Z czego tam żyć? – oto pytanie, które zadają sobie prawie wszyscy, którzy marzą o wyprowadzce na mazurską prowincję. Historie osadników na wsi udowadniają, że aby wyprowadzić się z miasta, nie trzeba być ani rentierem, ani milionerem. Niekoniecznie trzeba też wypasać owce lub uprawiać kukurydzę. Czym zatem zajmują się na wsi ruinersi, by nie tylko dotrwać do pierwszego, ale nawet zaoszczędzić na kolejne etapy remontu?
Z czego żyją ruinersi?
„Z czego tam żyć?” – to pytanie, które zadają sobie ci, którzy marzą o życiu na mazurskiej prowincji. Okazuje się, że wyprowadzka na wieś nie wymaga ogromnych oszczędności, a życie wśród natury jest możliwe bez konieczności wypasania owiec czy uprawy kukurydzy. Jak więc żyją ruinersowie (osadnicy na wsi), aby nie tylko dotrwać do pierwszego, ale również zaoszczędzić na kolejne etapy remontu?
Zdalne prace i własne biznesy
Część ruinersów pracuje zdalnie dla firm, z których właśnie uciekli. Dzięki wolnym zawodom i mądrym szefom, którzy zgodzili się na pracę na odległość, mogą zarabiać, nie opuszczając swojej wiejskiej oazy. Choć nie zawsze jest to łatwe i czasami wymaga podróży do miast, życie na wsi wciąż pozostaje tego warte. Dla niektórych z nich życie za miejskie pieniądze na wsi jest luksusem, na który nie każdy może sobie pozwolić.
Biznesy lokalne i kreatywne rozwiązania
Ruinersi prowadzą własne biznesy lokalne i półzdalne. Zarabiają na Mazurach poprzez pensjonaty, hodowlę zwierząt, uprawę warzyw, a także pisząc, tworząc sztukę i rękodzieło. Ponadto, dochody pasywne czerpią z wynajmu mieszkań w miastach i domów na wsi. Część z nich zatrudnia się również w lokalnych firmach, instytucjach oraz służbach.
Lokalna praca w służbach i instytucjach
Praca na etacie wcale nie jest rzadkością na wsi. Ruinersi zatrudniają się w lokalnych szkołach, firmach, w służbach strażackich, pograniczniczych, leśnych czy wojskowych. Coraz więcej osób pracuje także w pozarządowych organizacjach, które prowadzą aktywną działalność na prowincji.
Praca freelancerów i przedsiębiorców
Ruinersi, którzy nie chcą pracować na etacie, prowadzą własne firmy. Ich działalności mają zasięg ogólnopolski lub nawet globalny – w końcu na wsi mamy dostęp do internetu i telefonów. Są wśród nich informatycy, biolodzy, architekci, dziennikarze, tłumacze, terapeuci, szkoleniowcy, graficy, a także artyści, którzy cenią twórczą przestrzeń, jaką daje życie na wsi.
Zmiana branży i nowe biznesy
Część ruinersów zmienia swoją branżę po przeprowadzce na wieś. Z archeologa staje się elektrykiem, z lingwistki – masażystką, z geografki – dyrektorką hotelu. Rozwija się także agroturystyka – pensjonaty, domy gościnne, gospodarstwa agroturystyczne to tylko niektóre z popularnych biznesów sezonowych. Ruinersi organizują warsztaty – np. zielarskie, aktorskie, ceramiczne, a także obozy sportowe, szkoły jogi, są przewodnikami turystycznymi i wynajmują kajaki. Ich pomysły na działalność wspierają lokalną społeczność.
Mieszkańcy wsi i współpraca z ruinersami
Mieszkańcy wsi nie żyją już tylko polem i zagrodą. Chętnie korzystają z nowych usług, które przynoszą ruinersowie. Wiele osób dostrzega swoją niszę na prowincji i zaczyna prosperować w niej z powodzeniem. Joga, angielski w świetlicy, pomoc w budowaniu czegoś lokalnie – to wszystko daje nie tylko dochód, ale także satysfakcję. Dzięki temu ruinersom na prowincji unikają wypalenia zawodowego, a ich praca ma sens.
Tekst: Ewa Bakota
Obraz: Anna Zagórska,
Igor Dziedzicki, Radek Nowacki,
Archiwum prywatne Ewy Bakoty