Te spektakle mają moc: poruszają serca widzów, budząc uznanie teatralnego środowiska. O tym, z jakimi wyzwaniami wiąże się amatorski ruch teatralny, opowiada Monika Kazimierczyk z Ostródy, nagradzana instruktorka i animatorka kultury, współtwórczyni teatru Przebudzeni z Ostródy.
Teatr pełen emocji Moniki Kazimierczyk
Wypadek, po którym Bartek zapadł w śpiączkę, z dnia na dzień przekreślił jego plany i marzenia. Leżąc w szpitalnym łóżku, pozbawiony rokowań na powrót do codzienności, miał wizję: przebywał w przedsionku między życiem i śmiercią, a w tle słyszał głos „nic nie boli tak jak życie”… Podczas zajęć teatralnych podzielił się tym doświadczeniem sprzed lat. Jego mocna historia okazała się momentem przełomowym w pracy ostródzkiej grupy teatralnej „Przebudzeni”, zainspirowała do pracy i otworzyła pozostałych niepełnosprawnych aktorów. Stworzony z autentycznych doświadczeń, marzeń, codziennych dylematów spektakl „Szatnia”, został wystawiony już 90 razy i zdobył kilkadziesiąt nagród na festiwalach. A niektórzy widzowie wielokrotnie wracają na widownię, aby zgłębić docierające do każdego zakamarka duszy przesłanie o sensie życia, miłości, nadziei.
Monika Kazimierczyk o istocie swojego teatru:
W naszej pracy na scenie najważniejsza jest autentyczność, prawda. To ona sprawia, że publiczność przechodzi swoiste katharsis. Spektakle powstają wspólnie, każdy z twórców wnosi na scenę kawałek swojego doświadczenia, osobowości. Niektórzy potrzebują nawet roku, aby poczuć gotowość do zagrania choćby epizodycznej roli. Ale teatr ma w sobie magię, nikogo nie pozostawia obojętnym. Niezależnie od wieku, stopnia sprawności, społecznego statusu.
Scena na każdy wiek
Dlatego grafik Moniki Kazimierczyk pęka w szwach. Oprócz Teatru „Przebudzonych” (PSONI – Koło w Ostródzie), których prowadzi razem z Dariuszem Wychudzkim, ma pod opieką kilka grup teatralnych. Pracuje z seniorami („Arlekin” z UTW Iławy), dorosłymi („Bez przesady” CK w Ostródzie, Grupa Paradoks z GOK Łukta) i młodzieżą („Ło/Men” z MOK Lubawa). Przyznaje, że od trzech lat teatroterapia, arteterapia, działalność amatorskich grup teatralnych przeżywają w Polsce prawdziwy boom.
Monika Kazimierczyk o misji teatru:
Teatr aktywizuje, integruje, daje wiatr w żagle. Młodych, przebodźcowanych ludzi uczy skupienia, uważności, rozbija blokady i nagromadzone emocje. Seniorów, często odsuniętych na boczny tor życia, praca na scenie w cudowny sposób odmładza, pozwala sięgnąć do niezrealizowanych marzeń. Nie wspominając, że pomaga im ćwiczyć pamięć, kondycję. Czekają z niecierpliwością na każdą próbę. Prowadzę też grupy dorosłych, którzy prosto z pracy pędzą na zajęcia teatralne. Podziwiam ich samozaparcie, bo łączenie prób, wyjazdów na spektakle z codziennością to nie lada wyzwanie logistyczne. Ale także wspaniała odskocznia od rutyny.
Monika pracuje głównie metodą dramy, inspiruje ją dorobek Tadeusza Kantora, Eugène Ionesco. Sama kilka dekad temu marzyła o scenie, brała udział w konkursach recytatorskich, grała w szkolnych teatrach. Po ukończeniu Animacji Społeczno-Kulturalnej na UWM i Studium Praktyk Teatralnych przy Teatrze im. Stefana Jaracza, spróbowała tworzenia spektakli od zera.
Monika Kazimierczyk – ktoś zostawił rękę
Praca z człowiekiem, odkrywanie go i wspólne tworzenie jest pasjonujące – przyznaje Monika Kazimierczyk. – Fundamentalne znaczenie w mojej pracy ma budowanie zespołu, dopiero później, na bazie jego możliwości, szukamy wspólnie tematu do przedstawienia na scenie, pomysłów na scenografię, kostiumy, muzykę. I nawet jak sięgamy po gotowy tekst, to interpretacja jest autorska, wypracowana przez zespół. W teatrze instytucjonalnym rzadko zmienia się formę i treść po premierze. Ruch amatorski daje więcej możliwości, jest żywy, spektakle ewoluują. Nieustający proces twórczy i eksperymentowanie sprawiają, że każde przedstawienie jest inne. A że mamy dystans do siebie, nierzadko okraszamy je humorem prosto z życia.
Jak choćby w przypadku komediowej sztuki „Za-ręczyny” Teatru „Przebudzeni”. Do pomysłu na scenariusz, zainspirowała ich… proteza ręki jednego z członków grupy. – Wiązało się z nią wiele kuriozalnych sytuacji – wspomina Monika Kazimierczyk. – Czasem gubi się podczas naszych podróży, pozostawiona w miejscach publicznych powoduje zdziwienie, popłoch. Wykorzystaliśmy to w spektaklu, który mówi o miłości. Oswajamy dysfunkcje, różne rodzaje niepełnosprawności, przekuwamy je w atuty. Bo nawet najtrudniejsze doświadczenie życiowe ma głębszy sens. Choćby taki, aby poprzez sztukę poruszać ludzkie serca, budzić empatię, otwartość na odmienność.
Monika ma na koncie m.in. nagrodę ministra kultury w kategorii Bliżej Teatru za osiągnięcia w edukacji teatralnej. W 2022 roku odebrała razem z Dariuszem Wychudzkim Nagrodę im. Haliny Machulskiej dla Instruktora Roku za prowadzenie teatru „Przebudzeni”.
– Nagrody ugruntowały mnie, że wybrałam właściwą, choć trudną drogę zawodową – przyznaje laureatka. – Zawód instruktora łączy wiele innych profesji i tylko my wiemy, ile determinacji wymaga i jak ważna jest w nim umiejętność współpracy z różnymi środowiskami. Każdy spektakl jest jak dziecko – rodzi się w bólu, ale uznanie poruszonej nim publiczności daje potężny zastrzyk energii i endorfin. I dla tych chwil warto żyć, mimo wielu nieprzespanych nocy.
Tekst: Beata Waś
Obraz: arch. prywatne Moniki Kazimierczyk, Angelina Kreft, Krystian Dziekan
Zrealizowano przy współpracy z Samorządem Województwa Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
#genWarmiiiMazur |