CZASEM PRZYNOSZĄ TU SWOJE ZWIERZAKI NA RĘKACH, BY PO KILKU TYGODNIACH REHABILITACJI I ĆWICZEŃ ZNÓW SZALEĆ Z NIMI PODCZAS WSPÓLNYCH SPACERÓW. CENTRUM KANVET ODMIENIA ŻYCIE I CZWORONOŻNYM PUPILOM, I ICH WŁAŚCICIELOM.

Lekko otyła buldożka o imieniu Lili przyszła na kolejny zabieg, ale dzisiaj wcale nie ma ochoty przebierać łapkami w wodzie na uciekającej bieżni. Nie działają nawet wystawione przed nosem psie smakołyki. Patrzy błagalnie na właścicielkę, która zachęca ją do wysiłku: „Jeszcze parę minut, dasz radę niunia!”.

– Zwierzęta są jak dzieci – porównuje Anna Kaniewska, właścicielka Weterynaryjnego Centrum Rehabilitacyjnego Kanvet w Olsztynie, lekarz weterynarii, absolwentka m.in. specjalizacji Rehabilitacja i Fizjoterapia w Medycynie Weterynaryjnej w Wiedniu i Luksemburgu. – Niektóre zwierzaki współpracują tylko, jeśli w pobliżu jest właściciel, który motywuje i podkarmia w czasie zabiegów. Na przykład pewien york nie ruszył łapką bez porcji sushi. Inne przy właścicielu wpadają w panikę. Zdarzają się więc nagłe ucieczki z bieżni wodnej, dlatego właściciele dużych psów przezornie towarzyszą pupilom w płaszczach przeciwdeszczowych. Inne wręcz się rozleniwiają, więc radzimy zostawiać je same, w naszych rękach. Jedno jest pewne: właściciele czworonogów gotowi są na wszystko, aby pomóc swoim pupilom.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Najwięcej pacjentów trafia do gabinetu na wiosnę. Po jesienno-zimowym lenistwie na kanapie zwiększenie ruchu na świeżym powietrzu kończy się urazami, dyskopatią, a przez to porażeniami kończyn czy nie trzymaniem moczu. Czasami właściciele przynoszą niewładne zwierzaki na rękach, które po 4–5 tygodniach ćwiczeń i zabiegów wychodzą z lecznicy na własnych łapkach.

madein_nr019_poziom_140

– Rzadko zdarza się, że po rehabilitacji pies czy kot nie staje na cztery łapy – przyznaje Anna Kaniewska. – Nawet te po ciężkich wypadkach, często potrącone przez samochód. Najlepiej jednak, jeśli otrzymają naszą pomoc niezwłocznie, a nie kilka tygodni po urazie.

O jedynym w regionie i wyposażonym w nowoczesny sprzęt Centrum Rehabilitacyjnym dla zwierząt wieść rozniosła się również poza jego granicami. Przyjeżdżają tu pacjenci z Gdańska, Krakowa, Białegostoku. Oprócz bieżni zwykłej i wodnej – stosowanych przy problemach ortopedycznych i neurologicznych – zwierzęta korzystają z masaży, elektroterapii, magnetoterapii, ultradźwięków i lasera, wykorzystywanych m.in. przy zwyrodnieniach, stanach zapalnych stawów i mięśni. A diagnostykę kulawizn i postępu rehabilitacji przeprowadza jedyny w Polsce komputerowy analizator chodu. – Zapewniamy również stacjonarne leczenie. Pacjenci mieszkają wtedy w zaprzyjaźnionym gospodarstwie. Dojeżdżamy do nich na zabiegi i pomagamy przystosować mieszkania do ich potrzeb – tłumaczy Anna Zduniak, zootechnik pracująca w Kanvet. – Wypożyczamy też wózek rehabilitacyjny i kapoki dla czworonogów. Nasz region ma naturalne warunki do rehabilitacji, latem warto więc zachęcać psy do pływania w jeziorach i do długich spacerów.

Ruch i dieta – to tak jak w przypadku ludzi najważniejsze elementy zdrowia zwierząt. Podkarmianie przy stole przyprawionymi potrawami czy tłustym nabiałem kończy się otyłością i problemami z kręgosłupem. – Trudno czasem przetłumaczyć, że to co na stole, nie nadaje się dla zwierząt – dodaje Anna Zduniak. – Tak jak właścicielce bardzo otyłego kota, która zapewniała, że jej pupil zjada dziennie tylko porcję tradycyjnej karmy i opakowanie 18-procentowej śmietanki.

Treningi kondycyjne i odchudzające w bieżni wodnej połączone z dietą pozwalają odzyskać formę i urodę, co doceniają sędziowie kynologiczni. Pewien jamnik po treningach w Kanvecie zebrał komplementy za umięśnienie. Ale Centrum to miejsce nie tylko dla czworonożnej elity. Na specjalną zniżkę mogą tu liczyć obecni i byli podopieczni schronisk dla zwierząt. – Zwierzęta często pozwalają robić ze sobą wszystko, czują intuicyjnie, że chcemy im pomóc – zauważa lekarz weterynarii. – A kiedy już nas nie potrzebują, bywa, że dają wyraźny sygnał, jak przemiły terier, który po tygodniach wspólnej pracy na „do widzenia” ugryzł mnie w rękę. Trudno pracować z zestresowanymi czworonogami, a już na pewno z tymi, których boją się sami właściciele. Dlatego robimy wszystko, aby jedni i drudzy czuli się u nas jak w domu. Na zwierzaki czekają smakołyki, a na ich opiekunów – telewizor i kawa.

madein_nr019_poziom_138madein_nr019_poziom_139

Tekst: Beata Waś, obraz: Piotr Ratuszyński

W sesji zdjęciowej wzięły udział psy rasy Border Collie Aya i Lee, których właścicielką jest Anna Markowicz.

Weterynaryjna Centrum Rehabilitacyjne Kanvet
Olsztyn, ul. Armii Krajowej 3/160
www.kanvet.pl