Skoro SPA ma być prawdziwym relaksem, to dlaczego nie przenieść się z nim na łąkę, nawet wśród krów?
 
Kiedy odwiedzam Mobilne SPA Madame la Mode w uroczej warmińskiej wsi Nowe Kawkowo, właśnie kurier przywozi właścicielce paczkę: dwa pożółkłe tomiska „Nowe lecznictwo przyrodnicze” F. Bilza wydane w 1920 roku. Kultowe wydawnictwo o „anatomji ciała ludzkiego, leczeniu naturalnym i pielęgnowaniu zdrowia”. Natalii aż świecą się oczy, zwłaszcza kiedy przegląda strony z opisami sposobów „mięsienia mięśni”, czyli po naszemu – masaży.
 
Choć Natalia Żyro skończyła odnowę biologiczną z kosmetologią, studia magisterskie z promocji zdrowia i studia podyplomowe Spa&Wellness, nowinki kosmetologiczne średnią ją interesują. Stara się na nikim nie wzorować, by nie zaburzyć koncepcji jaka zrodziła się w jej głowie. Wszystko to co zbyt daleko odchodzi od natury, zabiera jej satysfakcję.
Do tego stopnia, że sama nie poprawia sobie urody nawet makijażem.
 
– Wyrosłam na łonie natury i wiem, że życie w zgodzie z nią, to najlepsze co może nas spotkać, uchronić od chorób i trzymać psychiczną równowagę – tłumaczy Natalia. – Dlatego ciągle wracam do korzeni, trzymam się mądrości medycyny naturalnej wypracowanej przez wieki, stawiam na ekologię. Dzisiaj słowo SPA kojarzy się z instytucjami w hotelu gdzie w zaciemnionych pomieszczeniach relaksujemy skołatane nerwy. Ja stawiam na naturalny plener, współpracuję też z miejscami, którym bliska jest moja życiowa filozofia.
 
Natalia wyspecjalizowała się w masażach, peelingach, leczniczych kąpielach. Zrobiła dodatkowe kursy m.in. masażu ajurwedyjskiego. Na założenie mobilnego SPA upomniała się o dotację. – Pani w urzędzie pracy zrobiła wielkie oczy przeglądając mój wiosek: to z dmuchanym basenem będzie pani jeździć? – wspomina Natalia. – Nie, z dmuchaną kaczką! – żartuje jeszcze dzisiaj.
 
Maszyny do zabiegów kosmetologicznych kupione za dotację, stoją więc zamknięte w futerale. Najczęściej Natalia używa składanego łóżka i niezbędnych akcesoriów do masaży i rytuałów. Ma też bogatą apteczkę. Oprócz zebranych z własnej grządki ziół, wyposażona jest w zestaw naturalnych olejków do ciała: z pestek winogron, lawendowy, kokosowy, sezamowy, masło Shea, a także miód z lokalnych pasiek. Aromatyczną czekoladę do masażu z nieprzetworzonych ziaren kakaowca sprowadza z podwarszawskiej manufaktury. Przekonuje, że do pielęgnacji ciała powinno się używać tylko tego, co dałoby siꔦ zjeść. – Wybieram tylko takie składniki, które nie zawierają chemii, sprowadzam je ze sprawdzonych domowych wytwórni, np. z pobliskiego Lawendowego Pola – rzuca przykładem.
 
Od maja Natalia zabiera klientów w warmiński plener. Zabiegi robi na łąkach, pomostach, w stogu siana, na skraju lasu i pastwiskach, co czasem dostarcza dodatkowych atrakcji:
– Kiedyś pasąca się krowa, zwabiona zapachem rozgrzanego ciała, wzięła się za”¦masowanie mnie jęzorem – wspomina.
 
Na rozpoczynający się sezon, wraz z właścicielami Glendorii, agroturystycznego gospodarstwa w Ględach na Warmii, przygotowują Camp SPA: stare dizajnerskie wanny do leczniczych kąpieli, balia, miejsce do masażu, sauna, kinowe fotele na skraju lasu. – Tu, w niezwykłych okolicznościach przyrody, stworzymy miejsce dla tych, którzy chcą wykorzystać potencjał natury do odnowy biologicznej – zachęca Natalia. – Śpiew ptaków, bujna zieleń i relaksująca kąpiel lub masaż w takim otoczeniu, będą sprzyjały harmonii między duszą a ciałem, ale i harmonii między człowiekiem a środowiskiem.
 
Tekst: Karolina Bergman
Obraz: Rafał Lipski