Co łączyć może berberyjskich piratów siejących postrach na Morzu Śródziemnym, Cesarza Napoleona, duńską królową i angielskiego świerka? Poznajcie niezwykłą historię warmińskich i mazurskich drzew, które zmieniały losy świata. Zapraszamy w podróż do królestwa lasu – poznajecie Rezerwat Sosny Taborskiej.

Rezerwat Sosny Taborskiej

Tabórz, to niewielka wieś położona w powiecie ostródzkim, w gminie Łukta. Malownicza, pięknie usytuowana nad samym brzegiem jeziora o takiej samej nazwie, na pierwszy rzut oka niepozorna. W jaj sąsiedztwie znajdziemy jednak prawdziwy skarb – Sosnę Taborską, dzięki której europejskie mocarstwa budowały swoją morską potęgę.

Wysoka, nawet na 40m, strzelista aż do samego nieba, elastyczna, z gładkim pniem stanowiła niezastąpiony materiał szkutniczy używany do wyrobu masztów żaglowców. Jak podają źródła, sosną taborską już w 1576 roku interesowała się królowa duńska, która sprowadzała ten cenny surowiec dla swojej floty.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Prawdziwy bum na taborską sosnę, nastąpił z początkiem XVII stulecia w czasie wojen i kolonizacji. W późniejszym czasie zwrócił na nią uwagę także sam Cesarz Napoleon, na którego rozkaz olbrzymie ilości drewna i nasion tej sosny wysłano do Francji. Wraz z końcem ery żaglowców, nie przestano jednak interesować się tym budulcem. W 1900 r. na światowej wystawie w Paryżu ekotypowi sosny taborskiej, prezentowanemu pod nazwą „bois de Tabre”, nadano miano najlepszego surowca sosnowego świata.  Drewno tych drzew wykorzystano także do odbudowy zniszczonego w trakcie II wojny światowej Teatru Narodowego w Warszawie.

Sosny w Rezerwacie Sosny Taborskiej

Niektóre z sosen w Rezerwacie Sosny Taborskiej sięgają nawet 40m wysokości

Spruce – czyli świerk z Prus  

Począwszy od XIV wieku zapotrzebowanie na dobrej jakości drewno nieustająco rosło. Z czasem stało się ono jednym z najważniejszych towarów eksportowych z terenu Prus, a jednym z głównych odbiorców tego materiału była Anglia, która masowo kupowała sosny na maszty, klepki, elementy na wiosła, a także inne wyroby niezbędne w okrętownictwie (smołę, dziegieć, liny, żagle itp.). Uzależnienie Anglii od drewna pochodzącego między innymi z terenów dzisiejszej Warmii i Mazur było tak duże, że Thomas Roe, angielski dyplomata, znany w Polsce za czasów króla Zygmunta III twierdził, że bez przywożonych z Bałtyku materiałów używanych w budownictwu okrętowym i flocie, Anglia po prostu istnieć nie może. Popularność pruskiego drewna w Królestwie była tak duża, iż od angielskiej nazwy tej krainy (Sprucia – Prusy w łacinie średniowiecznej,  –  Spruce, Spruceland – Prusy po angielsku) pochodzi używane do dziś angielskie słowo świerk – Spruce.

Sosny w rezerwacie Sosny Taborskiej

Wysokie, proste jak strzała, gładkie i giętkie – sosny taborskie stanowiły doskonały materiał na maszty żaglowców

Pollaca – czyli polskie żaglowce

Z Polską może być również związana,  nazwa wysokiego masztu okrętowego wykonanego z jednego drzewca – najczęściej właśnie sosny dostarczanej z terenów polskich. Stąd też maszt taki, jak i sam żaglowiec nazywano – polacca, polacra  (co po włosku oznacza polski). Wedle innej teorii, nazwa okrętu pochodzi od greckiego słowa oznaczającego pochylenie, skierowanie ku przodowi. Trzymasztowe okręty typu Polacca pojawiły się na Morzu Śródziemnym w początkach XVII wieku. Wyróżniał je mocno pochylony ku dziobowi fokmaszt. Statki te pełniły głównie rolę okrętów eskortowych lub handlowych. Flota wenecka nad Adriatykiem używała ich w celu ochrony szlaków żeglugowych przed piratami tureckimi. Ze statków korzystali również piraci berberyjscy.

Trzymasztowy żaglowiec

Śródziemnomorska pollaca z początku XIXw. Obraz Dominicka Serresa

Najstarsze z drzew w Rezerwacie Sosny Taborskiej mają nawet 270 lat. To jedno z tych miejsc, gdzie oprócz totalnego wyciszenia i piękna przyrody doświadczycie też ducha prawdziwej historii. Odwiedźcie je koniecznie. Patrząc wysoko w górę w konary drzew, pomyślcie o fregatach zmierzających w nieznane. Być może, jedno z drzew, które tutaj rosło bezpiecznie poprowadziło Krzysztofa Kolumba przez wzburzone wody oceanów.

Tekst: Agnieszka Morysińska

Foto: Made in Warmia&Mazury

 

Więcej o niesamowitej przyrodzie Warmii i Mazur