Wrzućcie w dowolną wyszukiwarkę hasło „francuska awangarda”, a pojawią się zdjęcia z przełomowych dzieł tamtejszej kinematografii oraz charakterystyczne Citroeny. 

Film można uznać za doskonałą syntezę wielu sztuk, od architektury i malarstwa poczynając, na muzyce i tańcu kończąc. Nie byłoby pionierskiego francuskiego kina, gdyby brakowało inspiracji z tych właśnie źródeł. Tak też powstała szeroko określana francuska awangarda, która jest twórczym aktem o nieograniczonej wyobraźni. W kreatorach francuskich tkwi gen odrzucania dotychczasowych stylów i szukania odrębnego języka wyrazu. Zostając zatem przy kinie, a wciąż pamiętając, że piszę tekst o samochodzie, łatwo przejść do wspólnego mianownika – drugoplanowych aktorów jakimi nieświadomie uczyniono nieodżałowane sylwetki francuskich aut grających w kinie lat 60. i 70. Takiego przecież amanta jak Citroen DS można by wymieniać jednym tchem z gwiazdami formatu Jean Paul Belmondo, Brigitte Bardot czy Catherine Deneuve. Ujęcia z dawnych francuskich ulic są świadectwem tego, że w motoryzacji Francuzi łamali wszelkie szablony, a czas udowodnił, że miało to swój sexapil. 

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

A najodważniejszy zawsze był Citroen. Jego urokliwych, pełnych awangardy sylwetek nie można było pomylić z żadną inną marką, więc jeśli na paryskich pocztówkach któreś auto ma dodać klimatu, to musi to być klasyczna „Cytryna”.

C4 Cactus wstrząsnął światem dizajnu motoryzacyjnego już przy swojej pierwszej odsłonie w 2014 roku. Mało która firma odważyłaby się na przednią część auta z taką identyfikacją świetlną – wąskim pasem LED jakby rozcinającym maskę. Dla Citroena to tylko powrót do korzeni. Mało to razy szokował odważną stylistyką, która potem okazała się kanonem obowiązującym w następnych sezonach? 

Najnowsza odsłona C4 Cactusa kontynuuje dzieło, ale wprowadza też zmiany, które mają przyciągnąć nie tylko dotychczasowych młodych nabywców zafascynowanych awangardą, ale też i bardziej konserwatywną klientelę. Po wycofanym ze sprzedaży kompakcie C4, Cactus ma przejąć bowiem i jego rolę. Dlatego zbyt wyraziste panele ochronne na drzwiach airbump, w nowym modelu zastąpiono nieco stonowanymi w dolnej partii nadwozia. Podobnie tył, który ma nieco bardziej tradycyjny dizajn. Citroen przeprowadził zresztą badania wśród swoich klientów, którzy zdecydowanie uznali, że nowy Cactus wciąż jest wyjątkowo oryginalny.

Za to auto uzbrojono w coś co pozwala marce reklamować ten model jako najbardziej komfortowy w swojej klasie. Chodzi rzecz jasna o kolejne innowacje w układzie jezdnym. Kto jak kto, ale komfort jazdy Citroen ma wpisany w swoje DNA. W C4 Cactus wprowadzono innowacyjne, ale proste zawieszenie z tzw. progresywnymi hydraulicznymi poduszkami amortyzatorów. Nie ma już w nich mechanicznych ograniczników, więc przy znacznych skokach zawieszenia (czytaj: dziurawa droga), spowalniają one jego reakcję. Pasażerowie odczuwają to, że nawierzchnia wcale taka wyboista nie jest. Z kolei przy łagodnych nierównościach poduszki wywołują efekt latającego dywanu. Odczucia te potęgują też nowej konstrukcji fotele – wygodne, miękko wyściełane i z pięknym fasonem. Tapicerka budzi skojarzenia raczej z meblami wypoczynkowymi niż wnętrzem auta.

Multimediami można teraz sterować również przy pomocy poleceń głosowych (nawigacją, telefonem, systemem audio), a z ekranu dotykowego korzystać z ulubionych aplikacji, które mamy na swoim smartfonie. 

Cactus ze zdjęć, w modnym kolorze emeraude blue, cieszył nas podwójnie, bo komfortowy i awangardowo wyglądający pojazd napędzała jednostka, która trzy lata z rzędu dostaje tytuł silnika roku. To trzycylindrowiec 1,2 występujący w kilku wariantach mocy. Nasza była najmocniejszą, 130-konną odmianą. Ma temperament wczesnego Belmondo (przyspiesza w 9,1 s do setki) i przyjemny ochrypły tembr, kiedy podkręca mu się obroty. Wówczas nie spali obiecanych 4,1 litra w trasie, ale bądźmy szczerzy – takich aut jak C4 Cactus nie kupuje się z kalkulatorem w dłoni, ale pod wpływem buzujących zmysłów. Vive la France! 

Tekst: Rafał Radzymiński
Obraz: Michał Bartoszewicz, Aneta Rzędkowska (dron)

Na zdjęciu: Citroen C4 Cactus 1,2 PureTech 130 Shine – cena 73 590 zł
Cena wersji podstawowej od 52 990 zł

Resma

Olsztyn, al. Obrońców Tobruku 5
www.resma.pl