Towarzyszy nam od tysięcy lat. Gasi pragnienie i poprawia apetyt. Zawarty w nim słód pokrzepia, chmiel koi nerwy, a przyjemne szczypanie
dwutlenku węgla orzeźwia. Takie jest piwo.

 
Piwo to fenomen. Jednak kiedy przychodzi powiedzieć, dlaczego jest wyjątkowe, trudno ubrać to w słowa. Jednej z najtrafniejszych odpowiedzi udzielił piwny znawca M. Jackson: „gdy człowiek zaczyna śnić o kuflu piwa, łatwo z tego marzenia nie zrezygnuje. […] Nie dokucza mu zwykłe pragnienie, które mógłby ugasić wodą.
 
Nie pragnie również alkoholu, bo piwo zawiera go zdecydowanie mniej niż inne trunki. To raczej kwestia szeptu nad uchem. Ten głos początkowo niemal niesłyszalny, z czasem przybiera na sile i w końcu przemienia się w dreszcz przenikający całe ciało. Przypomina łagodny masaż, który z minuty na minutę staje się coraz bardziej intensywny. Człowiek znajduje się wówczas w cudzych rękach i nie ma wiele do powiedzenia. Może wyjść jedynie na spotkanie ze szklanką”.
Piwo to nie tylko cudowna przemiana wody, słodu, chmielu i drożdży w napój. To także pasja i serce ludzi zatrudnionych w browarze. Ich zapał, surowce i praca łączą się, a następnie trafiają do butelek, by nieść przyjemność klientom. Cudowny to widok. Przekonałem się nie raz goszcząc w olsztyńskim Browarze Kormoran. Pasję, której towarzyszył dreszcz emocji, widziałem tam w pierwszych dniach września, kiedy w browarze warzono piwo „Plon” – oparte wyłącznie na polskim chmielu z plantacji Browaru Kormoran. To „Plon zielony” – taki kolor będzie miała jego etykieta – co oznacza, że do produkcji browar użył niesuszonych szyszek chmielu odmiany Sybilla.
 
Często bywam w Browarze Kormoran. Fascynuje mnie rodzenie się piwa, czyli fermentacja. To w jej czasie beczka zmienia się w młode piwo. Ile razy obserwuję tę część procesu, mam przed oczami opiekę nad małym dzieckiem. Fermentujące piwo wymaga ciągłego doglądania i kontrolowania temperatury. W tym czasie piwo trzeba otoczyć opieką i dać drożdżom pracować. Nawet niewielkie odstępstwa są w stanie całkowicie zmienić profil gotowego produktu. Fermentacja pozwala wydobyć z piwa zróżnicowane aromaty, nadać wspaniałe smaki, no i nasycić je dwutlenkiem węgla.
 
Ta atmosfera spokoju i troski o rodzące się piwo trwa w leżakowni. Tu piwo dojrzewa. Każda warka ma swój czas, żeby piwo nabrało wyrazistości, a smaki ułożyły się w doskonałą i niepowtarzalną kompozycję. Pracownicy są jak matki doglądające własne dzieci. Każdemu z piw gwarantuje się odpowiednie warunki, ale dojrzewanie to ich indywidualna sprawa. Tu część piw wzbogacana jest o dodatkową partię chmielu. Proces ten nazywa się chmieleniem na zimno. Tak dzieje się z American IPA, Witbierem czy mocno chmielowymi lagerami – Kormoranem Jasnym, Warmińskimi Rewolucjami czy Plonem. Dodatek chmielu na etapie leżakowania nie wpływa na zwiększenie goryczki, a rozbudza jedynie aromat. Z kolei inne piwa, jak choćby Porter Warmiński, leżakują długo. Porter z Browaru Kormoran dojrzewa co najmniej pół roku, by uzyskać swój charakterystyczny aksamitny, wielowymiarowy smak z nutami czekolady, suszonych śliwek i porto. Odpowiednio dobrany czas leżakowania pozwala na oferowanie piwa, które w momencie opuszczania browaru jest w najwyższej formie.
 
Moment, kiedy piwo trafia do beczek i butelek, przypomina wypuszczenie dzieci w świat, kiedy osiągną dojrzałość. Będąc na warzelni czuje się, że do butelek trafia nie tylko wyśmienite piwo, ale także pasja i serce ludzi, którzy je tworzyli. A skoro własne piwo traktuje się niczym dzieci, to one przynoszą powody do dumy. Tylko w tym roku Browar Kormoran zdobył nagrody na Chmielakach Krasnostawskich, Konkursie Piw Rzemieślniczych w Żywcu czy na międzynarodowym konkursie w Berlinie.
 
Piwo gasi pragnienie i poprawia apetyt. Zawarty w nim słód pokrzepia, chmiel koi nerwy, a przyjemne szczypanie dwutlenku węgla orzeźwia. Ten napój stanowi część naszego życia. Jego zadaniem jest dostarczenie klientowi przyjemności i wytchnienia, choć człowiek często nie ma ani sił, ani umiejętności, by całkowicie docenić jego aromat i smak. Jednak piwo, mimo tego, że pracuje równie ciężko, jak człowiek, chce jedynie satysfakcji klienta i nie żąda nic w zamian. Tylko i aż tyle.
 
Paweł Błażewicz – pracownik Muzeum Warmii i Mazur, miłośnik piwa i jego historii. Współpracuje z Browarem Kormoran, by elementy tradycyjnego piwowarstwa regionu kreatywnie wykorzystywać w dzisiejszej ofercie.
 
Obraz: Joanna Barchetto