Chcesz przywieźć z Warmii i Mazur smakowite wspomnienia? Zjedź z głównego szlaku i wyrusz w kulinarną podróż w poszukiwaniu zdrowej żywności, naturalnej kuchni oraz rodzinnych pasiek czy serowarni. Kuchnia Warmii i Mazur ma wiele do zaoferowania dla odwiedzających region.

Zasmakuj w kuchni Warmii i Mazur

Na Warmii i Mazurach sezon na kulinarne odkrycia zaczyna się bardzo wcześnie. Już na przednówku, gdy tylko miną mrozy, przychodzi czas na brzozowy sok. Pozyskiwany niespiesznie, z poszanowaniem drzew, napełnia butelki. Można je potem kupić od lokalnych wytwórców bezpośrednio lub zamówić z dostawą do domu. Gdy jeszcze udomowione rośliny śpią, wiosennych witamin dostarczają chwasty. Młody podagrycznik, pokrzywa i lebiodki – pesto czy zupa z nich to rarytas, a wieczorna herbata z zajęczego szczawiku czy bazi działa jak naturalny eliksir młodości. Trochę później startuje rabarbar, który do jesieni będzie dodawał kwaskowatego smaku potrawom. Idealnie pasuje do ciast i nie ma nic lepszego w gorący dzień niż schłodzony kompot z rabarbaru.

Na Warmii i Mazurach wraz ze zbliżającym się latem rusza lawina warzyw, ziół i owoców, które prosto z grządek trafiają do kuchni domowych i restauracyjnych.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Są na Warmii miejsca, gdzie jadalne rośliny wyrastają niezwykle dorodne, chociaż są tylko delikatnie doglądane przez człowieka. Warzywniak Permakultury Skolity przypomina dżunglę – ogromne liście jarmużu, brukselki, kalarepy, gigantobrokuły… Niby uprawiane, ale jednak dzikie i swobodne. Można by rzec: warzywa wolnego chowu.

Zielenina z kuchni Warmii i Mazur niewiele ma wspólnego z zieleniną kupowaną w marketach – przekona się o tym każdy, kto zamówi pizzę w Skolitach. Skład? Warzywa z ogrodu prawie bez przypraw, ale o smaku tak świeżym i bogatym jak obiecują w telewizyjnych reklamach. Ta ogrodowa pizzeria nie jest biznesem „pod turystę”. Jest czynna okazjonalnie, bo na co dzień ta permakultura dostarcza warzywa do restauracji albo na prywatne zamówienia.

Na Warmii i Mazurach przybywa miejsc, gdzie warzywa są uprawiane bez chemii, a krowy i drób biegają jak kiedyś. Miejsca te tworzą ludzie, którzy zdecydowali się żyć na wsi i wytwarzać żywność w duchu slow. Jeszcze do niedawna trudno było z tego wyżyć, ale to się zmienia. Klienci doceniają zdrowie oraz smak naturalnych produktów i wyrobów, a wytwarzanie najwyższej jakości żywności stało się jedną z kluczowych specjalności regionu.

Skrzynka z warzywami

Na Warmii i Mazurach przybywa miejsc, gdzie warzywa są uprawiane bez chemii

Kuchnia Warmii i Mazur w rytmie slow

W szybkim tempie przybywa miejsc, w których można posmakować potraw opartych na lokalnych składnikach. Niektóre działają okazjonalnie lub tylko w weekendy. Np. na obiad w restauracji Niwa we Włodowie dostaniesz się tylko w sobotę i niedzielę. Ale za to jaki. Grillowana sielawa, pierogi leniwe z warmińskim parmezanem, czeburaki z jagnięciną duszoną w cydrze… Do wyboru są trzy dania główne, w tym jedno wege oraz cały kosz dodatkowych smakołyków – sałatek, chleba na zakwasie z rzemieślniczej piekarni Bo Chenek, pęczaku z siekaną nacią i kwiatami… Co tydzień coś innego.

Za to w „Restauracji z zielonym piecem” w Olsztynku w menu są niezawodne klasyki: schabowy, rosół z makaronem, czernina, pierogi z truskawkami. Smakują tak… jak się nazywają. A to dzisiaj sztuka, bo na nic się zdają nawet najlepsze przepisy zbierane od pokoleń, jeśli produkty ze sklepowych półek to nędzna namiastka tych sprzed lat. Dlatego wisiała tu swego czasu tabliczka: „Mamy czas dla tych, którzy mają czas na jedzenie. Jeśli chcesz szybkiego posiłku, McDonald’s 26 km dalej”.

Z kulinarnej podróży po Warmii i Mazurach warto przywieźć pyszne pamiątki – zamknięte w słoikach zioła, owoce i warzywa. Ich smaku nie da się skopiować w laboratoriach koncernów spożywczych. Za to dość łatwo można uzyskać w procesie uczciwego wekowania. Dla odważnych eksperymentatorów są kiszonki olsztyńskiej marki Kisz Me Now, której twórcą jest fotograf Jarek Poliwko. Ambitnie kisi wszystko, co wpadnie mu w ręce – rzodkiewki, kalafior, buraki, sałatę lodową czy brukselki.

Z kulinarnej podróży po Warmii i Mazurach warto przywieźć pyszne pamiątki – zamknięte w słoikach zioła, owoce i warzywa. Ich smaku nie da się skopiować w laboratoriach koncernów spożywczych.

Do serowara w prawo

Na Warmii i Mazurach można zjeść chleb z lawendą z plantacji na Lawendowym Polu, napić się syropu z pokrzyw, kupić Mazurskie Słoiki od spółdzielni społecznej z Olsztyna, potrawy z własnoręcznie zebranych chwastów ugotowane na warsztatach z Tyglem Warmińskim. Tu za każdym pagórkiem można odkryć nowe smaki.

Restauracje z dobrym jedzeniem łatwo poznać po niebieskim znaku z białą czapką kucharską – to symbol sieci „Dziedzictwo Kulinarne Warmia Mazury Powiśle”. W wielu z nich serwuje się dania nawiązujące do tradycji regionu – tej dawnej i obecnej, która zmieszała kuchnie różnych narodów. W karcie są pochodzące ze wschodu czeburaki, słowiańskie podpłomyki na samopszy i warmińska zupa karmuszka. Liczy się smak, lecz nie ten podrasowany, ale którego wyrazistość wynika z wysokiej jakości produktów oraz maksymalnie skróconego łańcucha dostaw: z pola na talerz.

Warto zatem zjechać z głównej szosy i się rozejrzeć. Czasami do kulinarnego raju drogę wskazuje zwykła tabliczka z napisem „Miód” czy „Sery” (na Warmii jest największe stężenie serowarów w Polsce). Odkrywanie warmińsko-mazurskiej kuchni to przygoda. Nigdy nie wiadomo co pysznego czeka za kolejnym zakrętem.

 

Tekst: Magdalena Spiczak-Brzezińska

foto: shutterstock.com