Nie wyobrażasz sobie jazdy bez klimatyzacji? Niestety, wszelkie drobnoustroje też. Jak pozbyć się pasażerów na gapę?

Do Motostrefy przyjechała właścicielka czteroletniego samochodu. Bo klimatyzacja przestała chłodzić. A w ogóle zamiast dmuchać chłodem, dmuchała brzydkimi zapachami.

Nic dziwnego, od czterech lat nikt do klimatyzacji nawet nie zajrzał. A tam toczyło się prawdziwe życie – bakterii, grzybów, mikrobów, zarodników i zarazków.
– Przyjemnie jest mieć w samochodzie pstryczek od klimy, ale to dopiero czubek góry lodowej – zaczyna opowiadać o klimatyzacji Piotr Rutkowski, współwłaściciel Motostrefy, serwisu zajmującego się kompleksową obsługą samochodów.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Układ klimatyzacji jest jak żywy organizm, z którym trzeba nauczyć się współpracować. Inaczej zaczyna żyć własnym życiem. I to dosłownie. – Raz w roku, przed okresem, w którym intensywniej zaczyna się korzystać z klimatyzacji, trzeba zrobić przegląd całego układu. Przede wszystkim: odgrzybić go – radzi.
Odpowiednia wilgotność i temperatura oraz nagromadzone zanieczyszczenia, cały rok wychwytywane przez filtr, to idealne środowisko do mnożenia się drobnoustrojów. Najpopularniejszą metodą czyszczenia układów jest ozonowanie. Robi się to za pomocą urządzenia produkującego wysoko nasycony tlen, ozon, który ma silne właściwości bakteriobójcze. Czasami układy klimatyzacji są już tak zaniedbane, że samo ozonowanie staje się mało skuteczne. Wtedy trzeba wkroczyć z chemią.

Chemia, jak mogłoby się wydawać, to nie jest wprowadzenie sprayem preparatu w kratki wentylacyjne. Konieczne jest dostanie się do parownika klimatyzacji, gdzie toczy się wspomniane życie drobnoustrojów. Do jego zwalczenia zużywa się około pół litra specjalistycznego preparatu (Contra Sept niemieckiej firmy Tunap, który wygrał testy dla najskuteczniejszego systemu czyszczenia klimatyzacji, przeprowadzonego przez Niemiecki Instytut ds. Astmy i Alergii), który wprowadzany jest sondą pod ciśnieniem sześciu atmosfer. Problem w tym, że aby dokładnie oczyścić parownik, trzeba wiedzieć, w jakiej pozycji jest on zamontowany
w poszczególnym modelu auta.

Kompleksowy serwis klimatyzacji zajmuje około godziny. W tym czasie, prócz wspomnianego ozonowania układu, wymienia się olej w sprężarce (zużyty może ją zatrzeć) oraz odzyskuje czynnik chłodzący z układu, który po przefiltrowaniu ponownie wprowadzany jest do układu. Dodatkowo sprawdza się ciśnienie w układzie i – przede wszystkim – jego szczelność. Z tym jest czasami spory kłopot. Dlatego w trudniejszych do zdiagnozowania przypadkach do układu wprowadza się czynnik UV. Serwisant zakłada następnie specjalne okulary i w nich widzi miejsca ulatniania się czynnika.

Coroczna wymiana filtrów to podstawa zdrowego funkcjonowania w samochodzie, zwłaszcza dla alergików. Ci bez wahania decydują się na filtry węglowe, które w porównaniu z syntetycznymi mają lepszą skuteczność, wynikającą z budowy mikrowłókien. Aktywny węgiel powstrzymuje też część uciążliwych gazów, pochłania opary benzyny, niektóre tlenki, no i łączy się z metalami ciężkimi.

Z niemiecką firmą Tunap jeszcze się nie rozstajemy. To zbawca dla kolejnego dobrodziejstwa, które dała nam technika motoryzacyjna, a które również wymaga od nas właściwej troski. Mowa o zmorze aut z nowoczesnymi silnikami diesla – o filtrach cząstek stałych (DPF). Wyśrubowane normy emisji spalin wymusiły na konstruktorach zastosowanie filtrów, które wyłapują tlenki węgla i azotu w filtrze zamontowanym właśnie w układzie wydechowym.

Owe cząstki są co jakiś czas mechanicznie dopalane w puszce filtra. Niestety, by taki cykl zaistniał, muszą być w tym czasie stworzone odpowiednie warunki (dostateczne obroty silnika i prędkość auta przez 10-15 minut).

Jeśli więc użytkujemy współczesne auto z silnikiem diesla niemal wyłącznie w ruchu miejskim, to po kilku nieskutecznych próbach dopalenia cząstek filtr zwyczajnie się zapycha i auto traci moc, doprowadzając w finale do całkowitego unieruchomienia. Operacja wymiany takiego filtra w serwisie kosztuje od około 4 do nawet 12 tys. złotych.

Dlatego część kierowców decyduje się wówczas na skorzystanie z funkcjonujących na rynku usług wycięcia filtrów wraz z korektą oprogramowania układu sterującego, które w prostym tłumaczeniu sprowadza się do oszukania układu.
Prosty zabieg, który jednocześnie rozwiewa mit czystego i ekologicznego diesla.

Dla wszystkich tych, którzy z takim podejściem do sprawy źle by się czuli, firma Tunap stworzyła i opatentowała preparat, który usuwa węgiel i złogi popiołów z filtra bez konieczności jego demontażu. – Robimy to komputerowo, za pomocą opisanego płynu, i kosztuje to około 10 procent ceny nowego filtra „“ przyrównuje Piotr Rutkowski.

Tekst: Rafał Radzymiński, Obraz: Joanna Barchetto, Włosy: Juszyński

MOTOSTREFA
Olsztyn, ul. Piłsudskiego 93b
tel. 89 533 40 21
www.motostrefa.olsztyn.pl