mrozy – 10 czy – 15 stopni, hamak zamieniam na namiot. Od jakiegoś czasu wypady piesze zamieniłem na rowerowe wycieczki zwane bikepackingiem. To nic innego jak troczenie do roweru toreb ze szpejem. Pozwala mi to na pokonywanie większych odległości i poznawanie nowych obszarów i ciekawych miejsc.

Dzięki takim programom jak „zanocuj w lesie” Lasów Państwowych, otworzyły się nowe możliwości na noclegi pod chmurką. Z roku na rok rozszerza on swoje obszary w nadleśnictwach i daje możliwość nocowania w zgodzie z prawem w wyznaczonych do tego miejscach.

Wartością nadrzędną jest poznawanie ludzi, którzy rezonują takimi samymi wartościami. Zdarzało mi się poznawać zupełnie obcych podróżników i spędzić z nimi noc na rozmowach o życiu we wspólnym obozowisku, a czasem takie jednostkowe zdarzenia zmieniają się w przyjaźnie na długi czas.

Swoimi leśnymi opowieściami podzieliła się czwórka wyjątkowych postaci, dla których las, jest jak drugi dom:

  1. Krzysiek „Leśny” Mikunda warmiński przewodnik leśny, fotograf przyrody, bloger
  2. Dariusz Morsztyn „Biegnący Wilk”, Republika Ściborska
  3. Robert Sawiniec  przewodnik leśny, w wolnym czasie współpracuje z hotelami zabierając wczasowiczów na odkrywcze wyprawy do lasu, prowadzi leśne lekcje w szkołach
  4. Przemek Lenart pasjonat bikepackingu i bujania w hamaku, współtwórca podcastu WARMIA BIKE
  • Leśnych opowieści wysłuchała: Agnieszka Porowska
  • Obraz: Krzysiek Mikunda, Dariusz Morsztyn, Robert Sawiniec, Przemek Lenart