Uznani twórcy kontra debiutanci – taki dylemat często towarzyszy ekspertom z Warmińsko-Mazurskiego Funduszu Filmowego. O tym jak poznać, który film może przejść do historii kinematografii, mówi Bogumił Osiński, szef WMFF.

MADE IN: Ikona kina Sophia Loren zagra w filmie Jerzego Skolimowskiego, który będzie realizowany m.in. na Warmii i Mazurach. Szykuje się kolejny hit dofinansowany przez WMFF?

Bogumił Osiński: Polsko-włoska produkcja „Baltazar”, która została przedstawiona podczas piątej edycji konkursu ogłoszonego przez WMFF, otrzymała od ekspertów wysoką liczbę punktów. Nazwisko reżysera gwarantuje wysoki poziom realizacji i udział w najważniejszych festiwalach filmowych, ale chodziło też o scenariusz. Odwołuje się do klasyki kina – to interpretacja kultowego filmu „Na los szczęścia Baltazarze” Roberta Bressona z 1966 roku. W ocenie naszych ekspertów – Ewy Braun, Jana Kidawy Błońskiego i Andrzeja Serdiukowa, film ma wyjątkowo ciekawą szkatułkową formę. Historia osiołka rozpocznie się w polskim cyrku, a skończy we włoskiej rzeźni. A rolę księżnej zagra Sophia Loren, co gwarantuje aktorstwo na światowym poziomie. Jest już po przymiarkach kostiumów i podobno narzuciła twórcom wizję dotyczącą swojej charakteryzacji.

Jest szansa, że pojawi się w naszym regionie?

Zdjęcia z jej udziałem, które według planu zaczną się w marcu, będą realizowane na Sycylii. Filmowcy pojawią się później także m.in. w Pasymiu i Ornecie. Jeśli nic nie opóźni planowanej prapremiery w listopadzie 2021, na pewno zrobimy wszystko, aby gwiazda zawitała do Olsztyna. Póki co jednak, pozostawiamy to w sferze marzeń, choćby ze względu na jej wiek i sytuację pandemiczną.

WMFF na liczniku ma już 51 nagród, które otrzymały dofinansowane produkcje.

Z roku na rok jest coraz szersze spectrum tematyczne wśród składanych projektów, zwłaszcza w kategorii Dokument. W ostatnim konkursie dofinansujemy cztery filmy tego gatunku, m.in. ciąg dalszy opowieści Józefa Burniewicza o olsztyńskim Zatorzu. Zatrudniamy ekspertów, którzy potrafią wyłowić perełki. Sporo mamy zgłoszeń debiutantów, lgną do nas, bo wiedzą, że można u nas liczyć na dobry start.

To fama, która rozniosła się po sukcesach Piotra Domalewskiego?

Jestem pierwszym czytelnikiem wszystkich dokumentów, które trafiają do funduszu. Po lekturze jego debiutanckiego scenariusza „Cichej nocy” i obejrzeniu wersji montażowej filmu powiedziałem: „na nagrodzie w Gdyni się nie skończy”. Komisja miała jednak dylemat, czy postawić na dobrze zapowiadającego się twórcę, czy uznanego, który zgłosił się w tej samej edycji. Wygrał scenariusz, a nie nazwisko. Ponad 30 nagród, które Domalewski otrzymał na festiwalach, przeszło nasze oczekiwania, a wciąż słyszymy o kolejnych sukcesach. Jego pierwszą produkcję pokazywano nawet w samolotach linii lotniczych Emirates, a drugi film, który wsparliśmy – „Jak najdalej stąd” – jest obecnie hitem TVP VOD, a w kwietniu trafi do Netflixa. Nagrodami obsypano też debiut fabularny Małgorzaty Imielskiej „Wszystko dla mojej matki”, mimo że dystrybutor TVP nie wypromował go jak należy. To wizytówki, z których możemy być dumni.

Pojawiają się jednak zarzuty, że produkcje pokazują ponure plenery, które nie zachęcają do wizyty w regionie.

Trzeba odróżnić promocję od standardowej reklamy. Te filmy promują region swoim przesłaniem, wysokimi walorami artystycznymi, uniwersalnymi problemami, które poruszają. Jak to marszałek Gustaw Marek Brzezin ujął: dofinansowania tych produkcji nie traktujemy jako wydatek, a inwestycję. I to procentuje, skoro zgłaszają się do nas twórcy z takim dorobkiem jak Jerzy Skolimowski. Nie stronimy też od filmów, które pokazują to, co w regionie najpiękniejsze. Choćby film familijny „Tarapaty 2” Marty Karwowskiej czy „Wyzwanie” Macieja Dutkiewicza, pokazujące spektakularne plenery nad jeziorami. Jesteśmy jedynym regionalnym funduszem filmowym w Polsce, który w pandemii nie zmniejszył budżetu.

Jakie cechy powinien posiadać scenariusz z szansą na dofinansowanie?

Można go poznać po akcji, która trzyma w napięciu, po mocnych dialogach. Film to nie tylko obraz, ale też słowo. Weryfikują je eksperci, których przedstawiamy dopiero po wyłonieniu faworytów. Czytają scenariusze w swoich domach, nie zapraszamy komisji na wspólne nasiadówki, tylko dajemy im komfort pracy. Jeśli puenta scenariusza zakłuje ich w serce, to znak że film może przejść do historii kinematografii.

 

Rozmawiała: Beata Waś, obraz: Arek Stankiewicz