Stare auta w kultowym kinie – poznajcie zbiory Muzeum Motoryzacji w Białej Oleckiej

Niekiedy ich obecność w filmie przeszła do świata popkultury szybciej, niż wybitne nawet kreacje
aktorskie. A mowa oczywiście o samochodach – bohaterów kina. Jak trafiały na plan filmowy Prędzej czy później samochód musiał wtargnąć na taśmy filmowe, bo przecież bohater najczęściej
przemieszcza się. Więc po dorożkach i kolei, przyszła pora na samochody, które szybko wpłynęły na emocje widza, ubarwiając kino w nie mniejszym stopniu, niż przełomowe role głównych bohaterów. Bo czy wyobrażamy sobie dzisiaj np. bondowską sagę bez aut? Byłby to nie Bond, a błąd.

Zagłębiając się w historię kina i w zbiory Muzeum Motoryzacji Biała Olecka, mamy parę ciekawych tropów. Najsłynniejszym bodaj przykładem nadania nieśmiertelności pojazdowi, który bez kina nie przetrwałby w zbiorowej pamięci, był DeLorean z „Powrotu do przyszłości”. Auto, wytwór ambicji i fantazji byłego wiceszefa koncernu GM Johna DeLoreana, okazało się porażką na każdym polu: finansowym, technicznym, organizacyjnym. Szczęściem w nieszczęściu okazał się reżyser Robert Zemeckis, który zaciągnął futurystycznie wyglądające auto na plan filmowy. Kazał je optycznie „stuningować”, by przypominało kapsułę czasu.

DeLorean DMC-12, 1981 rok

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

W słynny pościg w filmie „Ronin” zaangażowany był Mercedes W116 w topowej wersji 6,9 litra.
Wykorzystano trzy takie auta, a przeforsował je na plan sam reżyser, który prywatnie miał takie auto i był
jego wielkim miłośnikiem. A w polskim kultowym kinie? „Czterdziestolatek” poprawnie politycznie i społecznie jeździł Fiatem 126p. Słynne seriale „Zmiennicy” i „07 zgłoś się” zapracowały z kolei na sławę Fiata 125p.
„Borewiczem” ochrzczono też pierwszą serię Poloneza, do którego na etapie rozwijania się serialu
przesiadł się z Fiata bohater grany przez Bronisława Cieślaka.

Mercedes W111 220SE, 1965 rok

Wracając do „Zmienników” to trzeba wspomnieć Mercedesa W111 (tzw. skrzydlaka). W odcinku
„Obywatel Monte Christo” był on prezentem dla jednego z bohaterów. To ten samochód, którego
podwozie „zaopatrzono” w szyny, by obdarowany zapłacił wyższe cło od… wagi auta. Ot, taki złośliwy
prezent od dawnego wroga. Faktycznie był to prywatny samochód reżysera Stanisława Barei, którym
wcześniej miał stłuczkę. Bareja postanowił go uśmiercić w serialu, bo – jak wszyscy pamiętamy – auto
faktycznie zostało potem podpalone w jednej ze scen. Prywatny Mercedes raz jeszcze zagościł w polskiej komedii. W „Dzięciole” Jerzego Gruzy użyczyła go na plan filmowy i jeździła nim Violetta Villas, która gra w filmie samą siebie, czyli gwiazdę. To dwuletni wówczas model W108 280 SE, którego kupiła za gażę po tournée w Niemczech.

Warszawski taksówkarz, który goni rzekomego pasażera stale powtarzającego „kurka wodna” w komedii
„Nie lubię poniedziałku” jeździ – a jakże – Warszawą. W jednej ze scen filmu drogę zajeżdża
„prywaciarz” pożądanym wówczas Fiatem 132.

Fiat 132, 1979 rok.

W komedii „Vabank” kasiarz Kwinto jeździ Fiatem 508, którego kupił w warsztacie za cztery tys. zł. I był
to najpopularniejszy w Polsce samochód lat 30., którego montowano też w Warszawie.
Ale najwięcej satysfakcji mamy z komedii „Kochajmy syrenki”. Nie dlatego, że tytułowa wersja 104 stoi
w muzeum, ale że kręcono ją na Warmii i Mazurach, m.in. w Mrągowie i Olsztynie. Zakupiona w filmie
przez bohaterów Syrena pokazana jest jako rzęch, ale w rzeczywistości była to nówka pożyczona z
fabryki i pomalowana farbkami na rudo w miejscach, w których Syreny rdzewiały.

Syrena, wersja 104

1 2 3 4 5