Na Warmię i Mazury przybywają nie tylko niedzielni turyści. Coraz tłumniej odwiedzają je miłośnicy mocnych wrażeń, którzy doceniają możliwość doświadczenia sportów ekstremalnych korzystając z natury. Niezależnie od tego czy umiesz pływać, masz lęk wysokości, zawsze marzyłeś o lataniu, czy najlepiej czujesz się mając stabilny grunt pod stopami, znajdziesz tu coś dla siebie. Dowiedź się, co robić na Warmii i Mazurach?

Co robić na Warmii i Mazurach w wodzie?
Fani bardziej wymagających wodnych rozrywek niż plażowanie i kąpiele, odnajdą się tu w mig. Samych szkółek i wypożyczalni windsurfing i kitesurfingu znajdzie się setki na całym Pojezierzu Mazurskim. Wakeboarding można uprawiać płynąc za motorówką lub korzystając ze specjalnych wyciągów. Jeden z najchętniej odwiedzanych w Polsce znajduje się w Ostródzie. Ale jest też NiceBay w Olsztynie czy Wake Park Mrągowo. Wszystkie trzy dyscypliny można uprawiać np. w Wiosce Surfów w Wilkasach.
Nie musisz rezygnować z marzeń o byciu surferem jeśli nie mieszkasz w Australii. Z rozwiązaniem przychodzi nowa wodna zajawka, wakefoil, która umożliwia triki nawet przy małych falach. Jest to możliwie dzięki masztowi zwanemu hydrofoilem zamontowanemu na spodzie deski. Redukuje on tarcie w wodzie, dzięki czemu wystarczy podpiąć się pod jacht lub motorówkę, żeby śmigać po jeziorze. Z kolei na flyboardzie można poczuć jak w kadrze z filmu science fiction. Specjalne urządzenie napędzane skuterem wodnym pozwala wykonywać akrobacje zarówno pod wodą, jak i nad nią. Obie atrakcje są dostępne na przykład w Giżycku, siedzibą sportów hydro-odrzutowych są zaś Mikołajki.
Nurkowanie to temat głęboki do samego dna. Przy tym ekstremalnym zabawa zaczyna się od głębokości 40 m. A dla poszukiwaczy nie tylko dawki adrenaliny, ale i skarbów, ciekawostka: 13 m pod powierzchnią jeziora Wuksniki spoczywa… Fiat 126. Utworzyła się wokół niego swoista flora i fauna podwodna. Może właśnie to lato jest szansą, by zajrzeć w głąb jedynej w swoim rodzaju sztucznej rafy?
Co robić na Warmii i Mazurach w przestworzach?
Turystyka ekstremalna kojarzy się głównie z lataniem. W ten stereotyp doskonale wpisują się skoki spadochronowe. Poddanie się sile grawitacji faktycznie stanowi wyzwanie i wymaga śmiałości (nawet w tandemie z instruktorem) – tropów szukajcie przy aeroklubach, np. warmińsko-mazurskim na Dajtkach. Alternatywą dla weteranów w skokach będzie skydiving, czyli tzw. podniebne nurkowanie oparte na swobodnym locie. Skoki na bungee są dobrze znane w Polsce, ale nie codziennie ma się okazję rzucić się prosto z zabytkowego wiaduktu kolejowego wzorowanego na rzymskich akweduktach. Taka atrakcja jest możliwa na Mostach w Stańczykach na obrzeżach Puszczy Romnickiej w powiecie gołdapskim.
Szybownictwo to jeden z najbardziej emocjonujących sportów lotniczych. Co roku ogrom samolotów startuje z lotniska Dajtki. Oglądaliście kiedyś mozaikę jezior z góry w błogiej ciszy? Ale dopiero lot motolotnią lub paralotnią (w duecie z instruktorem) jest gratką dla tych, którzy od zawsze marzyli o tym, aby poszybować pośród chmur. Mniej odważni mogą skusić się na najstarszy sposób latania, jakim jest wycieczka balonem i podziwiać warmińsko-mazurską panoramę z lotu ptaka. Balony startują chociażby z Olsztyna, Mikołajek czy Księżycowego Dworku położonego w Gierłoży i po drodze „zahaczają” o okoliczne miejscowości.
Jeśli jednak wolisz stały ląd
Na stabilnym podłożu też jest adrenalina „do wzięcia”. Downhill, czyli po polsku „zjazd”, to ekstremalna odmiana kolarstwa górskiego, polegająca na jeździe po stromym terenie obfitującym w naturalne przeszkody, np. wystające korzenie czy śliskie ścianki. Pasjonaci dyscypliny znają olsztyński Bike Park Wąwóz. Położony w Lesie Miejskim kompleks rowerowy ma do zaoferowania wiele skoczni i przeszkód, czym udowadnia, że Warmia nie jest taka płaska. Warto dodać, że Wąwóz jest jedynym miejscem w Polsce, gdzie znajduje się pełen zakrętów tor przeznaczony pod dual slalom – rowerowy zjazd w parach po stromych szlakach.
Widok zamaskowanej grupy w kombinezonach moro, biegającej po lesie z bronią pneumatyczną nie musi wcale oznaczać ćwiczeń wojskowych. Możliwe, że kompani grają po prostu w paintballa. Ta nietypowa gra zespołowa to nie tylko rozrywka, ale niezły test umiejętności kamuflażu i celności. Funkcjonuje tutaj stara zasada trafiony-zatopiony, dlatego trzeba uważać, aby… nie dać plamy. Najpopularniejsze pola do gry znajdują się na Krutyni, w Bukwałdzie, Biskupcu, Giżycku, Mrągowie i Mikołajkach.
Fani czegoś więcej niż jogging mogą spróbować swoich sił w biegu na orientację. O popularności biegów w tutejszym regionie świadczą coroczne Mazurskie Tropy organizowane w różnych miejscowościach. Od niedawna wśród biegaczy popularnością cieszy się też canicross, szerzej znany jako bieg z psem. Uczestnicy zawodów muszą pokonać trasę wspólnie ze swoim czworonogiem. W tym celu stosuje się długą na 2,5 m smycz z amortyzatorem umocowaną wokół talii maszera. Pies biegnie przodem, dzięki czemu ciągnie właściciela, kiedy tylko ten zacznie zwalniać. Unikatowy trend w naszym kraju rozsławił „Bieg na sześć łap” zorganizowany po raz pierwszy w 2013 roku przez wolontariuszkę schroniska w Olsztynie. Zabierasz psiaka i macie już komplet sześciu łap do gonitwy.
Tekst (napisany jednak zza biurka): Marta Antos