Zaczął od pirackiego radia w Iławie, dziś prowadzi własne listy przebojów w radiowej Trójce. Michał „Grabek” Grabkowski – dziennikarz, kolekcjoner, pływak i wierny fan Pearl Jamu – zdradza, co go napędza i dlaczego Mazury to jego azyl.
Kim jest Michał „Grabek” Grabkowski z Trójki?Michał Grabkowski, znany jako „Grabek”, to dziennikarz radiowy pochodzący z Iławy, związany z Programem Trzecim Polskiego Radia. Prowadzi listy przebojów i autorskie audycje, a prywatnie pasjonuje się muzyką, pływaniem, żeglowaniem i kulturą Mazur. |
Radio zaczęło się od Iławy i pirackich kaset
Iława zajmuje szczególne miejsce w moim sercu.
W rodzinnym domu mam karton z kasetami – nagraniami audycji radiowych, które prowadziłem jako 15-latek w lokalnym Radio Iława.
To pamiątka po czasach, w których rozkwitła moja miłość do radia. Odkąd muzyka pojawiła się w streamingu, przestałem kupować płyty, nabywam jedynie limitowane edycje i specjalne wydania moich idoli – od grunge po jazz. A najwartościowsze egzemplarze to te z podpisem artystów takich jak Flavor Flav z Public Enemy czy Ian Brown z The Stone Roses.
T-shirty z Hawajów, buty z Harlemu i… dwie marynarki
Już kolejną szafę zapełniam nietuzinkowymi T-shirtami, przywożę je z każdej dalekiej podróży. Mam fioła na punkcie kalifornijskich i hawajskich koszulek o tematyce morskiej, surfingowej. Dużą część kolekcji stanowią też T-shirty muzyczne – perełki z koncertów ulubionych zespołów. Wyszukuję limitowane edycje, nieszablonowe marki koszulek i butów sportowych, np. kupione na Manhattanie Pumy w ulubionym kolorze turkusowym, zaprojektowane przez Dapper Dana, nowojorskiego twórcę z Harlemu. Za to w szafie tylko dwie marynarki, które wkładam na wyjątkowe okazje.
Kakao i chińska herbata – codzienny rytuał energii
Od wielu lat codziennie piję prawdziwe, ceremonialne kakao. Jego przygotowanie to rytuał, kawałki tarkuję, potem gotuję 40 minut z wodą.
Ten „napój bogów” to dla mnie potężna dawka energii. Kakao jest tłuste, pełne składników odżywczych, które nastrajają mnie pozytywnie. Dodatkowo w kuchni mam zestaw chińskich, jakościowych herbat, które też towarzyszą mi codziennie.
Pływak Masters, rowerzysta miejski i radiowiec bez butów
Sport jest ważną częścią mojego życia. Utrzymuje mnie w formie, nadaje rytm dnia. Od lat pływam amatorsko czterema stylami. Trenuję trzy razy w tygodniu od godz. 7 rano na basenie warszawskiego Ośrodka Inflancka. Mam na koncie m.in. wicemistrzostwo Polski w kategorii Masters na dystansie 400 m stylem dowolnym. Poza tym ścigam się z pływakami z całego kraju stylem motylkowym.
Dużo poruszam się po Warszawie rowerem, a w studiu „Trójki” lubię chodzić bez butów i czuć się swobodnie.
Praca to moja pasja, kiedy siadam przed mikrofonem i zapala się czerwona lampka oznaczająca wejście na antenę, cały świat wokół znika.
Tworzy się magiczna aura, w którą wsiąkam całym sobą. Praca w radiowej „Trójce” to ukoronowanie moich marzeń zawodowych.
Z Iławy na Mazury – łódka, Jeziorak i azyl w trzcinach
Moja siostra była w Iławie żeglarką regatową, więc i ja chciałem spróbować swoich sił w tym sporcie. Patent żeglarza zdobyłem w wieku 15 lat, pływałem w klasie Optimist i Kadet, ścigałem się m.in na Jeziorze Ukiel. W wolnym czasie wracam na ukochane Mazury.
Kiedy jadę pociągiem z Warszawy i wyłania się za oknem wieża ciśnień w Iławie, serce zaczyna bić mi mocniej.
Wypożyczam łódkę na Jezioraku i uciekam w trzciny, gdzie mam ulubione miejsca z dala od tłumów.
Pearl Jam, Slayer i ostatni koncert Ozzy’ego – muzyka życia
Od lat 90. jestem wiernym fanem amerykańskiego zespołu Pearl Jam. Biorę udział w ich europejskich i światowych tournee, jestem na poświęconych im forach. Pojawiam się w pobliżu hoteli, w których śpią muzycy po koncertach, w nadziei, że uda się ich spotkać. Do tej pory przybiłem piątkę i zdobyłem autograf gitarzysty Mike’a McCready’ego, a wokalista Eddie Vedder śmignął przy mnie na deskorolce pod katowickim Spodkiem. To było jak sen, pozostał niedosyt. Marzę, aby uścisnąć dłoń wszystkim członkom zespołu.
Z racji zawodu, pewnie mógłbym bywać na koncertach co drugi dzień, ale już na tym etapie życia wybieram tylko to, co mi w duszy gra. W lipcu przeżyłem w Anglii niezapomniany weekend koncertowy: reaktywacja zespołu Oasis, koncert pożegnalny Black Sabbath w Birmingham z udziałem zmarłego parę dni później Ozzy’ego Osbourne’a i na koniec występ grupy Slayer w Londynie, która wcześniej zawiesiła działalność. Wrażeniami dzielę się ze słuchaczami na antenie i na profilu: fb/gdzie Grabek mówi dzień dobry.
Wysłuchała: Beata Waś
Obraz: arch. prywatne Michała Grabkowskiego










