Najlepszy partner w biznesie? Taki, z którym współpraca trwa długo oraz opiera się na zaufaniu i bliskich relacjach. Bank Polskiej Spółdzielczości zbudował swoją opinię na pielęgnowanych od 150 lat wartościach tradycyjnej polskiej bankowości. Za co cenią go klienci?

Pewien przedsiębiorca z założenia zmieniał bank co roku, bo w każdym kolejnym dostawał na zachętę lepsze warunki. Jednak z olsztyńskim Oddziałem Banku Polskiej Spółdzielczości pozostaje już od kilku lat, będąc pod wrażeniem indywidualnego podejścia i troski o jego biznes.

– Jeszcze nam się nie zdarzyło, by szablonowo obsługiwać naszych klientów. W biznesie każda sytuacja jest inna, więc i nasze propozycje szyjemy na miarę potrzeb – rozpoczyna Emilia Mysiukiewicz (na zdjęciu w środku), dyrektor olsztyńskiego oddziału Banku Polskiej Spółdzielczości S.A.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Bank Polskiej Spółdzielczości wraz z 351 Bankami Spółdzielczymi tworzy największą tego typu grupę bankową w Polsce. Bankowość spółdzielcza swoją działalność rozwija od ponad 150 lat. Bank BPS utrzymuje rodzimy kapitał i kultywuje polski charakter bankowości spółdzielczej, kładąc nacisk na budowanie długotrwałych i bliskich relacji z klientami. A sprzyjają im zakres prac operacyjnych oraz możliwości decyzyjne w poszczególnych oddziałach. To ważne, zwłaszcza w czasach konsolidacji banków z kapitałem zagranicznym – w konsekwencji wiele z nich bowiem, po pozyskaniu klienta występuje już z pozycji silniejszego partnera, a to nie sprzyja budowaniu zaufania i relacji biznesowych.

– Nasz Bank to nie system, który wyrzuca dane z komputera i poddaje je jedynie sztywnym modelom obliczeniowym. Stawiamy na otwarty i szczery kontakt z klientem oraz na stałą i długofalową współpracę z nim. Stąd naszą najlepszą reklamą są właśnie nasi klienci. Dzięki ich opiniom jesteśmy stale dostrzegani i rekomendowani – obrazuje Emilia Mysiukiewicz.

A rekomendacje nie powinny dziwić. Dyrektor olsztyńskiego BPS-u ma uprawnienia do udzielania kredytów w wysokości do trzech mln zł, co na rynku Warmii i Mazur stanowi wyjątek. W przyjętym modelu organizacyjnym BPS jest w stanie szybko otrzymać zgodę na kwotę kilkukrotnie wyższą, jeśli wymaga tego sytuacja.

– Zdarzyło nam się ostatnio podjąć decyzję na szczeblu centrali banku do udzielenia kredytu inwestycyjnego w ciągu niespełna 10 dni. Bez finansowania przez nasz bank transakcja nie doszłaby do skutku, a klient straciłby okazję do zrobienia dobrego biznesu – podaje przykład dyrektorka.

Bank BPS S.A. najchętniej udziela kredytów komercyjnych, ale specjalizuje się też w kredytach wspieranych przez instytucje państwowe, powiązane z dofinansowaniem kapitału lub innymi dopłatami. Bank stale jest też w czołówce rankingów kredytów hipotecznych. Dzięki programowi Mój Dom pomaga rodzinom spełnić marzenie o własnym mieszkaniu. Z kolei wybierając Uniwersalny Kredyt Hipoteczny, można sfinansować dowolny cel (bank promuje go hasłem: „Uwolnij zamrożony kapitał”) – choćby podróż dookoła świata czy studia dziecka.

Znaczna część finansowania banku dotyczy obsługi przemysłu, handlu, rzemiosła, deweloperów, rolnictwa i samorządów. BPS wspiera rodzimy biznes poprzez działalność na rzecz regionalnych przedsiębiorców, a także firm rodzinnych. Te ostatnie mają zwykle ustanowionych sukcesorów, którzy posiadają przekazaną już wiedzę oraz prawne narzędzia do kontynuowania pokoleniowego biznesu, stąd szczególnie dbają o kondycję firmy. Są więc i dobrymi partnerami w biznesie.

Dla Banku BPS partnerstwo to ważne słowo w relacji biznesowej. Każdy przedsiębiorca zapewne zna przypadki, gdy w razie niepowodzeń obsługujące go banki w bezduszny sposób wycofują się z finansowania – efektem tego jest reakcja łańcuchowa, która często decyduje o kondycji firmy.

Natomiast doradcy Banku BPS S.A. zachęcają swoich klientów do szybkiej konsultacji już przy pierwszych niepokojących sygnałach zwiastujących trudności z obsługą zobowiązań. Klienci mogą wówczas liczyć na doradztwo finansowe, nowe rozwiązania i wsparcie, bo – jak sami stwierdzają – taka rozmowa stanowi początek pozytywnych decyzji w ich firmie. Bo najgorsze dla przyszłości klientów jest szukanie koła ratunkowego u progu bankructwa.

– Często przychodzą do nas klienci i mówią wprost: „jestem pod ścianą, kontrahent nie zapłacił, pomóżcie”. I staramy się pomagać. Kiedyś pojawił się u nas deweloper, który rozpoczął inwestycję z własnych środków, bo miał już decyzję o przyznaniu kredytu w swoim banku. Przy podpisywaniu umowy znalazły się jednak zapisy, których nie mógł spełnić. Więc ostatecznie kredytu nie dostał. Wtedy z pomocą przyszedł mu nasz bank, zachodziła bowiem groźba, że inwestycja zostanie zablokowana i deweloper prawdopodobnie straciłby zainwestowane środki własne – opowiada Emilia Mysiukiewicz.

Umowa to sprawa kluczowa w budowaniu zaufania klienta. Jak podkreśla dyrektorka, cały proces negocjacji poprzedzający podpisanie umowy jest tak prowadzony, aby partner miał pełną świadomość zawartych w niej zapisów.

– Tu nie ma miejsca na niedomówienia i adnotacje przemycane małym drukiem. Pielęgnujemy współpracę relacyjną. Niedawno prezes dużej firmy, finalizując z nami umowę, skomplementował nas, że dokumenty może podpisywać bez zagłębiania się w ich treść, bo wie, że są zgodne z ustaleniami – i właśnie to stanowi dla niego ogromny komfort współpracy z naszym bankiem. Rzeczywiście, podpisanie umowy traktujemy jako zwieńczenie wcześniejszych wspólnych ustaleń. Co więcej, mamy świadomość, że od momentu jej podpisania stajemy się ważnym partnerem biznesowym dla naszych klientów. I z tej roli staramy się wywiązywać jak najlepiej – podsumowuje Emilia Mysiukiewicz.

Tekst: Hanna Łozowska
Obraz: Michał Bartoszewicz