Pośród krętych uliczek i miejskich zabudowań Bisztynka natrafić można na wielki głaz. Od niepamiętnych czasów mieszkańcy zwą go kamieniem diabelskim. Uczeni twierdzą, że przywędrował w nasze strony na grzbiecie lodowca ze Skandynawii. Jednak według starej lokalnej legendy, przyniósł go na swoich barkach sam diabeł, nie z północy, ale gorącej Afryki.
Cieśla i jego problem
W małej wiosce, zwanej wiele lat później Strowanga, mieszkał cieśla z rodziną. Choć zawód miał dobry, brakowało klientów, bo w najbliższej okolicy stało raptem kilka chałup. Ciężko więc było wykarmić siedmioro dzieci. Kiedy żona powiła kolejnego syna, trzeba było znaleźć kogoś, kto potrzyma dziecię do chrztu. Ojciec odwiedził wszystkich sąsiadów, ale nikt nie chciał tego zaszczytu przyjąć. – Może to i honor – mówili. – Ale bez pożytku, a jeszcze łożyć wypada!
Niezwykła pomoc
Wrócił cieśla z ciężkim sercem do domu i począł się żarliwie modlić. Niebiosa chyba odpowiedziały, bo zaraz trafiła mu się robota. Wstał więc rankiem, wziął piłę, topór i ruszył do sąsiedniej wsi. Szedł i myślał, kogo na chrzestnego poprosić, gdy nagle stanął mu na drodze bogato odziany mężczyzna. Zagadnął miło, a widząc zmartwienie malujące się na twarzy cieśli, zapytał o powód. – Ciężko tu o robotę, w domu dziewięć gęb do wykarmienia, a jakby tego było mało, nikt mojego najmłodszego dziecięcia do chrztu nie chce trzymać – zwierzył się.
Nieznajomy wydawał się poruszony. – Ja to zrobię – zapewnił. – Będę też łożył na jego utrzymanie i wykształcenie, ale pod jednym warunkiem: kiedy chłopak skończy 24 lata, oddasz mi go, by ze mną mieszkał. Masz tu sakiewkę ze złotem, starczy na pierwsze lata.
Uradowany cieśla zgodził się bez namysłu. Ciężar sakiewki utwierdził go w przekonaniu, że do roboty już iść nie musi. Zaprosił nieznajomego do domu. Tam spisali umowę, a dokument przypieczętowali własną krwią. Na chrzcie chłopak dostał imię Michał.
Michał dorasta i wyjeżdża
Mijały lata. Chłopak rósł zdrowo i chętnie się uczył. Za pieniądze od chrzestnego wyjechał na nauki do samego Rzymu. Jego wielkim marzeniem było bowiem zostać księdzem. W tym czasie cieśla, któremu też wiodło się dobrze, pobudował kościół. Kiedy Michał wrócił po studiach i święceniach kapłańskich, zaplanowano uroczystą mszę świętą. W dniu swej prymicji młody kapłan obchodził 24. urodziny.
Diabelski kamień wchodzi do akcji
Zanim kolorowy korowód wyruszył z procesją do kościoła, zjawił się chrzestny. Tym razem pokazał swe prawdziwe oblicze – okazało się, że to sam diabeł. Przypomniał cieśli o umowie, którą podpisał własną krwią. Radosny nastrój w jednej chwili ustąpił miejsca trwodze. – Nie wiedziałem komu ten podpis daję – powiedział cieśla. – Dotrzymam jednak umowy, ale tylko jeśli zdążysz przynieść tu z Afryki największy kamień, jaki tam znajdziesz, zanim mój syn skończy odprawiać mszę.
Diabelski kamień w Bisztynku
Diabeł tylko się uśmiechnął i zniknął, a młody kapłan zaczął odprawiać mszę. Ledwie przebrzmiały ostatnie słowa błogosławieństwa, kiedy wierni usłyszeli ryk. To diabeł, wściekły, że nie udało mu się zdążyć przed zakończeniem nabożeństwa, cisnął kamieniem z oddali. Zdążyłby, ale gdy leciał nad morzem, Matka Boska wytrąciła mu głaz z rąk. Wpadł w głębinę i nieźle się diabeł natrudził, zanim go odnalazł. Tak ocaliła Michała przed złym losem, a ten w podzięce pobudował na jej cześć kapliczkę w Świętej Lipce.
Diabelski kamień po dziś dzień leży tam, gdzie go bies rzucił.
Legendę „Diabelski kamień w Bisztynku” spisała Maria Zientara-Malewska.
Na potrzeby cyklu legendę uwspółcześniła Wioleta Zalewska.
BARKA ARTYSTYCZNIE
Ilustracje do cyklu o legendach Warmii i Mazur tworzą podopieczni dziennego ośrodka wsparcia Centrum Barka – Środowiskowego Domu Samopomocy oraz Warsztatów Terapii Zajęciowej w Górowie Iławeckim. Pracę z osobami niepełnosprawnymi ośrodek realizuje w 14 tematycznych pracowniach, m.in. fotograficznej, artystycznej, krawieckiej, komputerowo-multimedialnej, rękodzieła i ceramiki.
jestesmyrazem.org.pl fb/Centrum Barka
LEGENDA „DIABELSKI KAMIEŃ W BISZTYNKU”
Modele: Krzysztof Odoliński, Janusz Głębocki, Karol Buchowski, Anna Baczewska
Miejsca: Diabelski Kamień w Bisztynku, Kościół w Pieszkowie
(Parafia św. Marii Magdaleny)
Zdjęcia i oprawa graficzna: Ewa Porydzaj, Martyna Pisarzewska