ZAPRASZAM NA MOJE URODZINY DO HIGHLANDERA. NA DOLNYM POZIOMIE MAMY WYNAJĘTĄ SALĘ W WYSPIARSKIM KLIMACIE, RÓWNIEŻ Z WYSPIARSKIM JEDZENIEM I ZASKAKUJĄCYMI BURGERAMI. JAK JUŻ PEWNIE SIĘ DOMYŚLACIE, ZAPOWIADA SIĘ WIECZÓR Z WHISKY. SPRÓBUJEMY NAWET GRZANEJ – PONOĆ W ZIMNE DNI CZYNI CUDA. ALE WSZYSTKIEGO DOWIECIE SIĘ NA MAŁYM SZKOLENIU DEGUSTACYJNYM W TRAKCIE. DO ZOBACZENIA!

No właśnie, tak to wszystko wygląda. Highlander przestał kojarzyć się wyłącznie z klimatycznym miejscem dla koneserów dobrego trunku. Owszem, od 13 lat nie znajdziecie w regionie drugiego whisky baru z takim asortymentem (to jeden z najbardziej cenionych w kraju), ale przy przeciągających się towarzyskich spotkaniach i lampce czegoś mocniejszego zwyczajnie wyostrza się apetyt. Wtedy chcemy sięgnąć po menu.

Wyspiarski klimat Highlandera nie mógł zaoferować do przekąszenia niczego innego, jak równie wyspiarskie pozycje: fish and chips (dorsz w cieście angielskim), tatar (np. ze śledzia na liściach cykorii albo szkocki z wędzonym szprotem) czy klasyczne burgery z czystej wołowiny (od angielskich z jajkiem, przez meksykańskie z papryczką, greckie z serem feta i oliwkami, włoskie z mozzarellą i suszonymi pomidorami, aż po amerykańskie z bekonem). Ale łatwej drogi do zaistnienia w menu Food Highlander burgery nie miały. Otóż nie wystarczyło zebrać od lokalnych dostawców wyselekcjonowane składniki (podstawa to 100-procentowa wołowina), ale przede wszystkim wypracować recepturę przyrządzania. Tak jak blenderzy nadają whisky ostateczny koloryt smaków, tak kucharze szlifują finalny wzorzec firmowanych potraw.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

A samo menu, które stało się dzisiaj uzupełnieniem oferty Whisky Bar, niewinnie rozwinęło się od zamawianych wraz z trunkami popularnych szkotek, czyli zakąsek, jak np. hummus z oliwą sezamową, papryczki nadziewane serem czy choćby koreczki śledziowe.

madein_nr020_157

Rozwinięcie oferty o gastronomię nakręciło gości na organizowanie w Highlanderze spotkań okolicznościowych, firmowych, urodzinowych, świątecznych. Stali bywalcy pubu doskonale znają jego podział na dwie części: tę z poziomu ulicy – Highland – oraz w zaadoptowanych pomieszczeniach piwnicznych, gdzie odtworzono atmosferę klasowych wyspiarskich pubów – to Lowland. Ten podział klubu odzwierciedla XIX-wieczny podział Anglii właśnie na Highland i Lowland, wynikający z wysokości narzuconych podatków płaconych od destylarni.

Lowland w Highlanderze, mimo iż windą zjeżdżasz ledwie o piętro, jest podróżą żywcem do Szkocji. Wystarczy, że drzwi windy się rozsuną i już widzisz przy barze trzech Szkotów w kraciastych kiltach (sprawdźcie, co Szkoci robią w toalecie). Przyjazd tutaj to jest to przysłowiowe zostawienie całej reszty za drzwiami. Nastrój wnętrza sprawia, że nawet trzy niezależne imprezy będą cieszyć się kameralnym klimatem – do dyspozycji jest też odizolowana od reszty sala VIP.

madein_nr020_156

Ale niezależnie od tego, w której części Highlandera będziesz ucztował, w świątyni whisky przyjemnością wliczoną w pobyt jest delektowanie się tym trunkiem. Jego urok polega na tym, że tak naprawdę nikt nigdy nie zrozumie i nie pozna go w stu procentach. Zbyt wiele składowych decyduje o finalnych walorach zapachowo-smakowych. Jednak wzbogacić kulturę obcowania z whisky wręcz należy. Stąd popularne są tu szkolenia połączone z degustacjami. Już po godzinie będziemy śmiać się z błędnych stereotypów, które krążą wokół sposobu picia whisky – że niby jak ktoś preferuje czystą, to jest w nim więcej konesera niż w tym, który miesza z wodą, colą czy lodem. Ale obalanie mitów zostawimy kiperom, którzy do towarzyskiego spotkania mogą wprowadzić sporą porcję kulturotwórczego pierwiastka. Taka sztuka degustacji będzie z pewnością dobrą przepustką do świata szlachetnych alkoholi.

Dopytajcie w Highlanderze o grzaną whisky. Kiedy tylko powieje chłodem, wyspiarze zamawiają w pubach złoty napój doprawiony goździkami, miodem i pomarańczą, serwowany w temperaturze herbaty. Sekret tkwi jedynie w umiejętnym przyrządzeniu i dobraniu proporcji. A o to już dba zwieziony tu ze Szkocji oryginalny przepis. Można ją robić zarówno na bazie trunków zblendowanych, jak i single maltów Glenfiddicha. Ci, którzy wpadają tu w zimne dni na grzaną whisky, szybko przyznają, że „robi to, co powinna zrobić”.

madein_nr020_169

Tekst: Rafał Radzymiński
Obraz: Arek Stankiewicz

Highlander Whisky Bar

Olsztyn, Stare Miasto 29/32

www.highlander.pl