Passat. Volkswagen Passat. I wszystko jasne

Czy królowie wymagają dłuższego przedstawienia. Otóż królowie nie wymagają żadnego przedstawiania.
Na króla się spojrzy i wiadomo, że królem jest.

Bajka o tym królu zaczęła się nie tak dawno temu i wcale nie za górami. Historycy motoryzacji datują ją na 1973 rok. A stało się to w niemieckim Wolfsburgu. Wtedy to mistrz włoskiego stylu Giorgetto Giugiaro nakreślił bryłę, która otworzyła rozdział ważnej powieści. Dzisiaj Volkswagen dopisał ósmy jej rozdział.
Dla kogoś, kto średnio zna się na samochodach, Passat ósmej generacji wygląda identycznie jak ten siódmej, a nawet i szóstej. Mogłoby się wydawać, że sylwetka Volkswagena jest niezmienna jak wiekowe fontanny na starówkach, które jedynie co piąty sezon poddawane są odświeżeniu.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

A mimo to co 29 sekund ktoś na świecie kupuje nowego Passata. W skali roku robi się z tego ponad milion aut. W czym tkwi zatem siła tego pozornie konserwatywnego samochodu, który nie daje się pokonać cholernie mocnej konkurencji?

Narysowane z pełną świadomością linie gwarantują piękne i powolne starzenie się bryły. Ona tak samo nie zaskakuje w dniu premiery, jak też nie odbiega od mody po upływie dekady. Mając nawet skromne horyzonty wyobraźni, można się domyślić, jak prezentować się będzie Passat za dwie generacje. Znów zajęcie miejsca za kierownicą będzie jak powrót do własnego mieszkania po długiej nieobecności: kanapa w ulubionym miejscu, obrazy wciąż cieszą oko, a rodzinna fotografia wisi nad pianinem.

Będzie modnie, ale powściągliwie. Elegancko, ale nie krzykliwie. Tam, gdzie rywale dodadzą finezyjnych linii, Volkswagen znów udoskonali
jakość z równą starannością jak brytyjska rodzina Churchów, która od 142 lat produkuje słynne buty. Jest przecież masa nowocześniej wyglądającego obuwia na świecie, ale widok leżakujących w szafie dobrze znoszonych od Church”™sa ciągle robi wrażenie.

Jednak te subtelne liftingi Passata to tylko niepozorny płaszczyk. Gdyby rozedrzeć podszewkę, aż buzuje od technologii jutra. Nawet gdybyście zasnęli za kierownicą, to emergency assist w ostateczności i tak sam zatrzyma auto. Auto w zasadzie samo potrafi jechać w korkach, samo zaparkuje tyłem, nawet z przyczepą, bez dotknięcia palcem otworzy i zamknie bagażnik. Zwalnia nawet z trzymania kierownicy i hamowania, dlatego w trasie jazda Passatem jest chyba najnudniejszą czynnością, jaka by mi się przytrafiła tuż po podpisaniu dokumentów leasingowych na niego.

Tekst: Rafał Radzymiński
Obraz: Joanna Barchetto