Na Warmii i Mazurach Międzynarodowy Dzień Psa Ratowniczego (30 kwietnia) wyjątkowo hucznie świętowany jest w Klebarku Wielkim. To tam działa od 2015 roku Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza, jedyna tego typu jednostka w Polsce północno-wschodniej i jedna z większych w kraju. Poznaj wyjątkowe psy ratownicze z Klebarka. 

Niesamowitym sprytem i kondycją musi się wykazać nie tylko pies, ale i działający z nim opiekun.

Psy ratownicze z Klebarka- wyjątkowy Alex

Czarny kudłaty Alex, 11-letni owczarek belgijski, z werwą buszuje po lesie. Przeskakuje konary, zanurza spiczasty nos w igliwie. Wygląda jakby świetnie się bawił i cieszył z przechadzki. Czasem zerka na idącego za nim pana. Nie widać w nim spięcia i pobudzenia. I nagle akcja! Uszy mu się podnoszą, ruchy dynamizują. Sekunda i go nie ma.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Po niespełna minucie znów jest przy swoim przewodniku. Z zacięciem zaczyna szarpać za przywiązaną do jego pasa materiałową kulkę, tzw. znacznik. To nie zabawa, pies właśnie znalazł w lesie człowieka i w ten sposób sygnalizuje to swojemu panu.

– Alex, masz nam coś do pokazania? Prowadź! – cieszy się z reakcji czworonoga Dariusz Anaszewicz, ratownik i nawigator klebarskiej OSP. W mig zapina smycz, a pies wystrzela jak torpeda, najkrótszą trasą prowadząc go do odkrycia. Prędkość jest zawrotna, ale nie ma czasu do stracenia, gdy w lesie zaginie człowiek.

Udana akcja to połączenie sprytu i kondycji psa, ale i opiekuna

Niesamowitym sprytem i kondycją musi się wykazać nie tylko pies, ale i działający z nim opiekun.

– I niech teraz pani sobie wyobrazi, że zdecydowana większość naszych akcji odbywa się w nocy. Ciemność, chaszcze, bagna, wiatr, a czasem deszcz i mróz. I ty, ciągnięty przez swojego psa gdzieś w nieznane – obrazuje mi Dariusz.

Psy ratownicze z Klebarka- motywacja płynąca z dobrej zabawy i częstych, ale krótkich treningów

Podczas trwającego właśnie treningu Alex bez trudu zlokalizował kucających pod drzewami pozorantów. Zasłużył na kolejne przysmaki.

Ratownik: – Psy nie działają z poczucia wewnętrznej misji. Im nie jest „szkoda” ludzi, którzy zaginęli, nie postrzegają tego w „uduchowiony”, empatyczny sposób. Pies się motywuje, gdy czuje, że to dobra zabawa i że czeka go nagroda. Dlatego ważne jest aby psa w żaden sposób nie nadwyrężyć i zostawić w nim lekkie poczucie niedosytu, by chętnie wracał do lasu. Treningi są zatem częste, ale krótkie. Gdy jedziemy na akcję, staramy się obserwować ich pracę i dostosowywać czas pojedynczego wyjścia. Musimy zapewnić zwierzęciu odpoczynek i warunki do regeneracji, aby nie stracił motywacji. Musimy być pewni, że prawidłowo zareaguje, gdy poczuje zapach człowieka – opowiadają opiekunowie.

Jeden pies zastępuje pracę nawet 150 osób, bez problemu dociera w miejsca trudno dostępne a zapach żywej osoby potrafi wykryć nawet z odległości 800 metrów. Poszukiwania to zawsze praca zespołowa, której celem jest wykluczenie obecności zaginionej osoby w wyznaczonym sektorze.

– Raportując przeszukanie sektora deklarujemy, że nie ma tam osoby poszukiwanej. Dzięki temu nie tracimy motywacji, gdy okazuje się, że w naszym obszarze nikogo nie znaleźliśmy. Dopiero sukcesywne eliminowanie kolejnych sektorów prowadzi do tego, że któryś zespół w końcu odnajdzie zaginioną osobę.

Grupa z Klebarka Wielkiego z sukcesami ratowniczymi

A członkowie grupy z Klebarka Wielkiego odnaleźli już pięć osób oraz brali udział w wielu szczęśliwie zakończonych akcjach.

– Jesteśmy świadomi odpowiedzialności jaką bierzemy na swoje barki. Dlatego też do akcji dopuszczamy tylko psy certyfikowane, po wymagającym egzaminie, na który jeździmy co roku do Nowego Sącza, Pstrąża lub Gdańska. Bardzo cenimy sobie profesjonalizm – z dumą podkreślają warmińscy przewodnicy.

Chodząc za Aleksem po lesie zastanawia mnie jedno – skąd owczarek wie kogo szuka? Jak poznaje kogo ma znaleźć? Nie widziałam, żeby pan Darek podkładał swojemu psu jakiś przesiąknięty zapachem materiał pod nos, zagrzewając go do działania filmowym „szukaj”.

„Szukaj człowieka”

– Mówię po prostu „SZUKAJ CZŁOWIEKA”, bo prawdę mówiąc Alex nie wie kogo szuka. Tym psy poszukujące różnią się od tropiących, że mają zareagować na każdy zapach żywego człowieka w danej przestrzeni. Dlatego często wyjeżdżamy na akcję w nocy i raczej poza Olsztyn, gdzie ludzi jest mniej. Choć i tak czasem dochodzi do zabawnych sytuacji, gdy pies melduje o chodzącym po lesie grzybiarzu – przytacza anegdotę. – A kiedyś pies miał szukać zaginionego, a znalazł ukrywającego się w nocy w krzakach kłusownika. Panem zajęła się potem policja.

– To niespodziewany kolejny dobry uczynek – śmieje się ktoś z ekipy.

Labradorka Zora zaczyna ćwiczyć oszczekiwanie. Pozorant chowa się w gęstwinie, a suka, gdy znajdzie, musi go systematycznie oszczekiwać, dając w ten sposób znać swoim ludziom, że dopięła celu. Najpierw szczeka krócej i ciszej, drugi raz już dłużej i głośniej, trzecie odejście pozoranta – i znów krótsze szczekanie.

– Chodzi o to, by pies nauczył się dobrze dysponować swoim głosem. Nie sztuka zmęczyć się po chwili jazgotu i zachrypniętym zamilknąć – zauważa Krzysztof Jankowski, przewodnik Zory. Po każdym odbytym cyklu oszczekiwany pozorant wyjmuje z pudełeczka nagrodę.

– Idące od szukanego człowieka zapachy nie mogą go dekoncentrować i warunkować ich zachowań. Zaginiony człowiek w lesie nie ma przecież w kieszeni smaczków, a znaleźć go i tak trzeba – dodaje ze śmiechem.

Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza OSP Klebark Wielki- skład szeregów i filary

Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza OSP Klebark Wielki ma w szeregach 11 psów. Pięć doświadczonych, które się wciąż doszkalają i co roku certyfikują oraz sześć młodszych, uczących się od podstaw

Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza OSP Klebark Wielki ma w szeregach 11 psów. Pięć doświadczonych, które się wciąż doszkalają i co roku certyfikują oraz sześć młodszych, uczących się od podstaw. Psia część brygady reprezentowana jest przez labradory, owczarki belgijskie groenendael, wilczaki czechosłowackie, owczarka australijskiego, owczarka niemieckiego. Jest też często używany do pracy w policji malinois, który właśnie dołączył do Grupy i stawia w niej swoje pierwsze kroki.

Filarem i weteranką warmińskiej grupy jest labradorka Wolta. To ona odnalazła październikowej nocy w lesie zaginionego autystycznego chłopca spod olsztyńskiej Stawigudy. Dziecka nie było w domu od kilkunastu godzin. Wystraszony i wychłodzony siedział gdzieś na powalonym drzewie. To prawda – fakt, że poszukiwana osoba znajduje się w naszym sektorze jest kwestią szczęścia. Niemniej tamto wydarzenie ugruntowało nasze postrzeganie misji w ratownictwie, sensu szkolenia psów oraz wciąż pozostaje jednym z najpiękniejszych wspomnień naszego życia – podkreślają państwo Gęstwiccy, właściciele wciąż bardzo żwawej dwunastoletniej Wolty bohaterki.

 

Tekst: Agnieszka Porowska

Zdjęcia: Arek Stankiewicz