Wcale nie musisz go mieć, ale warto sobie na nim urwać choć chwilę dla siebie. I to jest esencja posiadania motocykla. Przy olsztyńskim salonie Yamahy zbudowała się społeczność, która tych urwanych chwil szuka dla siebie przy każdej okazji.

Co łączy motocyklistów? – powtarza zadane pytanie. – Nie status, wiek, zawód, ani rodzaj maszyny. Łączy nas po prostu motocykl – kwituje. – Nieważne czym jeździsz, bo motocyklistów zawsze owiewa ten sam wiatr.

Salon Yamaha Olsztyn- Możesz smakować w życiu wszystkiego, ale i tak wrócisz na motocykl 

Świat się zmienia, motocykle się zmieniają, ale jedno jest niezmienne: pasja do nich. – Możesz smakować w życiu wszystkiego, ale i tak wrócisz na motocykl – lekką metaforą wprowadza nas w temat Fabiq.

To doskonale znany w motocyklowej społeczności Bartłomiej Fabiszewski, youtuber z popularnym kanałem FabiqMoto, a na co dzień szef olsztyńskiego salonu motocyklowego Yamaha Wojciechowicz. Z wieloma klientami, którzy trafiają do salonu, ma zbudowaną wręcz przyjacielską relację, która przekłada się na wspólne uprawianie turystyki motocyklowej. – Co łączy motocyklistów? – powtarza zadane pytanie. – Nie status, wiek, zawód, ani rodzaj maszyny. Łączy nas po prostu motocykl – kwituje. – Nieważne czym jeździsz, bo motocyklistów zawsze owiewa ten sam wiatr.

Pasjonaci skupieni wokół olsztyńskiego salonu to zjawisko-fenomen w skali kraju. Kim są motocyklowi zajawkowicze? Notariusze, urzędnicy, przedsiębiorcy, księgowi, prawnicy, rolnicy, przedstawiciele wolnych zawodów – nie da się jednoznacznie określić, ale mają jeden wspólny mianownik: „po godzinach” chcą wsiąść na siodło i odczepić się od codzienności.

– Kiedy jako młodziak miałeś do czynienia z motocyklem, a w międzyczasie zrezygnowałeś, bo pojawiła się rodzina i dzieci, to i tak to do ciebie wróci, bo ten mały chłopak z błyskiem w oku ciągle w tobie siedzi – uważa Fabiq.

W sezonie spotykają się nawet kilka razy w tygodniu. Mają różne maszyny, choć ostatnio w Europie w modzie są motocykle z linii hyper naked i sport touring. Przyciągają uwagę supernowoczesnymi technologiami i wzornictwem, które raczej nie kłania się kompromisom. I – jak podkreśla sama Yamaha – to maszyny zrodzone z mocy „ciemnej strony Japonii”.

Salon Yamaha Olsztyn- społeczność, którą łączy wspólna pasja

– Mamy społeczność, która składa się z pasjonatów będących na różnych etapach fascynacji, wymiany modeli, stąd robimy sobie przeróżne rodzaje wycieczek – opowiada Fabiq. – Kiedyś rozmawiałem w salonie z nowym klientem, który zdradził mi, że zawsze chciał mieć motocykl, by móc pojechać sobie nad morze. Powiedziałem mu: świetny argument, bo motocykla potrzebujesz właśnie po to, by ukraś swoje pięć minut i uciec od codzienności. Po to, by pojechał nim czasem do pracy jakąś dłuższą trasą, by skraść dla siebie tę piękną chwilę. I zaproponowałem, że taki wyjazd nad morze zrobimy wspólnie – opowiada. – Grupę mamy tak obszerną i tyle rodzi się w niej pomysłów, że każdy wybierze coś dla siebie. Są tacy, którzy chcą zasmakować dynamicznej jazdy w zakrętach, inni lubią turystykę objazdową, coś zwiedzić, wypić kawę w pięknym miejscu, a jeszcze inni wolą długie eskapady. Wystarczy, że na grupie ktoś rzuci hasło „kto chętny dzisiaj podzidować” albo „jedziemy pojeździć” i już wszystko jasne.

Warmia i Mazury z perspektywy motocykla

Z siodła motocykla inaczej też poznają Warmię i Mazury. – Bo okazuje się, że zwykle turystykę kończy się na wysokości Mrągowa czy Mikołajek, a nasz region uważam za niedoceniony przez nas samych. Latamy od morza po góry, a mamy tu tak piękną krainę z bajecznymi widokami, który aż prosi się o uprawianie turystyki motocyklowej. Dlatego odwiedzamy miejsca, których powszechnie nie eksploruje się – dodaje Fabiq.

Raz w roku jest wypad w Alpy. Ale któregoś razu Fabiq rzucił na grupie hasło: „selfie z Afryką – Gibraltar”. Jest to wyzwanie, głównie logistyczne, ale dwunastu chętnych zgłosiło się. – Kiedy wracasz i pokazujesz foty, to udowadniasz właśnie realizację marzeń. A udaje się to właśnie dzięki takiej grupie, która chce w tym brać udział.

– Mamy społeczność, która składa się z pasjonatów będących na różnych etapach fascynacji, wymiany modeli, stąd robimy sobie przeróżne rodzaje wycieczek – opowiada Fabiq. – Kiedyś rozmawiałem w salonie z nowym klientem, który zdradził mi, że zawsze chciał mieć motocykl, by móc pojechać sobie nad morze. Powiedziałem mu: świetny argument, bo motocykla potrzebujesz właśnie po to, by ukraś swoje pięć minut i uciec od codzienności.

  • Tekst: Rafał Radzymiński
  • obraz: arch. pryw. Fabiq

Yamaha Wojciechowicz

Olsztyn, ul. Lubelska 35D

yama-sklep.pl