Przeprowadzka na Mazury – uroki życia blisko natury

Przeprowadzka na Mazury by żyć blisko natury i korzystać z uroków życia brzmi super. Ale czy to nie jest paradoks Warmii i Mazur, że region, który dla nas – przyjezdnych – stał się wybawieniem i spełnieniem marzeń o życiu w harmonii, dla wielu jego mieszkańców jest powodem ciągłego narzekania?

Przeprowadzka na Mazury lub na Warmię – odpowiadamy czy to dobry pomysł

Słyszymy, że „nic się tu nie dzieje”, „przaśny skansen”, „województwo szuwarowo-błotne”… Tylko, że my – i wielu nam podobnych, którzy zjechali kawał świata, a wybrali na swój dom Warmię czy Mazury – odczuwamy to z goła inaczej.Po ośmiu latach od przeprowadzki do Olsztyna, wciąż wraca do nas to niezapomniane uczucie, gdy pierwszy raz znaleźliśmy się w nowym miejscu – powietrze tak świeże, że niemal można było je pić oraz ta cisza i spokój, które wydawały się nierealne. W Warszawie, skąd przyjechaliśmy, życie było głośne, szybkie i ukierunkowane głównie na finansowy sukces. Tu wszystko nagle zwolniło, pozwoliło głęboko odetchnąć blisko natury, poczuć przestrzeń i dostrzec mniej dostrzegane uroki życia.

Jak Warmię i Mazury widzą przyjezdni

Co istotne, słowa niedoceniania regionu nie są odzwierciedleniem sytuacji ekonomicznej głoszących je mieszkańców. Równo i w takt narzekają zarówno ci, którym powodzi się doskonale, jak i ci, którzy dopiero szukają swojej drogi. Nie jest więc to kwestia statusu materialnego, ale raczej zakorzenionego przekonania, że gdzie indziej jest lepiej.
Tymczasem coraz więcej osób z zewnątrz dostrzega prawdziwy potencjał Warmii i Mazur i zamiast narzekać – tu chce prowadzić swoje biznesy, rozwijać życie tak osobiste, jak i zawodowe. Co więcej, wielu z nich dopiero tutaj w pełni rozwinęło skrzydła. Bo wolniejszy rytm, bliskość natury, mniejszy hałas i nieporównywalnie niższa presja codzienności paradoksalnie sprzyjają kreatywności i skuteczniejszemu działaniu. Znamy osoby, które dopiero po wyprowadzce z wielkiej aglomeracji poczuły, że mogą działać tu wreszcie na zdrowych zasadach – bez szybkiego tempa, stresu i wypalenia. Warmia i Mazury nie są więc miejscem „bez perspektyw” – przeciwnie, dają ogromne możliwości tym, którzy przede wszystkim chcą je dostrzec i wykorzystać.

Blisko natury ale nie nudno

A czy faktycznie „tu się nic nie dzieje”? Na szczęście nie znajdziemy tu tej hucznej uciążliwości z modnych kurortów. Ale w zamian jest wiele kameralnych wydarzeń, które łączą ludzi o podobnych pasjach. Spotkania miłośników sztuki, muzyki, kulinariów, sportu czy historii odbywają się w zakamarkach całego regionu. Życie towarzyskie kwitnie, a relacje międzyludzkie są autentyczne, bo kiedy do sąsiada jedzie się kilkanaście kilometrów, to te relacje buduje się na zupełnie innych zasadach, niż w anonimowym tłumie wielkiego miasta. My w redakcji powtarzamy, że tu żyje się wolniej lecz uważniej. I w tym tkwi całe sedno.

Proste uroki życia na Warmii i Mazurach

Tysiące jezior, rozległe lasy, urokliwe rzeki, malownicze wsie i miasteczka składają się na wyjątkowy krajobraz, który wciąż można odkrywać na nowo i bez końca. On nas nieustannie inspiruje i jest źródłem pozytywnej energii. Tu za progiem własnego mieszkania można już cieszyć się mikro urlopem. Wędrówka przez śpiewający las, SUP o zachodzie słońca czy rowerowa wycieczka pośród pachnących łąk – to nie luksus, na który się czeka, ale codzienność dostępna o każdej porze. Można żyć tu z satysfakcją, spełniać ambicje zawodowe, a jednocześnie mieć pod ręką to, co dla wielu jest synonimem wymarzonych wakacji. Bo obcowanie z naturą, które kiedyś było dla nas w stolicy luksusem, tu jest po prostu częścią każdego dnia.


Tak bardzo podziwiamy Włochy, Francję czy Portugalię za ich obdrapane, pełne uroku miasteczka, nie dostrzegając, że mamy podobne perełki obok. Reszel, Orneta, Lidzbark Warmiński, Górowo Iławeckie czy Lubawa – to tylko niektóre z wielu niezwykłych miejsc, które czekają na odkrycie. Więc może spróbujmy zobaczyć Warmię i Mazury takimi, jakie są naprawdę. Docenić ich wartość. Jak wszyscy przyjezdni. Ale też uszanować. Może wtedy mniej zabytkowych fasad zostanie oszpeconych termomodernizacją, mniej historycznych uliczek zniknie pod nowoczesnym polbrukiem i mniej krajobrazów okaleczonych zostanie przemysłowymi halami. Za to niech przybędzie nowoczesnej architektury, ale tej zaprojektowanej i wkomponowanej tak, by chronić krajobraz kulturowy pielęgnowany przez wieki.


Nie gońmy za czymś i nie udawajmy czegoś, co kłóci się z prawdziwym charakterem tego regionu. Jego siłą są nie tylko zabytki, dzikość czy pełne uroku widoki, ale i ten niespieszny rytm życia, swoboda działania i spokój, których gdzie indziej brakuje. Im bardziej to docenimy, tym szybciej puścimy w niepamięć wyświechtane, ale wciąż ciągnące się powiedzenie: cudze chwalicie, swego nie znacie.

Tekst i obraz: Agnieszka i Tadeusz Morysińscy, Warmiacy z wyboru