To przestrzeń, która daje chęć do działania, rozbudza kreatywność i pomysły. Dlatego wielu przedsiębiorców wybiera ten region do prowadzenia swoich biznesów. Po latach wracają na Warmię i Mazury lub przenoszą tu swoje marki.
Powrót do natury- Warmia i Mazury przyciągają indywidualistów, kreatorów i freelancerów
O tym, że indywidualiści i kreatorzy szukają tu swojego miejsca do tworzenia, wiadomo od dekad. Możliwość pracy zdalnej pozwala m.in. freelancerom szukającym nieskrępowanej przestrzeni, tworzyć wśród lasów i jezior. Coraz więcej tu także firm, inkubatorów, podmiotów jednoosobowych o nowatorskim profilu, które podbijają nie tylko lokalny rynek. Odwieczny tygiel kultur i narodowości przeradza się w konglomerat biznesów. Co je łączy?
– Po prostu czas płynie tu inaczej, co pozwala na lepsze zagospodarowanie potencjału zawodowego – przyznaje Małgorzata Semeniuk, współwłaścicielka firmy produkcyjnej Smarth z siedzibą w Mrągowie. – Łatwiej połączyć go z życiem rodzinnym i pasjami. Wewnętrzny spokój, nieśpieszne tempo życia i sielskie otoczenie, pozwalają sięgnąć po nowe możliwości i rozwijać skrzydła.
Biznes w otoczeniu natury idealny po latach pracy w dużych korporacjach
Po latach pracy w warszawskich korporacjach Małgorzacie i Pawłowi zamarzyła się własna przestrzeń na Warmii, by choćby w weekendy móc odetchnąć od tempa stolicy. Warmię znali z młodości, przyjeżdżali tu na randki do lokalu w Pluskach. Znaleźli w tych okolicach ziemię, wzięli kredyt, postawili dom. Początkowo na zmianę dojeżdżali do Warszawy do pracy, ale z czasem ich początkująca firma dystrybucyjna rozrosła się na tyle, że mogli odpuścić etaty w koncernach. Od kilku lat ich przedsiębiorstwo produkcyjne Smarth, związane z branżą produktów higienicznych, jest laureatem Diamentów Miesięcznika Forbes. Znaleźli się także m.in. w gronie Gazeli Biznesu, czyli rankingu najbardziej dynamicznych polskich przedsiębiorstw.
– Z pełnej możliwości stolicy wylądowaliśmy na odludziu i to była nasza najlepsza decyzja – przyznaje Małgorzata. – Ale – co jest fenomenem – tam nie znaliśmy nawet sąsiadów z bloku, tu znamy wszystkich w promieniu kilkunastu kilometrów. Udzielam się w Kole Gospodyń Wiejskich Giławianki, nawiązałam tu przyjaźnie. A kiedy brakuje mi wielkiego świata kultury, mam go w Olsztynie, gdzie regularnie przyjeżdżają zespoły teatralne ze stolicy. Nawet na masaż łatwiej się tu umówić, niż w Warszawie. To wymarzone miejsce do życia i pracy.
Powrót do natury- z Londynu na Warmię, by spokojniej żyć i rozwijać pasję
Kiedy wyjechał w wieku 18 lat do Londynu, otworzył się przed nim świat. Założył firmę budowlaną, trenował kilka dyscyplin sportowych, zdobył uprawnienia w największej szkole kształcenia trenerów tenisa PTR. Po latach intensywnej pracy, treningów, kilku godzin dziennie spędzanych w korkach, podjęli z pochodzącą z Olsztyna żoną decyzję o powrocie. Warmia wydawała się idealnym miejscem do życia, pracy i uprawiania pasji. Z tego połączenia powstała szkoła tenisa CTZ Wróbel, która od niedawna zmieniła nazwę na Wyczynowa Szkoła Tenisa.
– Anglia daje dużo możliwości, ale komfort życia jest lepszy w Polsce – przyznaje Mariusz Wróbel, założyciel WST działającej od 2016 roku. – Mieliśmy dosyć wyścigu szczurów, metropolii, która daje szanse na rozwój, ale przepłacony stresem. Tu, na Warmii, mogłem oddać się pasji, zrobić z niej sposób na życie. Jesteśmy jednym z niewielu klubów tenisowych, które wspierają zawodników w finansowaniu kosztów treningów. Przekłada się to na ich sukcesy, a dla mnie na satysfakcję. Po latach spędzonych na emigracji wiem, że to nie finanse, a otoczenie i możliwość oddania się pasji tworzą jakość życia. Warmia pomogła mi to zrozumieć. A tutejsze tereny to wymarzone miejsce i dla amatorów, i dla zawodowych sportowców.
Biznes w otoczeniu natury- Olsztyn to idealne miejsce, by robić biznes
Łukasz Kujawa, przedsiębiorca pochodzący z Olsztyna, rozpoczął swoją biznesową przygodę jeszcze jako student ostatniego roku Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Wszystko zaczęło się podczas wymiany studenckiej w Niemczech, gdzie dostrzegł ogromny potencjał w branży spożywczej. To właśnie tam przez kilka lat rozwijał swoją pierwszą firmę. W 2009 roku zdecydował się na podobne przedsięwzięcie w Polsce.
– Rodzimy rynek rozwijał się obiecująco, a mnie ciągnęło w rodzinne strony – wspomina Łukasz Kujawa, założyciel i prezes międzynarodowej firmy Falken Trade, specjalizującej się w handlu dodatkami funkcjonalnymi do żywności. – Olsztyn to moje miejsce, zawsze chciałem tu robić biznes. Miasto jest świetnie skomunikowane, a infrastruktura dynamicznie się rozwija, co nie umyka uwadze naszych zagranicznych kontrahentów. Są zaskoczeni nie tylko pięknem krajobrazu, ale i możliwościami biznesowymi.
Falken Trade to firma, która stawia na pracowników z umiejętnościami językowymi i energią niezbędną do zdobywania klientów na światowych rynkach. Firma poszukuje osób, które chcą identyfikować się z marką i mają pasję do aktywności fizycznej oraz dzielenia sportowych emocji. Po godzinach zespół wspólnie trenuje i bierze udział w akcjach charytatywnych.
– Ogromnym wsparciem w rozwoju naszej firmy jest Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, wielu naszych pracowników to jego absolwenci – podkreśla Łukasz. – Często zatrudniamy także osoby, które wyjechały za granicę w poszukiwaniu pracy, a teraz chcą wrócić do Olsztyna. Oni doskonale wiedzą, że nasz region to najlepsze miejsce do życia. W pełni wykorzystujemy jego potencjał, a wspólne pasje zacieśniają nasze więzi. Tak budowany jest sukces Falken Trade – na pasji, lokalnych korzeniach i międzynarodowych ambicjach.
Powrót do natury- Biznesowo na łódce
Maciej Martowicz, strateg marketingu i marek osobistych, znany w sieci pod intrygującym nickiem #Coach Samo ZUO, do rodzinnego Olsztyna wrócił po 30 latach „podróży” zawodowej w Warszawie i Trójmieście. Po zaliczeniu światowych korporacji i dyrektorskich stanowiskach, dzisiaj pracuje z krajowymi klientami jako jednoosobowa marka. I nie wygląda już jak pan z korporacji, a barwny i otwarty przybysz z Jamajki. W Olsztynie wraz z żoną Agatą rozwinęli też klinikę kosmetologii estetycznej Aloha BeautyLogic Clinic, która – jak wszystko, co namaszczone jego niebanalnym wizerunkiem – szybko się rozwija, przyciągając klientów z dużych miast. – To dla nas wyraźny sygnał, że Olsztyn to bardzo ciekawe i perspektywiczne miejsce. Ale jak wszystko, wymaga też własnej promocji, strategii, zbudowania lokalnych silnych marek i marketingu miejsc – podkreśla Maciej. – Widzę tu mnóstwo atutów regionu, jako miejsca do prowadzenia biznesu. A luźniejsza i zrelaksowana głowa, to tylko jeden z nich. Ja np. nad swoimi projektami pracuję w różnych miejscach, najczęściej z widokiem na jezioro, a na rozmowy biznesowe zapraszam klientów i kontrahentów do oryginalnych miejsc: albo na łódkę na Ukielu, albo na rybkę w Pluskach, albo do domu wypoczynkowego do przyjaciół nad jeziorem w Tumianach. Zwłaszcza o tej porze roku te cudowne miejsca szybciej skracają dystans na pierwszych spotkaniach zawodowych.
Martowicz nie kryje, że największe portfolio klientów wciąż ma w dużych aglomeracjach, jak Warszawa czy Poznań, ale widzi spore zmiany w podejściu firm sektora MŚP do marketingu, którym się zajmuje. – Zmienia się to właśnie na rzecz mniejszych ośrodków, a Olsztyn jest tego przykładem – zauważa. – Samo miasto wypiękniało, powstały tu świetne biznesy i dużo z nich ma ambicję wejścia na wyższy poziom, a w tym właśnie specjalizuję się zawodowo. Już oddźwięk po pierwszej konferencji, na którą zostałem zaproszony w marcu w Olsztynie, pokazała, jaki jest tu potencjał.
Biznes pośród natury- Globalnie, choć w niedużym mieście
Powrót na Warmię to także część historii firmy Zortrax, znanego w świecie producenta drukarek 3D. Działająca od 13 lat firma, w krótkim czasie przeszła drogę od technologicznego startupu, do przedsiębiorstwa działającego na globalną skalę.
– Przez kilkanaście lat mieszkałem w dużych miastach i nabawiłem się do nich awersji, bo odbierają ci najcenniejsze co masz: twój czas – przyznał nam w wywiadzie Rafał Tomasiak, CEO i założyciel marki Zortrax z Olsztyna. – Tracisz na dojazd do pracy nawet i dwie godziny. I ja też tak funkcjonowałem. Żyjąc w naszym regionie mogę dojechać i wrócić z pracy w pół godziny – mieszkając poza miastem, a prowadząc firmę w samym mieście. A w pozostałym czasie mogę pielić ogród, pójść na grzyby, coś ugotować i jeszcze poleżeć na tarasie. Ktoś w tym czasie siedzi w samochodzie w korku. Dlatego tak poukładałem swoje życie, aby móc prowadzić firmę działającą w skali globalnej, ale mieszczącą się w niedużym mieście.
Tekst: Beata Waś, Obraz: Tadeusz Morysiński, Agnieszka Blonka, arch. pryw. Macieja Martowicza, arch. prywatne Mariusza Wróbla