Oto bajka o Raku. W pewnej mazurskiej wsi mieszkał stary ubogi chłop, na którego wołali Rak. Biedę znał od najmłodszych lat, ale marzyło mu się zaznać bogactwa choć przez trzy dni swojego życia.

Usłyszał raz na targu, jak zamożna pani skarży się, że zaginął jej ukochany pierścionek. Za znalezienie obiecywała dużo pieniędzy. Niewiele myśląc, podszedł do niej i obiecał, że błyskotkę na pewno znajdzie. W zamian chce przez trzy dni mieszkać we dworze, pysznie jeść i pić, spać na wygodnym łożu. Pani zgodziła się.

Bajka o Raku

Rano kucharz przyniósł biedakowi śniadanie na srebrnej tacy. Rak jadł i nie wierzył swemu szczęściu, jakie to wszystko było pyszne. Obiad i wieczerza zachwyciły go jeszcze bardziej. Z zachwytu wykrzyknął: „Bogu dzięki, to jest pierwszy!”. Na te słowa kucharz zbladł. Pobiegł do swoich kamratów i powiada: „Ten chłop wie, że my pierścionek zabraliśmy. Powiedział, że jestem pierwszy złodziej!”. Następnego dnia drugi kucharz nosił posiłki Rakowi, który to przy jedzeniu aż oczy z rozkoszy zamykał. Kiedy przełknął ostatni kęs zawołał: „Bogu dzięki, to jest drugi!”. Kucharz aż podskoczył i pędem do kuchni. „On i mnie wskazał jako złodzieja, biada nam!” Trzeciego dnia podobnie się działo, a kiedy Rak powiedział: „Bogu dzięki, to jest trzeci!”, kuchcik, który cały dzień jedzenie podawał, zrozumiał, że to on – trzeci złodziej. Siedli trzej kamraci i dumają, jak tu starego nakłonić, żeby ich nie wydał. Poszli do Raka, naobiecywali pyszności na drogę, a ten mówi: „Niech będzie, nie wyjawię prawdy, ale krzywdę macie naprawić. Idźcie do kurnika i włóżcie błyskotkę w kartofle. Który indor go zje, temu ogólcie gardziel”.

Rak je mięso

Bajka o Raku

 

Czwartego dnia rano do izby, którą Rak zajmował, przyszła pani zapytać o pierścionek. Stary na to, żeby kazała wypuścić z kurnika wszystkie kury, kaczki, gęsi i indyki. Wszedł Rak pomiędzy ptaki i długo się przyglądał, aż u jednego indora wypatrzył ogoloną gardziel. „Każ go pani zabić i wypatroszyć, a znajdzie się twoja zguba” – zapewnił. Radość z odzyskanej błyskotki była tak wielka, że pani pozwoliła Rakowi jeszcze jakiś czas zostać we dworze i korzystać do woli ze wszystkich wygód.

Ale kłuło to w oczy pana. Kiedy do dworu zawitał rybak, pan wyjął z sieci jednego raka, włożył go do miski i przykrył drugą. Zawołał starego i kazał odgadnąć, co pod tą miską chowa. „Zgadniesz, zostajesz. Nie zgadniesz, wracasz na własne włości”. Podrapał się chłop po łysinie i pod nosem do siebie mamrocze: „Mój miły Raku, i co ty poczniesz biedaku?”. Pan nie wiedział, że chłop nazywa się Rak. Pomyślał, że stary odgadł, co jest w misce. Ze zdziwienia i podziwu głową pokręcił i pomyślał, że może mu się ten chłop przydać. Poklepał biedaka po plecach i kazał zostać we dworze aż do śmierci.

Tekst: Wiola Zalewska

BARKA ARTYSTYCZNIE

Ilustracje do cyklu o legendach Warmii i Mazur tworzą podopieczni dziennego ośrodka wsparcia Centrum Barka – Środowiskowego Domu Samopomocy oraz Warsztatów Terapii Zajęciowej w Górowie Iławeckim. Pracę z osobami niepełnosprawnymi ośrodek realizuje w 14 tematycznych pracowniach, m.in. fotograficznej, artystycznej, krawieckiej, komputerowo-multimedialnej, rękodzieła i ceramiki.

jestesmyrazem.org.pl
fb/Centrum Barka

Zdjęcia i oprawa graficzna: Ewa Porydzaj i Martyna Pisarzewska
Modele: Marta Kończalska, Stanisław Mizerakowski, Andrzej Krzywiec, Mirosław Gołębiewski, Daniel Lakei, Stanisław Pawlukiewicz
Miejsce: Woryny