Instytut Rybactwa Śródlądowego im. Stanisława Sakowicza – Państwowy Instytut Badawczy w Olsztynie pierwszy ustalił obecność fitoplanktonu- złota alga, produkującego śmiercionośne toksyny, które doprowadziły do ubiegłorocznej katastrofy w Odrze. Z prof. Agnieszką Napiórkowską-Krzebietke, zastępcą dyrektora ds. naukowych rozmawiamy nie tylko o potencjale naukowym, ale też o bezpieczeństwie i czystości warmińsko-mazurskich jezior i rzek oraz zrozumieniu podwodnego życia.

Prof. Agnieszka Napiórkowska- Krzebietke- zastępca dyrektora ds. naukowych Instytutu Rybactwa Śródlądowego im. Stanisława Sakowicza- Państwowy Instytut Badawczy w Olsztynie

MADE IN: Chyba wszyscy widzieli minionego lata zdjęcia wyławianych tonami śniętych ryb. Mimo że wydarzyło się to na Odrze, setki kilometrów od Warmii i Mazur, to do rozwiązania zagadki przyczyniliście się wy, naukowcy z Olsztyna.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Agnieszka Napiórkowska-Krzebietke: Gdy 11 sierpnia gruchnęła wiadomość, że sprawa wygląda tak dramatycznie, dyrektor naszego Instytutu dr Grzegorz Dietrich podjął decyzję o natychmiastowym wysłaniu tam pracowników. Próby wody i żywych ryb tuż przed śnięciem pobraliśmy już 12 sierpnia. Wodę przywieźliśmy do Olsztyna i w jednym z naszych zakładów zaczęliśmy badania. Wynikło z nich, że w Odrze pojawił się ichtiotoksyczny glon – złota alga, która tak toksycznie działa na ryby i inne zwierzęta skrzelodyszne.

 

Rozpracowaliśmy problem skażenia Odry, bo takie działania wpisują się w misję naszego Instytutu, z jego bogatym, przeszło 70-letnim doświadczeniem. Specjalistyczne badania wody i ryb przeprowadziliśmy w zakładach: Ichtiologii, Hydrobiologii i Ekologii Wód oraz Ichtiopatologii i Ochrony Zdrowia Ryb Instytutu. To m.in. dzięki pracy, ale i nowoczesnemu zapleczu naukowo-badawczemu, jesteśmy jako Instytut postrzegani w tym temacie jako autorytet. Jako pierwsi odkryliśmy obecność fitoplanktonu- złota alga.

W internecie można znaleźć informację, że w rzece widziano też martwe ptaki wodne, a nawet ssaki, np. bobry. Ludzie skarżyli się na poparzenia. Złote algi są groźne i dla nas?

Nie ma na to naukowych potwierdzeń. Oprócz ryb, złota alga wytrzebiła także bezkręgowce: małże, ślimaki, raki. Przeprowadziliśmy inwentaryzację śniętych ryb – ich struktury gatunkowej, wielkościowej i wiekowej. Okazało się, że bardzo wrażliwe na działanie toksyny okazały się chronione gatunki, np. populacja malutkiej Różanki zmniejszyła się aż o ponad 90 proc. Ale złota alga nie popuściła nikomu: dostało się tym ogromnym metrowym sumom, szczupakom, jak również zwykłym płotkom. Jednak alga wykańcza właśnie skrzelodyszne, a ptakom i ssakom szczęśliwie „udało się” mieć płuca. Nawet jeśli w tym czasie ludzie mający kontakt z wodą z Odry skarżyli się na zmiany skórne, to mogły stać za tym zwykłe sinice.

Rozpracowaliśmy problem skażenia Odry, bo takie działania wpisują się w misję naszego Instytutu, z jego bogatym, przeszło 70-letnim doświadczeniem. Specjalistyczne badania wody i ryb przeprowadziliśmy w zakładach: Ichtiologii, Hydrobiologii i Ekologii Wód oraz Ichtiopatologii i Ochrony Zdrowia Ryb Instytutu. To m.in. dzięki pracy, ale i nowoczesnemu zapleczu naukowo-badawczemu, jesteśmy jako Instytut postrzegani w tym temacie jako autorytet. Jako pierwsi odkryliśmy obecność fitoplanktonu- złota alga.

My, tu na Warmii i Mazurach, z niepokojem zastanawiamy się patrząc na bogactwo naszych wód: czy to, co stało się w Odrze, może dotknąć również i nas?

Siedliskiem złotej algi są wody słonawe i słone. Bywały już identyfikowane w Morzu Bałtyckim, Czarnym, itd. Migracja tych niepozornych glonów mogła odbyć się poprzez wędrówki ptaków błotnych przemieszczających się w poszukiwaniu ciepła jesienią z północy na południe. Mówiąc wprost: ptaki na swoich łapkach i piórach mogły zasiać ją w Odrze.

I mimo, że mówimy o Odrze, drugiej co do wielkości słodkowodnej rzece w Polsce?

I tu panią zdziwię – słodkowodność Odry jest w tym momencie sprawą dyskusyjną. W górnym i środkowym biegu Odry zlokalizowane są zbiorniki, gdzie przetrzymuje się słoną wodę będącą wodą pokopalnianą. Kanał Gliwicki i Kędzierzyński to jedne wielkie solniczki. Część tej wody odprowadzana jest do Odry, co wpływa na jej bezpośrednie zasolenie. Teraz alga „śpi” tworząc komórki przetrwalnikowe. Ale wraz ze wzrostem temperatury znów może się uaktywnić.

Na Odrze trwają teraz prace przygotowawcze do jej zwalczania. Również od ich intensywności zależy czy historia się nie powtórzy. Wody Warmii i Mazur, w związku z tym, że u nas tego typu przemysłu brak, są od tej soli wolne.

Ale nasze rzeki połączone są z Wisłą, a ona również w jakiejś części zbiera wodę ze Śląska.

Badań dotyczących zasolenia Wisły jeszcze nie robiliśmy. Ale to nasze rzeki płyną do Wisły, a nie odwrotnie, wpływając w ten sposób na rozcieńczenie jej wód. Jednak nasze wody też nie są wolne od problemów. A głównym dla naszych jezior jest zwiększona eutrofizacja, co sprzyja ciągłemu zakwitowi sinic.

Badań dotyczących zasolenia Wisły jeszcze nie robiliśmy. Ale to nasze rzeki płyną do Wisły, a nie odwrotnie, wpływając w ten sposób na rozcieńczenie jej wód. Jednak nasze wody też nie są wolne od problemów. A głównym dla naszych jezior jest zwiększona eutrofizacja, co sprzyja ciągłemu zakwitowi sinic.

Ten św. Jan to tylko przesąd. Prawda jest taka, że im cieplejsza woda, tym większe ryzyko zakwitu sinic, stąd notowane są przez całe lato. Co ciekawe – na niewielkim jeziorze Tyrsko w Olsztynie odnotowałam zakwit sinic jeszcze w październiku.

Niby to oczywistość, że dla ekosystemu ważny jest deszcz. Latem opadów nie lubimy, bo psują nam urlopowe plany. Jednak deszcz nie tylko nawadnia, ale również sprawia, że pionowe ruchy wód są bardziej wydłużone, a dzięki temu woda bardziej się miesza. A im bardziej jest mieszana, tym mniej stabilne są warunki do rozwoju sinic. Im więcej żywych organizmów w akwenie i bioróżnorodności, tym też korzystniej.

Pamiętajmy, że sinice powodują nie tylko zmiany dermatologiczne. W tym momencie nasze ryby są zdrowe, ale przy dużym zagęszczeniu, toksyny z sinic będą mogły kumulować się bezpośrednio w rybach, a potem być przenoszone do naszych organizmów drogą pokarmową. Dlatego wszyscy powinniśmy troszczyć się o czystość wód, nawet ci, którzy się nie kąpią.

Nawiązując do bioróżnorodności i wspomnianego jeziora Tyrsko – kiedyś było to zapomniane leśne jeziorko z dużą liczbą raków. Czy one są wyznacznikiem czystej wody, tak jak się powszechnie myśli?

Tak, ale takim barometrem czystości wody jest rak szlachetny, który jeszcze w XX wieku licznie zamieszkiwał wody Europy Środkowej. Skorupiaka tego zdominowały w międzyczasie inne, bardziej odporne na zanieczyszczenia jego gatunki. W Polsce rak szlachetny uznany jest za gatunek narażony na wyginięcie. Ale spotykamy go wciąż w Mazurskim Parku Krajobrazowym czy nawet w małej Kortówce.

Nie jesteśmy w stanie ograniczyć wszystkich źródeł zanieczyszczeń, nie na wszystko mamy już wpływ. Ale już na pewno kontrole zrzutów przemysłowych są częstsze, wody zrzutowe powinny spełniać określone normy. Ekologiczna świadomość jest większa. Metody ochrony środowiska również wciąż się unowocześniają. Ale jedna wpadka i awaria może zniweczyć to, nad czym pracowano latami.

Dużo mówi się o zanieczyszczeniach, ale i o ekologii, ochronie środowiska. Czy jesteśmy na etapie odbudowy tego, co przez lata zepsuliśmy, czy – obrazowo mówiąc – wciąż spadamy ze skały?

Nie jesteśmy w stanie ograniczyć wszystkich źródeł zanieczyszczeń, nie na wszystko mamy już wpływ. Ale już na pewno kontrole zrzutów przemysłowych są częstsze, wody zrzutowe powinny spełniać określone normy. Ekologiczna świadomość jest większa. Metody ochrony środowiska również wciąż się unowocześniają. Ale jedna wpadka i awaria może zniweczyć to, nad czym pracowano latami.

Nasza praca służy nie tylko organizacjom i instytucjom, ale też szeroko rozumianemu rybactwu śródlądowemu oraz zrównoważonemu rozwojowi w obszarze żywnościowym i środowiskowym. Dlatego jako Instytut bardzo stawiamy też na edukację. Nasi eksperci i pracownicy odwiedzają szkoły uświadamiając dzieci, że wszyscy razem mamy wpływ na stan naszego środowiska. Podczas Europejskiej Nocy Naukowców – Fusion Night, Instytut przeprowadzał liczne warsztaty na temat funkcjonowania samego ekosystemu, jak i zagrożeń jakie na niego czyhają.

Co zwykły człowiek, który nie zajmuje się żadnym rodzajem przemysłu, nie para się też rolnictwem i nawozami, może zrobić pożytecznego dla naszych jezior i rzek?

Powiem wprost – może po prostu, gdy przyjdzie taki moment… szukać łazienki. Włodarze powinni z kolei zadbać o niezbędną infrastrukturę dla korzystających z jezior plażowiczów i żeglarzy – o dostępność toalet i łazienek, by żadne nieczystości nie musiały lądować tam, gdzie nie ich miejsce.

Gdy 11 sierpnia gruchnęła wiadomość, że sprawa wygląda tak dramatycznie, dyrektor naszego Instytutu dr Grzegorz Dietrich podjął decyzję o natychmiastowym wysłaniu tam pracowników. Próby wody i żywych ryb tuż przed śnięciem pobraliśmy już 12 sierpnia.

Niedawno uratowano olsztyńskie jezioro Długie, ale chyba coraz gorzej jest z jeziorem Ukiel?

Ukiel ma kształt zatoczkowy. I to właśnie ta zatoka, gdzie jest Plaża Miejska, cechuje się najgorszą jakością wody. Tam, gdzie więcej jest lasu, a mniej ludzi, od razu jest lepiej. Nie spotyka się tam też tak licznych zakwitów sinic.

Powiem wprost – może po prostu, gdy przyjdzie taki moment… szukać łazienki. Włodarze powinni z kolei zadbać o niezbędną infrastrukturę dla korzystających z jezior plażowiczów i żeglarzy – o dostępność toalet i łazienek, by żadne nieczystości nie musiały lądować tam, gdzie nie ich miejsce.

A gdy myślimy o ucieczce od sinic i zanieczyszczeń gdzieś w teren, to dokąd?

Mazurska Krutynia, choć płytka i z dużym ruchem turystycznym, wciąż się broni. Duża lesistość terenów i jej naturalne nieregulowane koryto sprawiają, że brudniejsza woda może się zatrzymać i oczyścić w miejscach zastoiskowych, a głównym nurtem płynie woda czystsza.

Wielkie Jeziora Mazurskie też są czyste, ale szczególnie w tej części północnej, w okolicach Węgorzewa. Południe Mazur jest dużo gorsze. Północ to jednak wciąż mniej wczasowiczów, kurortów, hoteli, imprez, a tym samym nieczystości. Węgorzewo nie jest aż tak znanym miejscem, więc może o tym za dużo się nie rozpisujmy. Zostawmy coś ciszy i naturze.

Nasza praca służy nie tylko organizacjom i instytucjom, ale też szeroko rozumianemu rybactwu śródlądowemu oraz zrównoważonemu rozwojowi w obszarze żywnościowym i środowiskowym. Dlatego jako Instytut bardzo stawiamy też na edukację. Nasi eksperci i pracownicy odwiedzają szkoły uświadamiając dzieci, że wszyscy razem mamy wpływ na stan naszego środowiska.

  • Rozmawiała: Agnieszka Porowska
  • Instytut Rybactwa Śródlądowego im. S. Sakowicza
  • Państwowy Instytut Badawczy
  • Olsztyn, ul. Oczapowskiego 10
  • +48 89 524 01 71
  • irs@infish.com.pl