Decyzja o rozwodzie bywa trudniejsza niż ta o małżeństwie. Towarzyszy jej niepewność i stres. Dlatego firma „Kobieta i Rozwó(j)d” zaoferowała paniom znacznie więcej niż usługę prawną. O kulisach pracy z rozwodzącymi się kobietami rozmawiamy z Sylwią Jackowski, właścicielką olsztyńskiego oddziału firmy.
MADE IN: Jak tu przytulnie! I kobieco.
Sylwia Jackowski: Dziękuję. Chcę, aby moja klientka już w progu poczuła, że to miejsce jest dla niej i ja jestem dla niej.
Mężczyznom wstęp wzbroniony?
Taki jest profil naszej firmy. Wynika on z twardych danych – większość dzieci po rozwodzie zostaje z matką, więc to na nią spada trud łączenia pracy i opieki oraz tego, że w Polsce ponad milion dzieci nie otrzymuje alimentów od ojca. Poza tym kobiety częściej szukają wsparcia podczas rozwodów. Mężczyzn zapraszam wraz z żonami na mediacje, by zawrzeć ugodę satysfakcjonującą obie strony, bez udziału sądu.
Napijesz się kawy czy herbaty? Wyobraź sobie, że podczas pierwszego spotkania prawie żadna kobieta nie chce się poczęstować ani kawą, ani herbatą. Są za bardzo sparaliżowane lękiem, aby popijać kawę.
Czego się boją?
Boją się głównie o pieniądze i dzieci. Mężowie często je straszą, że zostaną bez grosza i bez dzieci. Tymczasem w Polsce sąd niemal zawsze przyznaje opiekę matce, więc chyba nie ma się czego obawiać. Zresztą zwykle kończy się na pogróżkach…
Pewnie niewielu ojców jest tak naprawdę chętnych, aby samodzielnie wychowywać dziecko.
Dokładnie. I taka jest moja rola, aby uspokoić i pokazać, że rozwód to nie koniec świata, lecz raczej szansa na lepsze życie. Mam nieograniczony czas dla każdej klientki, dbam o ich komfort. W cenie jednej wizyty klientka mają spotkanie ze mną, z adwokatem i z psychologiem. I nagle w rozwodzie dostrzegają początek nowego życia, szansę na rozwój. Potem, gdy przystępujemy do działania, klientki mogą skorzystać również z usług mediatora, a nawet detektywa.
Czyżby głównym powodem rozstań była zdrada?
Wręcz przeciwnie. Zdrada to zwykle konsekwencja rozpadającego się związku. Ludzie rozstają się z powodu przemocy, również ekonomicznej, niezgodności charakterów, czasem rutyny. Lecz dowody zdrady przydają się w sądzie, a nasz detektyw oddaje dokumentację objętości pracy magisterskiej.
I jak na amerykańskich filmach, są tam zdjęcia in flagranti?
Oczywiście! Czasem klientki opowiadają o rozprawie, podczas której mąż przed sądem bije się w pierś, zapewniając o swojej wierności, a one wyciągają zdjęcia jak asy z rękawa i mężczyzna jest pogrążony. Mina takiego małżonka – bezcenna.
Co jeszcze może wytropić wasz człowiek?
Na przykład sprawdzić stan finansów małżonka, co często okazuje się kluczowe, bo wiele żon nie wie, ile ich mąż zarabia. Niektórzy zakładają sobie tajne konta w zagranicznych bankach, zaś oficjalnie wykazują niewiele. Wtedy wyniki takiego śledztwa są zbawienne dla kobiety, która obawia się o swój status po rozwodzie.
Skoro o finansach mowa – jak to jest z kosztami rozwodu?
Rozwód to gra zespołowa. My gramy w jednej drużynie z naszą klientką – działamy wspólnie i kompleksowo, a dzięki temu kosztujemy mniej, niż gdyby wziąć osobno prawnika, psychologa czy detektywa. Poza tym oferujemy coś, na co chyba nie zgodzi się zbyt wiele kancelarii – płatność w ratach.
Skąd zgłaszają się do was panie?
Jesteśmy na Warmii i Mazurach jedynym oddziałem, podczas gdy w województwie pomorskim jest ich kilka. Dlatego te panie, które mogą sobie na to pozwolić, przyjeżdżają do mnie z daleka, ale myślę, że świetnie byłoby otworzyć oddziały w Elblągu, Ostródzie czy Iławie. Mogłaby się podjąć tego każda kobieta, która lubi pomagać innym. Ja pomoc mam we krwi, a słowo „niemożliwe” już dawno temu wyrzuciłam ze swojego słownika. I tego też uczę moje klientki. Nie poddawać się i szukać najróżniejszych możliwości. I ja je zawsze znajduję, naprawdę.
Rozmawiała: Aga Kacprzyk, Słowo daję, obraz: Piotr Ratuszyński
Kobieta i Rozwód Olsztyn
Olsztyn, ul. Nowowiejskiego 9 lok. 304
tel. 608 610 104
www.kobietairozwod.pl