Ferma Drobiu Pana Henryka Krzemińskiego z Zameczku koło Biskupca jako pierwsza w Europie rozpoczęła hodowlę brojlera indyczego bez użycia antybiotyków. Gdzie kupić takie mięso?

Gdy byłem małym chłopcem, lekarze przepisywali antybiotyki dzieciom na trzy, cztery, a maksymalnie pięć dni. Dziś w mięsie, które zjadamy, przyjmujemy tyle wspomagaczy, że czasem 10-dniowa terapia nie gwarantuje wyleczenia – opowiada właściciel.

Normy zezwalają na śladowe ilości antybiotyków w mięsie ubitego zwierzęcia. – Jeśli jednak jemy tego mięsa dużo, proszę pomyśleć, jakie ilości szkodliwych substancji trafiają do naszego organizmu – zauważa. – Gdy w 1978 roku zakładałem hodowlę, nikt nie miał takiej świadomości, ale od wielu lat męczyło mnie to zagadnienie. Szukałem sposobu na ograniczenie lub całkowite wyeliminowanie antybiotyków z hodowli indyków. Gdy jednak rozmawiałem o tym z weterynarzami prowadzącymi hodowlę, łapali się za głowę mówiąc, że to niewykonalne.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Słysząc o pomyśle, niecałe trzy lata temu zadzwonił do Pana Henryka jeden z głównych odbiorców mięsa. Zapytał czy nie zaryzykowałby, wzorem amerykańskich ferm, hodowli indyków w 100 procentach wolnej od antybiotyków. Choć zapowiedział, że za takie mięso jest w stanie zapłacić odpowiednio więcej, całe ryzyko porażki spada na mnie – wspomina właściciel fermy.

Koszt prowadzenia stada w systemie bezantybiotykowym jest dużo wyższy. Od większych środków na dezynfekcję hal przed przyjęciem stada, przez kosztowne probiotyki i specjalnie przygotowaną paszę bez kokcydiostatyków (pochodne antybiotyków), po specjalny system ogrzewania i dostarczania indykom świeżego powietrza, by uniknąć większości chorób drobiu. Najważniejsze w tym wszystkim to nie czekać aż stado się rozchoruje, tylko działać profilaktycznie. Co jest oczywiście o wiele droższe, ale też o wiele zdrowsze – podkreśla.

Pierwsze stado – jak zaznacza – „udało się” wyhodować. Podobnie drugie. Przy trzecim już miał wprawę. Dziś doskonale wie jak to robić. – Gdy na naszej fermie dorastało pierwsze stado bez antybiotyków, lekarz prowadząca stado, będąc na konferencji naukowej w Irlandii usłyszała, że to niewykonalne. Że nie dotrwa do końca okresu wzrostu bez antybiotyku – wspomina Pan Henryk. – Byliśmy pierwszą fermą w Europie, której na skalę przemysłową (stado 25 tys. sztuk) udało się wyhodować indyki bez użycia antybiotyków.

Ferma z Zameczku zainspirowała innych i już dzisiaj kilku hodowców w Polsce podjęło się hodowli bez antybiotyków. Musieliśmy wykuć w ścianie dziurę, wiele ryzykując, potem obsadzić w niej drzwi, aby inni hodowcy nie musieli ich później wyważać – Henryk Krzemiński mówi dość obrazowo i pokazuje obszerny artykuł o jego hodowli w branżowym czasopiśmie.

– Zapotrzebowanie na rynku jest ogromne – dodaje Marcin Krzemiński, syn twórcy fermy. – Gdy tylko wieść o naszym sukcesie obiegła rynek, dostawaliśmy mnóstwo telefonów z pytaniem, gdzie kupić to mięso. Poszukiwały go restauracje, osoby, które ze względów zdrowotnych muszą trzymać ścisłą dietę, rodzice malutkich dzieci czy sportowcy. Mięso z poprzednich stad niemal w całości odbierała jedna firma, ale pod koniec kwietnia, w ramach rolniczego handlu detalicznego, trafi do odbiorców indywidualnych.

Polska jest największym hodowcą drobiu w Europie. Oprowadzając po fermie, pan Henryk dodaje: – Chcemy pokazać, że produkujemy nie tylko najwięcej, ale też najlepszej jakości. Mięso hodowane bez antybiotyków ma zupełnie inny smak, zapach i konsystencję, niż te z marketu. Oczywiście takie mięso jest droższe, lecz sama hodowla jest zdecydowanie bardziej kosztowna. 

Tekst: Michał Bartoszewicz, obraz: Wipasz, © sergey kolesnikov/Shutterstock.com

Ferma Krzemińscy

Zameczek 3 | Biskupiec

hodowla: +48 601 661 501

sprzedaż mięsa +48 669 949 828

facebook: Ferma Krzemińscy
Probiotyczna Hodowla Indyków