Nigdy nie wiedzą czym będą zajmować się kolejnego dnia, więc nie ma tu miejsca na rutynę. Drukarnia Wielkie Rzeczy powstała z potrzeby szybkiego i spektakularnego efektu pracy.

To chyba jedyny moment, kiedy są tak blisko siebie – rzuca z uśmiechem Łukasz, zerkając na ekran systemu monitoringu nad swoim biurkiem. Widać na nim przesuwające się wśród maszyn wielkoformatowe wydruki z twarzami kandydatów do samorządu i odmiennymi hasłami partyjnymi. Każde wybory polityczne to gorący okres w działalności drukarni. A że firma WielkieRzeczy.com słynie z rzetelności i nadzwyczajnego tempa pracy, zamówienia płyną tu z całej Polski. Potrafią wypuścić w świat 5 tys. mkw. wydruku w 24 godziny. To średnio tyle, ile wynosi powierzchnia boiska piłki nożnej.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

– Nie boimy się trudnych wyzwań, a do presji czasu już się przyzwyczailiśmy – zapewnia Łukasz Galibarczyk, właściciel działającej od 11 lat Drukarni Wielkiego Formatu „WielkieRzeczy,com”. – Mam świetny zespół ludzi, którzy czują filozofię firmy.

A zakłada ona, że nie ma rzeczy niemożliwych do zrobienia. No i że dzień pracy kończy się wtedy, kiedy zostanie oddane ostatnie zlecenie. Przykład: z floty białych tirów trzeba w kilkanaście godzin wypuścić w trasę tiry kolorowe. W takim tempie nie ma miejsca na błąd, wydruki muszą być idealne. Stąd nazwa WielkieRzeczy.com. Po pierwsze, firma zajmuje się przede wszystkim drukiem wielkoformatowym. Po drugie, często bierze zlecenia, których nie podejmują się inni. Tak było choćby w przypadku stadionu Stomilu, gdzie we wrześniu trwały przygotowania do pierwszego w sezonie meczu na nowej murawie. Zlecenie od zarządcy obiektu: zawiesić niemal tysiąc metrów wydruków przy wejściu na obiekt w trybie pilnym.

– Dwóch wykonawców przed nami wycofało się z tego zlecenia – zdradza Łukasz. – Trudność polegała na zaprojektowaniu i dopasowaniu konstrukcji wydruku do starej, nierównej elewacji budynku. Skończyliśmy na dwa dni przed premierowym meczem. Olbrzymie kolorowe zdjęcia o tematyce piłkarskiej przy wejściu na stadion nadały obiektowi świeżości i klimatu.

 

Od początku prowadzenia firmy właściciel inwestował w jakość. W czasie studiów w Toruniu pracował w agencjach reklamowych. A jak tylko skończył uczelnię, zgłosił się na staż do dużej drukarni na Śląsku. Bo już dobrze wiedział czym chce się zająć. Wrócił do Olsztyna i wziął kredyt na pierwszą porządną maszynę. Stanęła w małym pomieszczeniu wydzielonym w firmie rodziców, a on, z portfolio w ręku, chodził na umówione spotkania do przyszłych klientów. Fama o wydrukach wysokiej jakości i tempie pracy szybko rozeszła się wśród przedsiębiorców. Dzisiaj imponujący park maszynowy działa na tzw. backupie. Urządzenia mają swoje kopie, co pozwala podwoić tempo drukowania i wyklucza przestoje w razie awarii któregoś z nich.

– Ten biznes pasuje do mojego charakteru: lubię szybki i widoczny efekt pracy. I dobieram do współpracy ludzi, którzy mają w sobie entuzjazm. Nigdy nie wiemy czym będziemy zajmować się kolejnego dnia, więc nie ma tu miejsca na rutynę.

W portfolio mają metamorfozy lokali, jak choćby olsztyński Hangloss Cafe, któremu odmienili aranżację w ciągu nocy. Wypuścili w świat flotę rowerów Lemon Bike, drukowali instalację – grafikę artysty Piotra Nowaka, która trafiła do norweskiej galerii, aranżowali wnętrza galerii handlowych. Ich tematyczne fototapety można znaleźć w restauracjach, hotelach i domach prywatnych. Oklejonym przez nich samochodem jeździ m.in. utalentowany rajdowy kierowca Krzysztof Bubik, wielokrotny mistrz RWD Szuter Cup.

– W naszej pracy czas ma większą wartość niż pieniądz – tłumaczy Łukasz. – Billboard z „promocją dnia” w supermarkecie jutro jest już nieaktualny, więc liczy się tylko „tu i teraz”. Sieci handlowe rywalizują o najniższą cenę, zwlekają z nią do ostatniej chwili, a my tę walkę o klienta odczuwamy w napiętym grafiku. Ratuje nas nowoczesny, autorski system pracy, który pomaga ustalać priorytety zleceń.

Drukarnia jako pierwsza w branży wdrożyła sklep internetowy z coinem lojalnościowym opartym o rewolucyjny system blockchain. Klienci za każde zamówienie otrzymują tokeny WRX, które wymieniają na zniżki, darmowe przesyłki lub mogą przyśpieszyć zamówienie.

– Nie mam oryginalnego przepisu na sukces. Stawiam na jakość, staram się myśleć perspektywicznie, szukam nowych technologi i nieschematycznych rozwiązań – wymienia właściciel. – Poza tym trzeba nauczyć się oddzielać pracę od życia osobistego, a stres rozładowywać pasją. Mam w zespole pracowników, którzy są ze mną od lat, dobierałem ich pod kątem ciekawej osobowości, a nie wykształcenia. W wolnym czasie Piotrek jest didżejem, Krzysiek strzelcem sportowym, Damian kocha piłkę nożną i nałogowo gra w FIFĘ, a Daniel odreagowuje po godzinach jako barman. 

A co kręci szefa? Wystarczy spojrzeć na ścianę jego biura – fototapeta z Alfa Romeo i ulubionym włoskim dizajnem. Co chwilę wchodzi tu jakiś klient, aby podziękować za przysługę, szybko wykonane zlecenie.

– Zaczynałem od zera, dzisiaj robimy zlecenia dla firm i agencji reklamowych w całej Polsce. I choć korci mnie czasem, aby rzucić to wszystko i wyjechać na ukochane południe Europy, dobry feedback od klientów daje mi motywację do rozwoju – przyznaje Łukasz. I wręcza mi kolorową wizytówkę z kodem QR. Skanuję telefonem i po chwili wyskakują wszystkie dane firmy. Niby mały wydruk, ale nadrabia wielką technologią. 

Tekst: Beata Waś, obraz: Łukasz Pączkowski, 712.pl

WielkieRzeczy.com Drukarnia Wielkiego Formatu – Token WRX 

Zamawiaj na www.wielkierzeczy.com, shop@wielkierzeczy.com