Przez niemal pięć wieków nikt nie potrafił wskazać precyzyjnie miejsca pochówku Mikołaja Kopernika. W Roku Kopernikowskim wracamy do przełomowego odkrycia, które w świecie nie obeszło się bez echa, ale i przy okazji wywołało dyskusję naukową, w której nie brakowało sceptycznych głosów. Jak zatem znaleziono Mikołaja Kopernika?

O kulisach wykopalisk archeologicznych we Fromborku, które doprowadziły do odnalezienia grobu Mikołaja Kopernika, opowiada Tadeusz Morysiński*

Wolisz posłuchać? Tekst dostępny w PODCAŚCIE MADE IN Warmia & Mazury. Zapraszamy śledź nas na Spotify.

Wiosna 2004 roku, Krajowy Ośrodek Badań i Dokumentacji Zabytków przy Ministerstwie Kultury (dzisiejszy Narodowy Instytut Dziedzictwa), Łazienki Królewskie w Warszawie

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Do mojego gabinetu wchodzi sekretarka. – Dzwoni prof. Jerzy Gąssowski, który chce umówić się na spotkanie w przyszłym tygodniu – informuje. Mimo napiętego kalendarza, termin dla profesora musi się znaleźć.

Przyszły tydzień

Do gabinetu prężnym krokiem wchodzi prof. Gąssowski. To nestor polskiej archeologii specjalizujący się w archeologii Polski średniowiecznej, wieloletni pracownik Uniwersytetu Warszawskiego oraz Wyższej Szkoły Humanistycznej w Pułtusku, kierownik ekspedycji archeologicznych i programów naukowych w Polsce i za granicą. Siadamy przy herbacie. – Co słychać, profesorze? – rzucam kurtuazyjne pytanie, choć w domyśle mam konkretniejsze: co go do mnie sprowadza? Podekscytowanym głosem odpowiada: – Zamierzam przeprowadzić badania archeologiczne w katedrze we Fromborku… Zapowiada się ciekawie. Ale druga część zdania prawie zwala mnie z nóg: – I odnaleźć grób, szkielet Mikołaja Kopernika – dodaje.

Nastaje cisza.

Patrzę z zaniemówienia przez okno na budzącą się zieleń, ale tym razem widok ten wyjątkowo mnie nie uspokaja. Wręcz zwiastuje coś, czego nie mogłem sobie nawet wyobrazić. Z lekkim niedowierzaniem pytam profesora: – Ale jak, skoro do tej pory to się nie udało?

Jedno pytanie zadaję profesorowi, a sam sobie – dziesiątki. Siedzę lekko sparaliżowany, bo przeprowadzenie takich poszukiwań wydaje mi się w tej chwili bardzo trudne. To raz. Dwa – już wyobrażam sobie wrzawę w środowisku, czy zakończyłoby się to sukcesem, czy nie. Tak czy siak, można być narażonym na drwiny.

Na chłodno staram się dokonać szybkiej analizy: w całej katedrze pochowanych może być setki osób, przy każdym z ołtarzy przynajmniej kilkanaście, groby bywają w siebie wkopane, w różnym stopniu zniszczone, a kości zapewne przemieszane, a czasem mocno uszkodzone. I ta Katedra we Fromborku – jeden z najcenniejszych zabytków naszej kultury. Trzeba zrobić wykop, przeciąć zabytkową posadzkę, a zatem ingerować w strukturę gruntu, co może być zagrożeniem dla jej statyki. Czy warto ryzykować choćby w najmniejszym stopniu jej zniszczeniem?

Pociesza mnie jedynie fakt, że współczesna technika w archeologii, antropologii i kryminalistyce pozwala przeprowadzić takie badania z sukcesem. Ale dla równowagi pozostaje podstawowy szkopuł: przez prawie pięć wieków nikomu nie udało się namierzyć grobu Kopernika i ma tego dokonać właśnie ta ekspedycja? Jak przekonuje profesor, mamy wreszcie pewność interpretacji źródeł historycznych, gdzie go zwyczajnie poszukiwać w katedrze.

Czy tak wyglądał Mikołaj Kopernik? Rekonstrukcja twarzy podinsp. Dariusz Zajdel – Centralne Laboratorium Kryminalistyki. Materiały AH w Pułtusku.


Krótka historia poszukiwań grobu Mikołaja Kopernika

W chwili śmierci w 1543 roku Mikołaj Kopernik był cenionym, lecz skromnym kanonikiem, jednym z 16 kanoników Kapituły Warmińskiej. Znanym głównie ze swoich zdolności matematycznych i sprawności administracyjnych, również jako lekarz a z wykształcenia prawnik. Jego przełomowa praca „O obrotach sfer niebieskich”, w których wyłożył swoją heliocentryczną budowę wszechświata, w chwili jego śmierci – choć wywołała niemałe zamieszanie w kręgach elit ówczesnej Europy – znana była tylko nielicznym i uznano ją za jedną z możliwych hipotez. Drukiem ukazała się w Norymberdze dopiero w roku jego śmierci. Sam pochówek Kopernika odbył się bez większych uroczystości, a co istotne, osoby odpowiedzialne za jego pogrzeb nie pozostawiły żadnego znaku szczególnego, np. płyty nagrobnej. Miejsce jego spoczynku nie zostało więc zewnętrznie oznaczone.

Pierwszą osobą, która postanowiła ustalić miejsce pochówku był biskup warmiński Marcin Kromer – już 38 lat po śmierci Kopernika. Jednakże żaden z kanoników Kapituły nie był w stanie sprecyzować go i tablicę epitafijną ku jego pamięci umieszczono zupełnie przypadkowo – naprzeciw siódmego ołtarza.

W okresie ostatnich około 200 lat zintensyfikowano poszukiwania, jednak nie przyniosły one zamierzonego efektu, gdyż badania prowadzono nie w tym miejscu. W 1941 roku historyk Hans Schmauch był bliski sukcesu, gdyż twierdził, że Kopernik może spoczywać właśnie w miejscu, gdzie potem prowadził badania prof. Jerzy Gąssowski.

Po II wojnie światowej tematem zainteresował się dr Jerzy Sikorski, który zdawał sobie sprawę, że w swojej wielowiekowej tradycji kościół wypracował wiele zwyczajów i schematów postępowań, które stanowiły klucz do rozwiązania tej zagadki.

Katedra we Fromborku. Dawna siedziba Kapitały Warmińskiej. To to blisko połowę swojego życia spędził Mikołaj Kopernik.


Skąd wiemy kiedy i gdzie zmarł Mikołaj Kopernik?

Jako kanonik Kapituły Warmińskiej Mikołaj Kopernik blisko połowę życia spędził we Fromborku, na wzgórzu katedralnym stanowiącym siedzibę kapituły. Kanonicy wybierani byli dożywotnio i zwyczajowo chowani w katedrze. Pod koniec swojego życia Kopernik został sparaliżowany. W styczniu 1543 roku pisał o tym w liście biskup warmiński Jan Dantyszek: „Doktor Mikołaj Kopernik, kanonik warmiński, w tych dniach, u schyłku życia porażony został paraliżem”. Fakt ten został także odnotowany w liście Jerzego Donnera, bliskiego Kopernikowi kanonika z Fromborka do Biskupa Chełmińskiego, który w odpowiedzi prosił go o „zaopiekowanie się chorym i okazanie mu pomocy, której obydwaj są mu winni”.

Niestety, nie znamy dokładnej daty śmierci Mikołaja Kopernika, bowiem w praktyce kancelaryjnej kapituły warmińskiej zwyczajowo nie odnotowano dnia śmierci kanonika, a jedynie objęcie zwolnionego przez zgon kanonikatu. 23 maja we Fromborku zjawił się Jan Loisse prosząc o przyznanie mu kanonikatu „należącego niegdyś do Mistrza Mikołaja Kopernika jako jego koadiutor”. Przyjmując czas potrzebny na podróż, ustalono, że Kopernik zmarł około 21 maja 1543 roku.

Wnętrze katedry we Fromborku, stalle kanoników kapitały.


Szukanie igły w stogu siana, czyli skąd wiedziano, gdzie w Katedrze pochowany jest Mikołaj Kopernik?

Wracamy do twardej tradycji pochówków kanoników w katedrze. Chowano ich zawsze przy ołtarzach, którymi opiekowali się za życia, o ile nie zostawali prałatami lub biskupami. Odstąpiono od tej zasady w 1720 roku, kiedy wybudowano kryptę pod prezbiterium katedry fromborskiej. Z dokumentów wynikało, że Mikołaj Kopernik jest następcą Jana Zanau i pochowany został przy ołtarzu w czwartym rzędzie w nawie południowej. Wspomniany dr Jerzy Sikorski poświęcił ponad 10 lat na analizę pisanych źródeł historycznych i ustalił, że przy tym właśnie ołtarzu musiał być pochowany kanonik Mikołaj Kopernik. Ustalił też, że nie było możliwości pochowania go przy innym, gdyż w tym czasie po prostu były zajęte. Wskazał także ważną informację, że przy wspomnianym ołtarzu (dziś św. Krzyża) pochowani byli kanonicy w wieku 50–60 lat. A jedynie słynny astronom dożył 70 lat. I to była istotna informacja dla antropologów.

Kanonicy chowani byli zgodnie z określonymi regułami. Mikołaj Kopernik pochowany został przy ołtarzu w czwartym rzędzie w nawie południowej. Tak dziś wygląda grób Mikołaja Kopernika.


Ciąg dalszy spotkania z prof. Gąssowskim w gabinecie

Wizyta mocno przeciąga się. W wypowiedzi profesora czuję olbrzymią wręcz chęć – co zrozumiałe jest dla każdego archeologa – przeprowadzenia tych badań, ale zarazem daje się wyczuć dużą niepewność: czy to się uda i czy to ma sens? Podsuwa mocny argument – że do poszukiwań namawia go bp. Jacek Jezierski, biskup pomocniczy warmiński, prepozyt Warmińskiej Kapituły Katedralnej we Fromborku, który od wielu lat stara się wyjaśnić zagadkę pochówku Mikołaja Kopernika i doprowadzić ją do końca. Opowiada też, że biskup Jezierski wie, gdzie szukać grobu, zaś swoje przypuszczenia opiera na wieloletnich badaniach historycznych źródeł przeprowadzonych przez dra. Jerzego Sikorskiego. I stwierdza: – Wie pan, jak tu nie odmówić biskupowi, który w dodatku ma, jak się wydaje, naprawdę niezłe dowody, gdzie mamy go szukać. A poprzednie ekspedycje prowadziły badania w złym miejscu.

Gromadzę w głowie kolejne argumenty i coraz bardziej do mnie dociera, że tym razem rzeczywiście może się udać. Z drugiej strony profesor sam podkreśla swoje rozterki przed podjęciem badań. Zdaje sobie sprawę, że na przestrzeni wieków groby pod katedrą mogły być zniszczone przez następne pochówki lub w wyniku profanacji, np. przez szwedzkie wojska w XVII wieku. A nawet jak znajdziemy szkielet lub jego fragment to sama identyfikacja może przysporzyć trudności. I dodaje:

To jest intrygujące zadanie, choć przypomina szukanie przysłowiowej igły w stogu siana. A zdaje pan sobie sprawę, że wszyscy będą chcieli jednoznacznej odpowiedzi, czy to ON, czy nie ON

Pod koniec spotkania pytam profesora wprost: – Czego spodziewa się pan w kontekście tych prac i po mnie, i po naszym Ośrodku? Odpowiada: – Wie pan, jeżeli mam przeprowadzić te poszukiwania, to chciałbym zbudować zespół badaczy i dokumentalistów z różnych dyscyplin, by przy tych badaniach wykorzystać maksymalnie osiągnięcia dzisiejszej nauki. Zapytuję więc czy nie podjęlibyście się wykonania nowoczesnej dokumentacji architektonicznej katedry i wykopów archeologicznych.

Jako archeolog zajmujący się późnym średniowieczem nie mogłem odpowiedzieć na prośby profesora inaczej niż: budujemy zespół i działamy. Bo jeśli każdy archeolog na świecie ma jakieś marzenie, znalezienia np. Faraona czy legendarnej Atlantydy, to Polacy z pewnością Mikołaja Kopernika.

Profesora nie ma już w gabinecie. A ja znów wpatruję się w zieleń starego parku za oknem. Euforia, którą mnie zaraził, błyskawicznie się ulotniła. Czuję narastające wątpliwości, od kwestii czysto organizacyjnych, poprzez obawy o presję ze strony różnych środowisk, po potencjalne problemy konserwatorskie. I te hamujące myśli: a jak go nie znajdziemy? W głowie już słyszę te prześmiewcze głosy środowiska archeologów. I wreszcie najważniejsze: jak przeprowadzić badania, by katedra nie ucierpiała na tym eksperymencie? Dobitnie dotarło do mnie, w co się wpakowałem.

Katedra we Fromborku to jeden z cenniejszych zabytków w kraju. Prace archeologiczne w takim miejscu zawsze stanowią duże wyzwanie.

Następnego dnia

Z propozycją prof. Gąssowskiego idę do mojego szefa Jacka Rulewicza. To ówczesny dyrektor KOBiDZ, były dyrektor Departamentu Ochrony Zabytków Ministerstwa Kultury, zastępca Generalnego Konserwatora Zabytków. Słowem: postać, która w dziedzinie ochrony zabytków zjadła przysłowiowe zęby. Jego reakcja jest stonowana i wyważona: robimy, ale nie nakręcajmy się.

Rozmawiam też z Andrzejem Gołembnikiem, który pracuje wówczas w KOBiDZ. To jeden z najwybitniejszych archeologów i dokumentalistów, zajmujący się średniowieczem, który prowadził wiele badań w podobnych obiektach.

Konkluzja nasza jest następująca: podejmiemy się sporządzenia dokumentacji nowoczesnymi metodami, m.in. fotogrametrii za pomocą skanera 3D i ortofotografii. Pomożemy również prof. Gąssowskiemu w kontakcie z Instytutem Konserwacji Restauracji Zabytków przy Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w sprawie m.in. przecięcia posadzki. Do samej kwestii możliwości odnalezienia Kopernika podchodzimy jednak dość sceptycznie. Ale gremialnie uznajemy, że to już problem… profesora. Projekt jest utrzymywany w tajemnicy. Wie o nim dość ścisłe grono. Przystępujemy do badań.

Lato 2004 roku, Katedra we Fromborku

Do Fromborka przyjeżdżam podczas trwania badań archeologicznych. Chcę zobaczyć postęp prac wykonywanych przez Karola Czajkowskiego z naszego Ośrodka. Jest w trakcie tworzenia jednej z pierwszych tak nowoczesnych dokumentacji przestrzennych katedry, która nie tylko ma posłużyć opisywanym badaniom archeologicznym, ale też jako precyzyjna dokumentacja inżyniersko-architektoniczna obiektu.


Jak przebiegały prace badawcze w 2004 roku we Fromborku

Pierwszym etapem prac jest wykonanie skanów katedry za pomocą specjalistycznego urządzenia i na ich podstawie wytworzenie przestrzennego modelu, który ma posłużyć jako plan sytuacyjny dla badań geofizycznych i archeologicznych (dokumentację sporządza Karol Czajkowski i Marcin Gładki z KOBiDZ). Potem ekipa przystępuje do badań geofizycznych – cała powierzchnia posadzki katedry zostaje „prześwietlona” profilowaniem georadarowym (zespół Mirosława Musiatewicza z Pracowni Badań Geofizycznych w Warszawie). Po wykonaniu dokumentacji można już bardzo precyzyjnie wyznaczyć obszar wykopu zajmujący powierzchnię 10 mkw., w miejscu wskazanym przez historyków (dra. Jerzego Sikorskiego) jako przypuszczalne miejsce pochówku Kopernika. Właściwe wykopaliska prowadzone są w sierpniu 2004 roku. Podczas nich odkrytych jest kilka pochówków, które po ocenie antropologicznej nie wskazują na osobnika w wieku około 70 lat (pracami archeologicznymi kierują Jerzy Gąssowski, Beata Jurkiewicz, Jakub Affelski i Grzegorz Mutzolff). Za konserwację kamiennej posadzki odpowiada Piotr Zambrzycki z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.

Pierwszy sezon badawczy dobiega końca. Nie udaje się odnaleźć Kopernika. Pozostaje niedosyt. Pocieszający jest fakt przeprowadzenia interdyscyplinarnych badań, z których zdobyte doświadczenie i wypracowany program mogą być stosowane w innych obiektach. Ani przez chwilę nie żałuję decyzji, którą podjęliśmy o udziale w ekspedycji.

Prace archeologiczne w 2004 roku. (Zdjęcie pochodzi z artykułu Tadeusza Morysińskiego i Karola Czajkowskiego „Zastosowanie nowoczesnych metod dokumentacji podczas badań w katedrze we Fromborku” z książki Poszukiwanie grobu Mikołaja Kopernika., Wyższa Szkoła Humanistyczna im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku, 2005)


Rok później, lato 2005 roku, Katedra we Fromborku

Prof. Gąssowski nie odpuszcza tematu i kontynuuje badania (znów zdejmowana jest posadzka), w których my jako Ośrodek już nie bierzemy udziału. Wykonaliśmy główne zadanie dokumentacyjne związane z katedrą i przestaliśmy tym samym żyć nadzieją na odnalezienie Mikołaja Kopernika.

Listopad 2005 roku, Warszawa

Odbieram telefon od prof. Jerzego Gąssowskiego. Mówi spokojnym, stonowanym i ciepłym głosem: – Nie wiem czy pan już wie: udało nam się go znaleźć. Profesor opowiada o wielu nowych argumentach, które wskazują na sukces badań. I dodaje: – Ale dzwonię, żeby pana zaprosić na konferencję. Mam też prośbę czy byście nie napisali artykułu do publikacji o tych badaniach, oczywiście w zakresie metod dokumentacyjnych.

Natychmiast wykonuję telefon do prof. Karola Piaseckiego z Uniwersytetu Szczecińskiego, wybitnego antropologa i specjalisty w rekonstrukcjach szczątków ludzkich, uczestnika wielu światowych ekspedycji, który odpowiadał za analizę antropologiczną w trakcie tych badań. – Czy to prawda?! – pytam podekscytowany. – Tak, wyniki zaprezentuję na konferencji – oznajmia.

Listopad 2005 roku, konferencja w Bałtyckim Ośrodku Badawczym, Wzgórze Katedralne we Fromborku

Wysłuchuję prelegentów opowiadających o badaniach archeologicznych, analizie historycznych źródeł, dzięki którym można było wskazać miejsce pochówku astronoma. Wreszcie wystąpienie prof. Piaseckiego. Najpierw, tytułem wprowadzenia, fragment o metodzie badań, pokazuje znajome już wizerunki rekonstruowanych twarzy: mieszkańca Chhim, mężczyzny pochowanego nad jeziorem Łańskim około 4000 lat temu czy ojców Dominikanów z Gdańska z XIV wieku. I wreszcie to, na co wszyscy czekali: wizerunek odtworzonej twarzy Mikołaja Kopernika. – A więc to tak wyglądał wielki astronom – pomyślałem. – Ale czy to na pewno on?


Jak wyglądał Mikołaj Kopernik?

Rekonstrukcję twarzy astronoma wykonuje podinspektor Dariusz Zajdel z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji w Warszawie. Wykonuje ją na podstawie wydobytej z grobu nr 13 czaszki, która po wstępnej ocenie prof. Piaseckiego należała do osobnika w wieku około 70 lat. Wedle stosowanej praktyki, nadkomisarz nie jest świadom czyją może badać czaszkę. O tym, że być może odwzorowuje twarz Mikołaja Kopernika dowiaduje się dopiero w końcowej fazie, celem naniesienia odpowiedniego stroju z epoki. Co ważne, czaszka nosi ślady szczególne: nad prawym oczodołem widoczna podwójna pionowa szrama (ślad rany ciętej), jak również widoczna deformacja kości nosowej, odchylonej nieco w lewą stronę.

Konkluzja z konferencji: „W porozumieniu z prof. Karolem Piaseckim, po rozpatrzeniu wszystkich okoliczności, wyrażamy przekonanie, iż badana czaszka – z wysokim prawdopodobieństwem – jest czaszką Mikołaja Kopernika. Stopień pewności można określić na 97 proc. Gdyby udało się dokonać ostatecznej identyfikacji przy pomocy kodu genetycznego DNA, pewność wzrosłaby do 100 proc.”.

 

Rekonstrukcję twarzy astronoma wykonuje podinspektor Dariusz Zajdel z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji w Warszawie. (Materiały AH w Pułtusku)


Z taką wiedzą opuszczam konferencję. Kiedy wsiadam do służbowego samochodu, podchodzi do mnie prof. Karol Piasecki, który chce zabrać się do Warszawy. Podziwiając warmińsko-mazurskie krajobrazy za oknem, rozmyślam: no dobrze, analiza źródeł historycznych i praktyka pochówku kanoników zgadza się; badania geofizyczne w powiązaniu z naszymi pomiarami dają pewność, że jest to miejsce, które wskazał dr Jerzy Sikorski po swoich wnikliwych wieloletnich badaniach; odkryte szczątki są potwierdzone; rekonstrukcja twarzy wykonana metodą stosowaną przez świat kryminalistyki i przez śledczych z Centralnego Laboratorium Kryminalistyki Komendy Głównej Policji nie wzbudza zastrzeżeń. Wizerunek porównany z tzw. autoportretem Kopernika daje podstawy tak wybitnemu uczonemu jak prof. Karol Piasecki do stwierdzenia, że jest to poszukiwany astronom.

W myślach pytam sam siebie: czy to na 100 proc. Mikołaj Kopernik? Czy jako archeolog położyłbym pod tymi argumentami lewą rękę, którą piszę? Chyba nie. Naprawdę nie zazdroszczę profesorom Gąssowskiemu i Piaseckiemu.

W trakcie podróży zatrzymujemy się na smażoną rybę w okolicach Olsztynka. Milczenie nad konsumpcją pstrąga przerywam pytaniem do siedzącego naprzeciw prof. Piaseckiego: – Karol, powiedz tak na twoje olbrzymie doświadczenie i przysłowiowy nos, i oczywiście pozostaje to między nami – czy to jest Kopernik? Odpowiada bez zbędnego namysłu, ale raczej jak prawnik, a nie naukowiec: – Co do zasady jest to Kopernik, ale… tym niepodważalnym dowodem mogłyby być wiarygodne badania DNA.

2009 rok, Warszawa

Dawno przestaję się interesować dalszymi losami badań nad identyfikacją astronoma. Pewnego dnia przypadkowo spotykam prof. Karola Piaseckiego przy innym projekcie i opracowywaniu materiałów z wykopalisk. W dyskusji podpytuję na marginesie: – Karol, a jak z tym Kopernikiem? Zdziwił się, że nie wiem.

– Przecież mamy DNA. To Kopernik – mówi ze stanowczością w głosie.

Szokuje mnie. Skąd mają DNA?!

Rozstrzygnięcie i identyfikacja DNA Mikołaja Kopernika

To jest Mikołaj Kopernik. Jego grób odkryto w 2005 roku we Fromborku. Badania genetyczne niemalże ze 100% pewnością potwierdziły miejsce pochówku wielkiego astronoma. Rekonstrukcja twarzy podinsp. Dariusz Zajdel – Centralne Laboratorium Kryminalistyki. Materiały AH w Pułtusku.

W 2006 roku prof. Jerzy Gąssowski zwraca się do zespołu prof. Wiesława Bogdanowicza z Muzeum i Instytutu Zeoologii PAN w Krakowie oraz dra. Andrzeja Branickiego i dra. Tomasza Kupca z Instytutu Ekspertyz Sądowych, aby ze szczątków kostnych astronoma pobrali materiał genetyczny mtDNA, gdyby udało się w przyszłości natrafić na nowy trop Mikołaja Kopernika. Wiadomym było, że astronom miał brata Andrzeja, który również był kanonikiem kapituły Warmińskiej oraz wuja biskupa warmińskiego Łukasza Watzenrode. Liczono na to, że właśnie tego drugiego uda się odnaleźć i porównać próbki. Niestety, proces ten był mało realny. Do nieoczekiwanego przełomu dochodzi w 2006 roku podczas inauguracji Dni Polskich w szwedzkim Uppsali. Prof. Jerzy Gąssowski prezentuje tam wyniki poszukiwań grobu Kopernika, a odczytowi przysłuchuje się m.in. prof. Göran Henriksson z Wydziału Fizyki i Astronomii Uniwersytetu w Uppsali. Postanawia on przejrzeć zasoby swoich archiwów pod kątem odnalezienia ksiąg należących do Mikołaja Kopernika, które w wyniku grabieży w trakcie wojen szwedzkich w XVII wieku zostały wywiezione i znajdują się na Uniwersytecie w Uppsali. Wraz z dr Marie Allen zamierza przejrzeć księgozbiory pod kątem śladów mikrobiologicznych. Jego uwagę zwraca „Calendarium Romanum magnum”, dzieło, z którego Mikołaj Kopernik regularnie korzystał, m.in. z tablic matematycznych oraz uzupełniał notatkami. W trakcie badań naukowcy odnajdują w nim 10 włosów. Z dwóch, które mają cebulki, udaje się uzyskać mtDNA. Jest to takie samo mtDNA, jakie uzyskano ze szczątków kostnych znalezionych we Fromborku. Jak pisze później prof. Jerzy Gąsowski: „Nasze badania pilnie i krytycznie śledził prof. Owen Gingerich z Uniwersytetu Harwarda, światowej sławy historyk astronomii i nauki, znawca dzieł Kopernika. Pilnie też śledziła nasze wyniki Amerykańska Akademia Nauk. W jej imieniu prof. Gingerich ogłosił, iż nasze badania spełniły wszelakie wymogi wiarygodności i współdziałania wielu dyscyplin naukowych. Ich wyniki zostały przez akademię uznane za pełni wiarygodne”.

W 2019 roku na stronach Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji ukazuje się artykuł podinsp. Dariusza Zajdla pt: „Czy tak wyglądał Kopernik?”. Oto fragment:

„Aby zwiększyć prawdopodobieństwo identyfikacji szczątków, dokonano porównania fragmentu łańcucha kodu DNA pobranego z zębów czaszki z kodem pozyskanym z włosów znalezionych pomiędzy kartami Calendarium Romanum magnum, z którego regularnie korzystał Mikołaj Kopernik. Porównawcze badania genetyczne prowadzone były przez kilka niezależnych ośrodków naukowych w Polsce i w Szwecji, potwierdzając zgodność mitochondrialnego DNA. Suma wszystkich przeprowadzonych badań antropologicznych, historycznych, archeologicznych i biologicznych pozwoliły z prawie 100-procentową pewnością potwierdzić tożsamość szczątków zmarłego astronoma”.


22 maja 2010 roku odbył się powtórny pogrzeb Mikołaja Kopernika. Uroczystość miała charakter państwowy, a ceremonii przewodniczył abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski Prymas Polski. Szczątki wielkiego astronoma 467 lat po jego śmierci ponownie spoczęły przy ołtarzu św. Krzyża w prawej nawie bazyliki. Niestety, nie miałem możliwości uczestniczyć w tej podniosłej uroczystości. Bywając jednak we Fromborku, za każdym razem przystaję, by nisko pochylić czoła przed Mistrzem Kopernikiem. To dla mnie prawdziwy zaszczyt i satysfakcja, że mogłem być częścią niesamowitej historii poszukiwań jego grobu.

Czytaj więcej:

  • Tekst i obraz: Tadeusz Morysiński
  • Rekonstrukcja: podinsp. Dariusz Zajdel CLKP / AH w Pułtusku ©
* Tadeusz Morysiński

W czasie prac wykopaliskowych skupionych na poszukiwaniu szczątków Mikołaja Kopernika był zastępcą dyrektora Krajowego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków przy Ministerstwie Kultury. Z wykształcenia archeolog w specjalizacji późnego średniowiecza i czasów nowożytnych. Absolwent Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, a potem jego pracownik. Od lat miłośnik Warmii, na którą sprowadził się w 2011 roku; wydawca magazynu MADE IN Warmia & Mazury.