Nazywam się Bond. James Bond. Jeżdżę Astonem Martinem, noszę okulary Calvina Kleina, a na nadgarstku mam Omegę. W najnowszym filmie piję „wstrząśnięte, nie zmieszane” z martini i polskiej wódki Belvedere. Jej limitowana butelka powstała w Dekorglass. Działdowskim Dekorglass.

Dior, Giorgio Armani, Absolut, Dolce&Gabbana, Gucci, Johnnie Walker, Chivas Regal, Martell, Hennessy Cognac, Stolichnaya, Belvedere Vodka, Baileys, Lacoste, Hugo Boss, Jaguar Fresh, Vichy, Ralph Lauren – nie wystarczyłoby tej strony, aby wymienić wszystkie marki, których butelki powstają w działdowskiej firmie Dekorglass. To jedna z najprężniej rozwijających się firm w swojej branży w Europie. Któż nie chciałby zajrzeć im za kulisy.

Gabriel Chojak, prezes Dekorglass i założyciel firmy, przepis na sukces odkrył, opowiadając anegdotę o szkockiej whisky. – Butelki limitowanych wersji Johnnie Walkera powstają w hucie szkła w Szkocji. Potem są pakowane na pokład statku, płyną do Polski, z portu w Gdyni przywozimy je do Działdowa i tu zdobimy – Gabriel Chojak pokazuje pokrytą złotem butelkę słynnej whisky. – Później pakujemy je na kontener i odsyłamy. Proszę sobie wyobrazić, jakie są koszty takiej operacji. Mimo to szkocka firma decyduje się na to. Dlaczego? Może zabrzmi to banalnie, ale stawiamy na najwyższą jakość i chirurgiczną precyzję zdobień. Niezwykłe istotna jest terminowość, bo nawet świetna realizacja oddana po terminie traci cały blask. I najważniejsze – nieustanny rozwój innowacyjnych technik zdobienia szkła. Aby klienci z całego świata decydowali się na współpracę, musimy być zawsze
o krok przed tym całym światem.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Tę innowacyjność doceniła słynna francuska firma alkoholowa, która za dwa lata wypuści na rynek luksusową markę szampana. Jego butelki powstają w Działdowie. Transport ośmiu milionów butelek z Francji do Działdowa i z powrotem będzie kosztował Francuzów niemal 5 mln euro. – Szampan leżakuje w butelkach dwa lata. Większość wyszukanych zdobień na szkle w tym czasie traci efekt – wyjaśnia Gabriel Chojak. – Dlatego tylko kilka firm na świecie specjalizuje się w realizacji tak trudnych zleceń. A w ofercie mamy wiele bardzo efektownych zdobień, które zachowają świeżość przez dziesiątki lat. To kluczowe dla alkoholi kolekcjonerskich.

Innowacyjność zdecydowała również o tym, że butelka do limitowanej wersji wódki Belvedere, która tu powstała, wystąpi w najnowszym filmie o Jamesie Bondzie. Butelka ma własne podświetlenie zasilane baterią zamontowaną w dnie butelki, a jej powierzchnia ozdobiona jest srebrem z wzorami wyciętymi laserem.
Wchodzący w listopadzie do kin „Spectre”, najnowszy film o słynnym agencie 007, to niejedyny obraz, w którym można było zobaczyć działdowskie butelki. Ale właściciela Dekorglass najbardziej cieszy oglądanie swoich produktów na lotniskach najróżniejszych zakątków globu.

– Jeżdżąc po świecie, zaglądam do stref bezcłowych na lotniskach, gdzie są sklepy z perfumami i alkoholami. Niezależnie od kontynentu odnajduję w nich nasze butelki – mówi z satysfakcją. – To niesamowite uczucie. Przez 20 lat udało się stworzyć firmę, która produkuje dla tak wielkich marek.
Jak osiągnąć taki sukces? To suma trzech rzeczy: odwagi, pomysłowości i ciężkiej pracy.
Odwaga: Zakładając firmę, Gabriel Chojak i jego żona wzięli ogromny kredyt, ryzykując dobro i bezpieczeństwo finansowe rodziny. Oprocentowanie takich kredytów przekraczało w tamtych latach 40 proc. Nie mieli ani jednego zlecenia, bo za pieniądze z banku zamierzali dopiero kupić maszyny, których obsługi musieli się nauczyć.

Pomysłowość: Pan Gabriel sam rozpracował sposób działania maszyn i opracował techniki zdobienia szkła. Potem przeszkolił pierwszych pracowników.
I ciężka praca: Przez pierwsze 12 lat państwo Chojakowie nie mieli urlopu, wszystkie zarobione pieniądze inwestowali w firmę.
Jeszcze jeden składnik sukcesu zdradziła Iwona Jadanowska, sales specialist z Dekorglass. – Mimo ogromnych rozmiarów firmy (zatrudnia ponad 1200 osób) i zleceń dla największych światowych marek nie ma dla nas klientów lepszych i gorszych. Wiele dużych firm, kiedy zgłasza się klient z niewielkim zleceniem, traktuje go gorzej niż wielką korporację zamawiającą miliony butelek – wyjaśnia. – Gdy w produkcji pojawiają się opóźnienia, to takie firmy odsuwają w pierwszej kolejności małych klientów, aby wywiązać się z dużych zleceń. A czasem dla niewielkiego producenta alkoholu czy perfum niedostarczenie na czas butelek oznacza zamknięcie firmy. U nas każdy klient jest ważny i tak planujemy produkcję, aby nikogo nie zawieść. Bo mamy świadomość, że prowadząc taką działalność, bierzemy odpowiedzialność za dobro innych firm.

Takie podejście przynosi długotrwałe korzyści. Dowodem tego jest historia dwóch Szwedów, którzy założyli lokalny browar. – Przyjechali do nas z głębokiej Szwecji. Tacy trochę zagubieni – opowiada Iwona Jadanowska. – Zamówili tysiąc butelek z szybkim terminem realizacji. Mimo dużego obłożenia na produkcji ich zapał nas przekonał. Wykonaliśmy zlecenie. Dziś te piwa można znaleźć w barach całej Szkocji, a w ich rodzinnych stronach w Szwecji trudno znaleźć inny browar. Do dziś butelki ozdabiają w naszej firmie.

Tekst: Michał Bartoszewicz, Obraz: archiwum Dekorglass

Działdowo, ul.Grunwaldzka 35
www.dekorglass.pl