
Muzyka ziemi i nieba – Koncert symfoniczny
Wprowadzenie do koncertu godz. 18.00, sala kameralna Filharmonii – Piotr Matwiejczuk
Alexandr Iradyan (Armenia) – dyrygent
Michał Marcol – skrzypce
Monika Sendrowska – sopran
Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej
Program:
Samuel Barber – Adagio na smyczki (Adagio for strings)
Grażyna Bacewicz – Koncert skrzypcowy nr 3
Gustav Mahler – IV Symfonia G-dur
„Przeznaczone mi było zostać kompozytorem i zostanę nim. Proszę, nie każ mi iść grać w piłkę i zapomnieć o tej «sprawie»!”, pisał w liściku do matki dziesięcioletni Samuel Barber. Chłopiec dopiął swego: już w wieku 12 lat został organistą w kościele, a następnie studiował w Curtis Institute of Music w Filadelfii. Jego Adagio na smyczki, żelazny klasyk amerykańskiej muzyki klasycznej, najczęściej przywoływany przy okazji tragicznych wydarzeń, to fragment Kwartetu smyczkowego op. 11 zaledwie 27-letniego kompozytora. Orkiestrowe opracowanie jednej z części kwartetu zostało zamówione u młodego kompozytora przez samego Artura Toscaniniego i od razu odniosło wielki sukces. Utwór zawiera w sobie ogromny ładunek emocjonalny: patos, ból, smutek po największej stracie.
Diametralnie różny charakter ma III Koncert skrzypcowy Grażyny Bacewicz z 1948 roku, nazywany czasami „góralskim”. Dzieło znakomitej skrzypaczki i najwybitniejszej polskiej kompozytorki zainspirowane zostało – podobnie jak II Koncert skrzypcowy Karola Szymanowskiego – folklorem podhalańskim, w szczególności zaś melodiami z repertuaru Jana Krzeptowskiego „Sabały”, legendarnego skrzypka podhalańskiego i przewodnika górskiego. Próżno jednak szukać w Koncercie Bacewiczówny cytatów melodii ludowych – kompozytorka wykorzystała tylko pewne wątki melodyczne, wzorce rytmiczne i ogólny charakter muzyki. Utwór jest wyjątkowo barwny, niezwykle witalny, ale i pełen epizodów lirycznych, szczególnie w części środkowej, opartej wg słów samej kompozytorki na „pewnej mało znanej, ale bardzo pięknej pieśni”. Finałowi Bacewicz nadała charakter oberka, który był jej ulubionym tańcem. Prawykonanie III Koncertu odbyło się 4 marca 1948 roku. Partię solowa wykonała kompozytorka, a towarzyszyła jej Orkiestra Filharmonii Bałtyckiej pod dyrekcją Stefana Śledzińskiego.
IV Symfonia G-dur (1900) Gustava Mahlera uważana jest za jego najbardziej promienne, „klasyczne” i przystępne dzieło. Powstanie utworu wiąże się z ważnym dla kompozytora wydarzeniem – zapoznaniem się z antologią poezji ludowej Des Knaben Wunderhorn (Czarodziejski róg chłopca) Clemensa Brentano i Achima von Arnima. Zafascynowany Mahler zaczął komponować do tekstów muzykę, a powstałe w ten sposób pieśni – włączać do swoich symfonii. Jedna z nich, Das himmlische Leben (Niebiańskie życie) – przeniknięty naiwną mistyką obraz rozkoszy czekających w niebie – stała się finałem IV Symfonii. Bo właśnie w tej kolejności, od ostatniej części, utwór powstawał. Wygwizdany podczas prawykonania w Monachium w 1901 roku, uważany za mało istotne idylliczne intermezzo w symfonicznym dorobku Mahlera, stopniowo zyskiwał uznanie. Część pierwsza, Bedächtig, nicht eilen, nosiła pierwotnie podtytuł Świat jako wieczna doczesność. Druga jest swego rodzaju rustykalną wizją śmierci, w której kostucha przygrywa do tańca na gęślach (In gemächlicher Bewegung. Ohne Hast). Sercem IV Symfonii jest jej trzecia, powolna część – Ruhevoll, o której sam kompozytor powiedział, że „śmiech i płacz jednoczą się tu w tym samym czasie”. W finale „symfonia przestaje być humoreską, a szczera i naiwnie dziecięca dusza staje twarzą w twarz z bólem istnienia – pisze Piotr Deptuch. – Kluczowy moment tej części pojawia się jednak pod koniec. Jedyne w tym dziele prawdziwie Mahlerowskie tutti w jednoznacznie triumfalnej tonacji E-dur rozsuwa zasłonę odwiecznej tajemnicy. Wszystko, co trudne i bolesne, zostaje przezwyciężone, a głos dziecka (spore wyzwanie dla głosu sopranowego) sławi uroki niebiańskiego bytowania. Niezwykła koda w tonacji E-dur (Kein musik ist ja nicht auf Erden) to już czysta mistyka, granicząca z roztopieniem się w nirwanie”.
Koncert w dniu 23 lutego, zatytułowany «Muzyka ziemi i nieba», upamiętnić ma drugą rocznicę inwazji Rosji na Ukrainę. „Poprzez wykonanie IV Symfonii Gustava Mahlera pragnę przypomnieć o kruchości życia i pocieszeniu, jakie można znaleźć w duchowości”. Dzieło to może „uleczyć nasze rany, zjednoczyć nas i dodać siły w przezwyciężaniu przeciwności losu. […] Arcydzieło Mahlera oddaje cześć potędze sztuki i odporności ludzkiego ducha” napisał dyrygent Alexandr Iradyan.