Nie bardzo jeszcze wiem, jak się piszę słowo dziękuję po koreańsku, ale chciałbym go teraz użyć, by twórcy tego zjawiskowego auta wiedzieli, że zrobili kawał dobrej roboty.

Celujcie od razu w tę szaloną odmianę GT-Line z napędem na obie osie. I nawet w tym charakternym kolorze ocean blue. W naszej testówce z pakietem relax jest układ trzech rzędów siedzeń – po dwa indywidualne fotele w każdym z nich. Tylny przedział pasażerski to już niezła klasa biznes. Odczucie większej przestrzeni odniosłem ostatnio tylko w nowej Hali Urania.

KIA EV9- Cyberpunkowy sznyt rzucający na kolana

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

No nie da się za nim nie obejrzeć. Jeden z brytyjskich youtuberów motoryzacyjnych opisał go, że ma cyberpunkowy sznyt. KIA EV9 wjeżdża na arenę motoryzacyjną jako przybysz z kosmosu. Rzuca na kolana i to kilka razy: jest monumentalna, ma surowy dizajn, który intryguje, ma fenomenalnie zaplanowaną przestrzeń, no i w testowej wersji GT-Line piorunujące osiągi. Uwierzcie w te słowa: kiedy startujesz tym 2,5-tonowym transatlantykiem z maksymalnie uwolnioną siłą, to… od samego wspomnienia wariuje mi błędnik. Natychmiastowy strzał 700 niutonometrów wbija nerki w oparcie fotela bez czekania na jakiś przypływ mocy. Ta moc eksploduje właśnie w tym ułamku sekundy, w którym tknąłeś pedału przyspieszenia. Ufff… 5,3 s do setki takim klocem to jak skok na bungee, tyle że w poziomie.

Niesamowita dynamika, wachlarz cnót

Ale niesamowita dynamika 384-konnych silników zamontowanych przy obydwu osiach to tylko jeden z całego wachlarza cnót, jakimi uszczęśliwi was ta KIA, która wśród całej gamy modelowej marki znajduje się na samym końcu skali. A więc jest tą naj!

W EV9 można wręcz leżeć, bo z fotelami robi się tu niemal to samo, co dentyści serwują pacjentom – wciskasz jeden guzik i już masz pozycję do spania. Swoją drogą, trzeci rząd można składać i rozkładać zza kierownicy, dotykając właściwej funkcji na centralnym tablecie.

Kia EV9- Klasa biznes w kolorze ocean blue

Celujcie od razu w tę szaloną odmianę GT-Line z napędem na obie osie. I nawet w tym charakternym kolorze ocean blue. W naszej testówce z pakietem relax jest układ trzech rzędów siedzeń – po dwa indywidualne fotele w każdym z nich. Tylny przedział pasażerski to już niezła klasa biznes. Odczucie większej przestrzeni odniosłem ostatnio tylko w nowej Hali Urania. W EV9 można wręcz leżeć, bo z fotelami robi się tu niemal to samo, co dentyści serwują pacjentom – wciskasz jeden guzik i już masz pozycję do spania. Swoją drogą, trzeci rząd można składać i rozkładać zza kierownicy, dotykając właściwej funkcji na centralnym tablecie.

Czytnik linii papilarnych i nie tylko

Ciekawostką jest czytnik linii papilarnych do rozpoznawania kierowcy, umieszczony w wygodnym miejscu na centralnym podłokietniku. Wsiadasz, dotykasz i wszystko ustawia się pod przypisany profil kierowcy. Świetny bajer, kiedy z auta korzystają np. dwie osoby. Zresztą wcale bym się nie zdziwił, gdyby nawet w domowych realiach była kolejka chętnych do zabrania EV9 pod jakimkolwiek pretekstem przejażdżki. Z dobrymi emocjami wsiadasz do niego, z jeszcze lepszymi wysiadasz. Jeśli uznasz, że gdzieś na parkingu będzie zbyt ciasno, by wysiąść z tego olbrzyma, to stojąc na zewnątrz, pilotem możesz go sobie wyprowadzić w przód lub w tył, by swobodnie wejść do wnętrza.

Ciekawostką jest czytnik linii papilarnych do rozpoznawania kierowcy, umieszczony w wygodnym miejscu na centralnym podłokietniku. Wsiadasz, dotykasz i wszystko ustawia się pod przypisany profil kierowcy. Świetny bajer, kiedy z auta korzystają np. dwie osoby.

Kia EV9- omija przeszkody, hamuje przed przeszkodą, sama przypomina w korku, że czas już ruszać

A cała reszta filozofii elektrycznego auta jest już w mentalności każdego z nas. Cieszą się nimi ci, którzy mają ułatwione możliwości ładowania (swoją drogą, superszybkimi ładowarkami ładującymi prądem stałym, baterię w KIA o pojemności niemal 100 kWh można naładować od wartości 10 do 80 proc. nawet w 24 minuty). Sama jazda elektrykiem jest jak błogi relaks. Zwłaszcza kiedy masz maszynę tak uzbrojoną w technologię wspomagającą kierowcę, jak właśnie EV9. Dziwię się, że jeszcze ten kierowca jest jej potrzebny za sterami, bo mam wrażenie, że ona o wiele więcej czyta z drogi niż skupiony szofer. Sama omija przeszkody, sama hamuje przed przeszkodą, sama przypomina w korku, że już pora ruszać. Wyręcza cię z czujności, choć kiedy odwrócisz na chwilę wzrok od drogi, system już wykrywa twoją nieuwagę i upomina się o patrzenie przed siebie. Z kolei łopatkami przy kierownicy wybiera się jeden z szerokiego zakresu ustawień poziomu rekuperacji, aż do skrajnego położenia „i-Pedal”. Wówczas, po odpuszczeniu pedału przyspieszenia, auto natychmiast hamuje, odzyskując tym samym całą energię kinetyczną do baterii. To ciekawe doświadczenie, kiedy przemieszczasz się po mieście bez dotykania hamulca.

Sama omija przeszkody, sama hamuje przed przeszkodą, sama przypomina w korku, że już pora ruszać. Wyręcza cię z czujności, choć kiedy odwrócisz na chwilę wzrok od drogi, system już wykrywa twoją nieuwagę i upomina się o patrzenie przed siebie. Z kolei łopatkami przy kierownicy wybiera się jeden z szerokiego zakresu ustawień poziomu rekuperacji, aż do skrajnego położenia „i-Pedal”.

Wręcz galopująca do przodu motoryzacja sprawia, że trudno już zaskoczyć jakimś rarytasem, zwłaszcza kiedy mówimy o markach popularnych. Kiedyś debiut nowego modelu był niczym western oglądany w sobotniej telewizji – wyczekana sprawa. I w tym nieco rozcieńczonym z emocji rynku trafiają się takie strzały jak EV9. Ja chyba jednak zadam sobie trudu i odszukam to koreańskie dziękuję.

  • Tekst: Rafał Radzymiński
  • obraz: Michał Bartoszewicz

Na zdjęciu:

  • KIA EV9 GT-Line 384 KM AWD – cena 368,9 tys. zł (wersja podstawowa 323,9 tys. zł)
  • KIA Plichta
  • Olsztyn, ul. Lubelska 40
  • kiaplichta.pl