Toyota zadebiutowała z pierwszym w pełni elektrycznym samochodem, który zaskoczy i klientów, i konkurencję wieloma niespodziankami. Radzimy zatem szybko przyswoić tajemniczo brzmiącą nazwę modelu – bZ4X.

Tak, nazwa odbiega nieco od powszechnie stosowanych w gamie Toyoty, ale to jest też wyjątkowy i przełomowy samochód. I pierwszy z planowanej całej linii serii bZ. Skrót ten zaczerpnięto od słów beyond Zero. 4X zaś ma sugerować na walory rekreacyjne auta, które – podobnie jak słynne modele RAV4 – nie poddadzą się w terenie.

Toyota RAV4 będzie dość często przywoływana do porównań z bZ4X. Ma podobny charakter SUV-a, choć w nowości więcej jest polotu stylistycznego w kierunku auta o wyraźnie dynamicznej sylwetce. Jest też od „ravki” nieco dłuższa (o 9 cm), niższa (o 3 cm), ale za to z większym aż o 16 rozstawem osi. Dlatego obszernością kabiny bije swojego zasłużonego kuzyna w każdym wymiarze.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Jeśli już wspomnieliśmy o walorach terenowych nowości, to jako ciekawostkę możemy dodać, że pierwsi dziennikarze, którzy testowali auta, robili to na prywatnym torze w posiadłości samego mistrza Dakaru – tegorocznego triumfatora Nassera Al-Attiyaha, który w Toyocie Hilux triumfował w najtrudniejszym rajdzie świata po raz czwarty.

Nowość bZ4X występuje w dwóch wariantach napędu: na przednią oś z silnikiem elektrycznym o mocy 204 konie oraz z dwoma silnikami elektrycznymi, po jednym przy każdej z osi i mocy 109 koni każdy (auto przyspiesza do setki w 6,9 s). Tory testowe Katarczyka okazały się łaskawe dla bZ4X, bo nikt się nie zakopał, nie ugrzązł, ani nie utopił. Tak, tak, zdolność pokonywania wody też przetestowano, bo Toyota tak skonstruowała swojego pierwszego elektryka, że bez szwanku może przejechać przez wodę głęboką na pół metra!

Ale wróćmy na twardy grunt. Toyota już uruchomiła możliwość składania zamówień bZ4X przez internet. Technologicznie auto wydaje się znów wyprzedzać swoje czasy, tak jak to było niemal trzy dekady temu, kiedy japoński koncern jako prekursor odważnie wprowadził technologię hybrydową, bez której dzisiaj nie wyobrażamy sobie motoryzacji.

Auto zasila bateria o pojemności 71,4 kWh, utrzymywana w optymalnej temperaturze przez system ogrzewania i chłodzenia. System ten zapobiega tym samym spadkowi jej pojemności zimą oraz przegrzewaniu podczas szybkiej jazdy czy ładowania, które dzięki temu przebiega szybciej.

Auto ma pompę ciepła ogrzewającą samochód przy zużyciu jednej trzeciej energii, której potrzebuje klasyczna nagrzewnica. Ale najciekawszym rozwiązaniem jest solarny dach w topowej wersji Premiere Edition. Otóż panele fotowoltaiczne mogą wygenerować dziennie energię wystarczającą do przejechania maksymalnie 10,9 km lub – żeby to sobie zobrazować – do naładowania w pełni 140 telefonów. Albo jeszcze inny przelicznik – w ciągu roku solarny dach wytworzyć może energię do pokonania 1800 km. Z kolei podczas postoju, przy wyłączonym silniku, panel ładuje baterię trakcyjną, a podczas jazdy zasila urządzenia pokładowe, pośrednio wydłużając w ten sposób zasięg samochodu.

Zasięg Toyoty zależy od wybranej wersji: przednionapędowa pokonać może do 450 km, a odmiana z napędem na cztery koła – 410. Przy użyciu szybkiej ładowarki o mocy 150 kW, baterię można naładować do poziomu 80 proc. w pół godz. (można dokupić domową ładowarkę Wallbox Toyoty za 3,5 tys. zł). Gdyby ktoś dociekał żywotności baterii, to Toyota dała odpowiedź jednym komunikatem – daje na nie gwarancję na… milion kilometrów! Deklaruje też, że pojemność baterii po przejechaniu w dziesięć lat 240 tys. km, będzie wynosić 90 proc.

Tekst: Rafał Radzymiński, obraz: Toyota

Na zdjęciu: Toyota bZ4X – cena od 201,9 tys. zł

Zamówienia: toyota.pl

Toyota Mir-Wit
Olsztyn, al. Obrońców Tobruku 11
www.toyota-olsztyn.pl

fb/ToyotaOlsztyn