Dokąd może zaprowadzić czekoladowa bombonierka? Do leśniczówki,
stadniny, na wodny szlak… Firma Szabelski łączy tradycję kulinarną z promocją mazurskich atrakcji. Jak na regionalnego ambasadora przystało.

Któż nie słyszał o lodach z Piecek? Ich sława sięga daleko poza granice kraju, a przed ladą chłodniczą słychać dylematy w różnych językach świata. Figa z makiem? Kasza manna z jagodami czy może maślanka z żurawiną? Od ponad 30 lat cukiernia w Pieckach przeżywa oblężenie. Wśród 100 smaków, które tworzą z naturalnych, lokalnych składników, nie brakuje światowych trendów. Co roku przywożą nowinki z międzynarodowych targów lodziarstwa i cukiernictwa we włoskim Rimini, gdzie od lat marka Szabelski jest stałym rezydentem.

– Włosi są mistrzami cukiernictwa i naszą inspiracją – przyznaje Marek Szabelski, założyciel firmy. – To u nich zjedliśmy po raz pierwszy lody na bazie oliwy z oliwek czy słony karmel, który podbił polski rynek kilka sezonów temu. 

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Kiedy Marek Szabelski zakładał firmę, wielki świat jeszcze nie był tak dostępny. W latach 90. pojawiły się nowe możliwości na rozwój przedsiębiorczości, więc zainwestował w produkt pierwszej potrzeby – dobry, jakościowy chleb. W mąkę zaopatruje ich głównie reszelski młyn. A na dwóch liniach produkcyjnych powstaje tradycyjne pieczywo oraz produkty bio: chleb z amarantusem, topinamburem czy autorski BIOchleb z sokiem jabłkowym. Jego tajną recepturę opracowali z naukowcami UWM w Olsztynie.

– Od początku postawiliśmy na surowce najwyższej jakości, ale receptury proste w składzie – tłumaczy właściciel. – Przystąpienie do sieci Dziedzictwa Kulinarnego Warmia Mazury Powiśle przypieczętowało współpracę z lokalnymi dostawcami i zachęciło do poszukiwań przepisów sprawdzonych od wieków. Promujemy to, co naturalne, zdrowe i ekologiczne. Rynek się zmienia, świadomość konsumentów rośnie, więc około połowa sprzedaży to chleby wykwintne, z dużą ilością błonnika.

Z dziesięciu podstawowych produktów w asortymencie, w ciągu trzech dekad zrobiło się 200. Z niedużej piekarni – supernowoczesny zakład o powierzchni czterech tys. mkw. dofinansowany przez środki unijne. Oprócz pieczywa powstają tu fantazyjne torty okolicznościowe, a także domowe ciasta, czekolady z domieszką lokalnych owoców o zaczepnych nazwach „Borówką trzeba się urodzić”, „Śliwka czyni mistrza” czy „Orzech w rozumie”. Podobnie jak praliny o oryginalnych kształtach – są pasją Macieja, syna założyciela marki, który dołączył do rodzinnego biznesu. – Gdziekolwiek jestem w świecie, testuję lokalne wersje czekolady, którą uwielbiam – przyznaje Maciej. – Stworzyliśmy własne praliny z oryginalnej belgijskiej czekolady. To wyższa półka cukiernictwa, która kosztowała nas wiele wyrzeczeń i szkoleń pod okiem znakomitych cukierników. Ale dzisiaj są kolejną wizytówką firmy i regionu.

Fama o ich czekoladowych produktach poszła w świat. Pomysły podchwyciły m.in. lokalne samorządy dla których tworzą czekoladowe wizytówki miast, m.in. Mrągowa. Hitem turystycznym jest bombonierka „Zjedz sobie Mazury”, która powstała we współpracy z kolektywem musk (www.musk.pl). Jest to słodki przewodnik po 16 niesztampowych atrakcjach krainy, z opisami i mapką. Wśród nich m.in. Leśniczówka Pranie, stadnina koni w Gałkowie czy gminne mini muzeum sztuki ludowej w Pieckach.

Otworzyli już 30 firmowych sklepów i stoisk sygnowanych logo z szablą, mają 200 dodatkowych odbiorców, jak szkoły czy hotele. Nowoczesne linie technologiczne i innowacyjny system zarządzania są inspiracją dla innych firm z branży. Stworzyli własne oprogramowanie do kontroli produkcji i transportu, po które zgłaszają się znajomi. A ich biuro zdobi kolekcja nagród i odznaczeń przyznanych w konkursach i plebiscytach, m.in. Top Warmii i Mazur, Sposób na sukces, Doceń polskie, Kreator miejsc pracy czy Złoty człowiek. Szczególnie cenią podziękowania od organizatorów imprez regionalnych i charytatywnych, których chętnie wspierają. 

– Kilkanaście lat temu myślałem, że wystarczy mi niewielki zakład i ze dwa sklepiki, abym godnie żył – przyznaje założyciel firmy. – Ale w erze globalizacji zaczęli się zgłaszać odbiorcy, także zagraniczni, którzy chcą z nami współpracować, proponują wymianę doświadczeń przez praktyki pracowników.

A ci, według Marka Szabelskiego, to największy skarb firmy. Prawie połowa z około 200 pracowników, związana jest z nią od początku działalności.

– Duża część naszych produktów wykonywana jest ręcznie – tłumaczy szef. – Wymaga solidnego przeszkolenia i zaangażowania. Wiem, że zadowolony i doceniony pracownik, to w efekcie dobry produkt. Dzięki takiemu podejściu w naszych wyrobach czuć serce i pasję.

Tekst: Beata Waś, obraz: arch. Cukiernia Szabelski

Piekarnia Cukiernia Szabelski

www.mszabelski.pl

www.cukierniaszabelski.pl