Po pierwsze kawa. Po drugie kultowe lody i domowe wypieki. Po trzecie atmosfera sprzyjająca i randkom, i biznesowym spotkaniom. Często trudno o wolny stolik w House Cafe Olsztyn, dlatego w kawiarni rusza dodatkowa dizajnerska przestrzeń.

Klienci od miesięcy pytali, kiedy z przeszklonych loftowych drzwi w holu kawiarni wreszcie zniknie plakietka „Roboty budowlane”. Dizajn nowej części lokalu jeszcze przed wykończeniem przyciągał spojrzenia zza ogromnych witryn. Czerwona cegła na ścianach, dębowe stoliki i parkiet, metalowe, industrialne elementy „ocieplone” kolorową tapicerką siedzisk. Projekt połączył historię z nowoczesnością. Ze starych elementów pozostały fragmenty marmurowej posadzki i ozdobne plafony. Przez dekady przykrywał je obniżony sufit z płyty pilśniowej obitej boazerią, a dzisiaj znowu stały się ozdobą reprezentacyjnej kamienicy.

– Nad metamorfozą tego wnętrza pracowaliśmy ponad trzy lata, pandemia opóźniła wiele prac remontowych – przyznaje Wojciech Kroczek, współwłaściciel House Cafe Olsztyn. – Zależało nam, aby stara i nowa część kawiarni były stylistycznie spójne i zachowały ducha powojennych delikatesów. Dla wielu mieszkańców Olsztyna ten lokal pozostał w pamięci jako miejsce wyjątkowe. Robimy wszystko aby nadal było wizytówką centrum.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Bo lokalizacja w sercu starówki od lat 50. XX wieku kojarzyła się z luksusem. W tutejszych „Delikatesach” pod arkadami często można było znaleźć jakościowy asortyment, którego zwykle brakowało na sklepowych półkach epoki PRL. Z tamtych czasów pozostała przestronna, ponad 200-metrowa przestrzeń z ogromnymi oknami i elementy wyposażenia. A także powiew wielkiego świata. Aromat kawy segmentu speciality, domowych wypieków, a w tle chilloutowa muzyka i rozmowy w obcych językach. Odkąd niemal 10 lat temu Magda i Wojtek Kroczkowie przejęli lokal, stał się jednym z kultowych miejsc na mapie Olsztyna. Przyciąga nie tylko miejscowych, ale też międzynarodowe towarzystwo studentów i turystów. W aplikacjach podróżniczych kawiarnia ma większość ocen „excellent”.

– Zaczęło się od produkcji naturalnych lodów, a potem zamarzyliśmy o miejscu w którym moglibyśmy rozwinąć skrzydła również po sezonie letnim – wspomina Wojtek. – Odkryliśmy, że tworzenie miejsca, gdzie kawa jest na pierwszym miejscu, a w każdy wypiek wkładamy nasze serca, sprawia nam nie lada frajdę. Nasze zaangażowanie w atmosferę tego miejsca opłaciło się. Kiedy przyszła pandemia, klienci tłumnie wspierali nas, kupowali na wynos. Dzięki temu udało nam się przetrwać trudny czas. Teraz otwieramy nowy rozdział w naszej historii.

W nowej części House Cafe powstaje mini-palarnia kawy prowadzona przez właścicieli Lani Coffee, pasjonatów i znawców, z którymi kawiarnia współpracuje niemal od początku istnienia. W palarni planowane są roasting days (dni palenia) dedykowane różnym gatunkom ziaren oraz profesjonalne cuppingi pod okiem Q-Gradera.

– Będzie można poczuć specyficzny zapach palonych świeżych ziaren, skosztować kilkunastu gatunków kawy prosto z plantacji – zapowiada Wojtek. – Ona przestała być jedynie napojem na pobudzenie. Kawy z segmentu speciality, podobnie jak wino, w zależności od roku i zbioru mają swój profil i nuty smakowe. Aby je docenić, trzeba otworzyć się sensorycznie. A przybywa osób, które chcą odkryć długą i fascynującą drogę, która prowadzi od plantacji do filiżanki.

W przeszklonej cukierni wyposażonej w nowoczesne piece, na oczach klientów na bieżąco będą powstawały domowe wypieki według starych sprawdzonych receptur. Jak słynna beza z owocami, sprzedawana tu w rekordowych ilościach. Będą też zestawy śniadaniowe i bagietki od lokalnej firmy Bo-Chenek. No i desery na bazie lodów Kroczek, z własnej pracowni, których sława wybiega daleko poza region. Właściciele należący do sieci Dziedzictwo Kulinarne Warmia Mazury Powiśle, bazują na świeżych, sezonowych produktach, głównie od lokalnych dostawców.

– Zdecydowaliśmy się na przeszkloną pracownię ciast, bo nie mamy nic do ukrycia, nie stosujemy żadnych cukierniczych sztuczek – zapewnia właściciel. – House Cafe to prostota, brak zadęcia, swoboda. Zatrudniając młodych ludzi, dla których często jest to pierwsza praca, mamy swojego rodzaju misję edukacyjną. Uczymy ich takiego kontaktu z klientem, aby każdy z nich poczuł się tu jak dawno niewidziany przyjaciel.

Kiedy zaczynali, trudno było w Olsztynie napić się dobrej kawy. Dzisiaj, choć takich miejsc jest coraz więcej, w House Cafe trudno o wolny stolik. – Czasy lokali z plastikowymi krzesełkami i z byle jaką kawą odeszły w zapomnienie – przyznaje Wojtek. – Klienci oczekują oryginalnego pomysłu na lokal, jakościowej oferty i przyjaznej atmosfery. Takiej, która pozwala miło spędzić czas nawet w samotności przy laptopie czy książce.

A tych w House nie brakuje. Lokal był jednym z pierwszych w Olsztynie, który wprowadził tzw. crossbooking – wymianę używanych książek.

– Powodzenie takiego biznesu jest sumą wielu detali – dodaje właściciel. – Dzisiaj wiem, że nie tylko dobra kawa przyciąga do nas. Mimo że nie ma drugiego napoju na świecie, który tak bardzo kojarzyłby się ze spotkaniem, budowaniem relacji. Czasem po latach dowiadujemy się od klientów, że przyszli do nas na pierwszą randkę czy ważne spotkanie zawodowe. Sprzedajemy tu „social life”, dajemy ludziom okazję, aby żyli pełnią życia, chwytali momenty, celebrowali spotkanie z drugim człowiekiem. To jest powód, dla którego czujemy potrzebę rozwoju. I to sprawia, że od 10 lat codziennie przychodzę do lokalu z radością w sercu. I zwyczajnie cieszę się na widok każdej spotkanej tu osoby.

Tekst: Beata Waś, obraz: Edward Trzeciakiewicz,
www.goodlookinfood.pl

House Cafe

Olsztyn, ul. Stare Miasto 11/16

Tel. 881 349 388

fb: @housecafeolsztyn