Być może jest ważniejsza i mądrzejsza od całej współczesnej medycyny – aktywność fizyczna. Jak mądrze do niej podejść, by cieszyć się zdrowiem, siłą i witalnością każdego dnia? Na lekcję teorii zaprasza fizjoterapeuta Marcin Woźniak, twórca Centrum Medycznego Woźniak w Olsztynie, który w holistyczny sposób podchodzi do sportu i rekreacji.

Marcin Woźniak: Ludzie często pytają mnie, jakie ćwiczenia są dzisiaj najefektywniejsze. Mówię wtedy: te, które zrobisz. Podstawą wszystkiego jest nauka nawyków.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

MADE IN: Piękne. Wiosną pewnie macie wysyp tych, którzy chcą coś zmienić z ciałem.

Pojawiają się u nas osoby z różnymi intencjami, np. też tacy, którzy ciężko pracowali przez ostatnich 20 lat, zaniedbali się fizycznie i chcą to zmienić. Chcą tak naprawdę dłużej żyć w sprawności: dla dzieci, dla rodziny, a przede wszystkim dla samego siebie. Faktycznie wiosna jest tym momentem, kiedy zaczynamy o tym myśleć, bo zasiedzieliśmy się, bo zimowa nadwaga… Ale często głębiej kryją się również inne powody, np. tata zmarł przedwcześnie, a nie dbał o siebie. Albo że właśnie ktoś nie chce wyglądać za kilka lat tak, jak tata albo sąsiad – z dużym brzuchem i bez żadnej aktywności. Podjęli wyzwanie, bo czują, że zbliżają się do ściany, która już nic dobrego nie oferuje. To jest piękne, bo jest duża szansa na to, że ta postawa pociągnie zmiany u innych. Muszę przyznać, że lubię, kiedy ktoś przychodzi i mówi: chcę zacząć coś robić, bo ma w sobie dużo motywacji i determinacji. Potrzebuje teraz jeszcze złapać bakcyla. Dla takich osób chcę być trenerem codziennych małych sukcesów. Bo właśnie o to chodzi, by regularnie realizować te małe cele, każdego dnia. Mamy wówczas poczucie sprawczości, udowodniliśmy sobie, że dajemy radę. Jesteśmy dumni z siebie. Poza tym wkroczenie w aktywność pociąga za sobą cały szereg pozytywnych zmian. Przyglądamy się własnej sylwetce, zaczynamy zwracać uwagę, co znajduje się na naszym talerzu, kolorowe napoje zastępujemy wodą. Odkrywamy, że codzienne wieczorne piwko nie służy nam, podobnie jak brak snu. Krótko mówiąc: dostajemy benefity tej aktywności, bo czujemy się i wyglądamy coraz lepiej, mamy też więcej energii.

Marcin Woźniak o tym, jak się powinno zacząć swoją przygodę z aktywnością fizyczną:

Mieszkamy w pięknym regionie, więc zacznijmy od spacerów, coraz intensywniejszych, potem truchtu albo nordic walking. Stopniujmy obciążenia. Przepustką do dalszego rozwoju jest adaptacja. A powinniśmy wiedzieć, że przynajmniej przez cztery tygodnie następuje adaptacja anatomiczna, funkcjonalna, strukturalna, biomechaniczna. Po prostu zaczynamy dostosowywać się do bodźców innych, niż dotychczas. Nie skacze się od razu ze spadochronem, kiedy nie umiemy go jeszcze otwierać. Z aktywnością jest podobnie.

Marcin Woźniak wspomina o słynnym wzorze promowanym przez WHO: 

Jest taki słynny wzór promowany przez WHO: 3 x 30 x 130. Czyli trzy razy w tygodniu aktywność fizyczna przez 30 minut o takiej intensywności, by tętno oscylowało wokół 130 uderzeń. To jest ten współczynnik, po którym możemy oczekiwać pozytywnych zmian kardiologicznych, wydolnościowych i metabolicznych.

Przychodzą też i ci, którzy zbyt ambitnie zaczęli i narobili sobie kłopotów?

Oczywiście. Myśleli, że mogą spróbować tego samego, co w liceum. I zgłaszają się z bólami barków, bioder, kręgosłupa. Bo gdy chodzili codziennie do pracy to nie bolało, a jak zaczęli się ruszać, to poczuli, że jednak jest jakaś ograniczona ruchomość. Nie dziwmy się, skoro najczęściej naszemu organizmowi serwujemy: podnieś się z krzesła, połóż się na kanapie, wsiądź do samochodu, wróć windą z parkingu. Nasze organizmy adaptują się do tego, co im dajemy na co dzień. A jak mało dajemy, to i mało dostaniemy. Jeśli zaczniemy aplikować ruch, zmieni się energetyka mięśni, zaczniemy spalać tłuszcz, poprawią się zakresy ruchów, wydolność. Kłopoty pojawią się, kiedy zaczynamy aktywność i lekceważymy sygnały od organizmu. A to na nas spoczywa odpowiedzialność, by słuchać swojego organizmu. Ono potrafi bardzo wiele podpowiadać.

 

Czytaj więcej o Centrum Medycznym Woźniak:

 

Marcin Woźniak o tym, co trzeba zrobić, gdy chcemy ćwiczyć, ale z naszym organizmem dzieje się, coś niedobrego:

Katujemy się, żyjąc z tykającą bombą. Często mamy szereg problemów towarzyszących, którymi się nie zajęliśmy. A do lekarza czy fizjoterapeuty idziemy dopiero wtedy, kiedy już poważnie boli i tabletki nie działają. Trafiają się pacjenci, którzy naprawdę chcą zacząć się ruszać, ale mają niezły bałagan w organizmie. Trzeba wówczas zacząć od ogólnych badań krwi, moczu, serca, zrobić pogłębiony wywiad przebytych chorób i urazów, byśmy mogli właściwie zacząć tę rekreację wprowadzać.

Czy są przeszkody, które zabronią nam aktywności?

Jeśli nie masz ostrych stanów, problemów sercowo-naczyniowych czy neurologicznych, to możesz serwować sobie każdą aktywność. Są jedynie ograniczenia intensywności wynikające z wieku. Natomiast jeśli zamarzyło nam się zacząć grać w tenisa czy golfa w wieku 60 lat, to warto popracować z terapeutą, który przygotuje nasze ciało pod kątem specyfiki danej dyscypliny. Czasem po drodze wychodzą też jakieś ukryte kłopoty zdrowotne, które trzeba wyleczyć właśnie po to, by wrócić do rekreacji.

Pytają: jak zacząć biegać?

Tak, ale często naoglądają się filmików i twierdzą zniechęceni, że to nie dla nich. A ja mówię: po prostu pobiegnij i sprawdź czy coś ci przeszkadza, boli. A wtedy przyjrzymy się czy masz złą technikę biegu, nieekonomiczną postawę i dlatego się męczysz, a może masz za sztywne lub za słabe mięśnie, stawy z ograniczonym zakresem ruchu. Trener personalny, fizjoterapeuta czy ortopeda wykryją to. Wdrożą właściwe ćwiczenia, by korygować błędy. I tu dotykamy teorii sportu: biomechaniki, anatomii, fizjologii.

Więc żeby stworzyć w tym sporcie czy rekreacji holistyczne podejście, potrzeba zespołu interdyscyplinarnego, bo ta wiedza jest tak obszerna. Dlatego w naszym centrum współpracujemy z pacjentami przez pryzmat wielu specjalistów. Po to, by właśnie w zdrowiu cieszyć się rekreacją.

Warto w całej tej rekreacji wspomagać się nowoczesną technologią?

Technologia jest dobra, pod warunkiem, że jest mądrze dobrana do naszych potrzeb. Wówczas pomaga przywracać do zdrowia i wspinać się na wyżyny. Dlatego wielu naszych pacjentów współpracuje z fizjoterapeutami i trenerami personalnymi, a jednocześnie korzysta z komory hiperbarycznej lub kriokomory, które świetnie regenerują organizm. Nowoczesnych maszyn warto używać też jako metody wspomagającej motywację – taki punkt zapalny do zmian. Bo mamy też i klientów, którzy łapią motywację dopiero wtedy, kiedy widzą efekty. A jeśli skorzysta z urządzenia, które po jednym zabiegu daje efekt 15 godzin treningu, to robi to na nich wrażenie. I tu wracamy do ludzkiej psychiki – często odpuszczamy, bo nie widzimy zmian. A czemu nie widzimy? Bo nie potrafimy dostrzec tych małych efektów. Dlatego do motywacji ludzie w wielu kwestiach potrzebują u boku nauczyciela, osoby prowadzącej. Mają w kalendarzu umówiony trening, nie mogą odpuścić i szukać wymówek. Wiedzą, że trener przygotował się na zajęcia, więc nie można zawieść ani jego, ani siebie samego. Poza tym chcą, by to ten nauczyciel wziął na siebie cały ten bagaż wiedzy i zasad, i że to on ją na nas spożytkuje i da szansę poczuć tę zmianę, o którą nam przecież w życiu chodzi.

Centrum Medyczne Woźniak

Centrum łączy medycynę i sport poprzez ortopedię, rehabilitację, odnowę biologiczną i trening. Specjalizuje się w przywracaniu do sprawności po kontuzjach i ortopedycznych zabiegach operacyjnych, pomaga w zmniejszaniu dolegliwości bólowych poprzez ruch i rehabilitację. Specjaliści Centrum dużą wagę przykładają do diagnostyki i edukacji pacjentów, a dzięki technologii high-tech pomagają sportowcom i amatorom efektywniej przygotowywać się do zawodów i właściwie regenerować się po nich.

  • Olsztyn, ul. Poprzeczna 18 A cmwozniak.pl
  • fb/centrumwozniak