Raczej dzisiejsi młodzieńcy nie wieszają nad biurkami plakatów z samochodami. Ja miałem taki 28 lat temu z czerwonym Oplem Calibrą, który – co tu dużo kryć – swoją sylwetką ścinał z nóg. Patrzę teraz na rasową linię najnowszej Insignii i fantazjowanie o samochodach znów wróciło.

Wyjeżdżając w podróż 28 lat temu, nawet za kierownicą takiej maszyny jak Calibra, i tak trzeba było sprawdzić trasę na rozkładanej mapie. W Insignii wszystkie sprawy załatwia jeden przycisk OnStar, którym wywołuje się opiekuna kierowcy. Miłej w głosie pani zakomunikowałem jedynie, że wybieramy się do Pałacu Mortęgi. – Wprowadziłam już cel w nawigację. Miłej podróży – dodała po chwili.

Opel stworzył całodobowy system komunikacji z asystentem OnStar, by podróż przebiegała miło i bez stresu. Przywołanej osobie można zlecić nawet zarezerwowanie hotelu w Europie czy wyszukanie po drodze restauracji (zdalnie wpisze nam cel w nawigację), zaś w razie zdarzenia drogowego automatycznie powiadamiane są służby ratownicze z podaniem dokładnej lokalizacji.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Ale można też pobrać aplikację na smartfon i dzięki OnStar mieć cały czas podgląd na kilka danych Insignii: ciśnienie w oponach, stan paliwa czy żywotność oleju. Zdalnie można też sterować centralnym zamkiem, a w przypadku kradzieży zgłoszonej na policji, zablokować… zapłon.

OnStar to znane już użytkownikom innych Opli dobrodziejstwo będące znakiem zmieniającej się technologii. Ale nowością, którą wnosi Insignia, jest przełomowa stylistyka. To może być pierwszy Opel, który przyciągnie do siebie posiadaczy aut klasy premium. A z pewnością pierwszy Opel o tak biznesowej sylwetce ze sportowym sznytem. Wysmuklała, ze starannie wyważonymi proporcjami i harmonią formy. Nasza białoperłowa ze zdjęć, te sportowe emocje wywołuje tym bardziej, że napędza ją pięknie brzmiący 260-konny silnik benzynowy, który współpracuje z nowym ośmiobiegowym automatem i ma przyczepność gwarantującą wrażenia – napęd 4×4 Twinster. To chyba najbardziej innowacyjny i zaawansowany z napędów w tej klasie – zamiast tradycyjnego mechanizmu różnicowego na tylnej osi, ma dwa elektronicznie sterowane sprzęgła, które efektywniej zarządzają trakcją. A propos brzmienia, to czterocylindrówka do złudzenia przypomina rasowy gang sześciu cylindrów. To zasługa… elektroniki, a konkretnie głośników, które akustycznie wzmacniają pracę silnika. Ale gdy nie chcemy rasowych brzmień, to w zwykłym trybie jazdy robi się przyjemnie cicho. Trzy zamontowane w kabinie mikrofony rejestrują dźwięki, które są minimalizowane poprzez nakładanie fal o odpowiednich częstotliwościach. Podróż pierwsza klasa. Kiedy jeździliśmy 170-konnym dieslem z autostradowymi prędkościami, wręcz szeptem rozmawialiśmy z pasażerami tylnej kanapy, by nie zbudzić śpiącego obok dziecka.

Ale nie to zaskakiwało najbardziej. Otóż użytkowaliśmy pierwszą zarejestrowaną na Warmii i Mazurach nową Insignię, więc doświadczyliśmy na własnej skórze, jakie wzbudzała zainteresowanie przechodniów i innych kierowców. Za urodę zbierała komplementy nie mniej liczne, niż nasza modelka podczas Miss Venus na tegorocznej Kortowiadzie.

Ale perfekcyjnie prowadzące się dzisiaj auta swoją przewagę nad konkurencją budują właśnie stylistyką wywołującą emocje. Nowa Insignia dobrze komponuje się w jednym szeregu z biznesowymi limuzynami z cennikiem razy dwa. A i może je zaskoczyć. Konkurenci nie mają foteli z certyfikatem AGR przyznawanym przez niemieckie stowarzyszenie lekarzy i terapeutów na rzecz zdrowego kręgosłupa. No i robotę robią te reflektory IntelliLux. W zasadzie to już nie reflektory, a wirtuozeria świetlna, na którą składa się system złożony z 32 segmentów diod LED. Każda z nich automatycznie dostosowuje się do sytuacji drogowej poprzez włączanie lub wyłączanie poszczególnych segmentów. Wiązką kierują więc tak, że nawet kiedy oświetlają do 400 metrów drogi, omijają przestrzeń wokół innych pojazdów, nie oślepiając ich.

Kto więc 28 lat temu był chłopakiem pasjonującym się motoryzacją, dzisiaj – zamiast plakatu na ścianie – w garażu pewnie chce trzymać podobne cacko.

Tekst: Rafał Radzymiński, obraz: Michał Bartoszewicz

Podziękowania dla dyrekcji Pałacu Mortęgi za pomoc w realizacji sesji.

W sesji wystąpili Aleksandra Dąbrowska (uczestniczka Miss Venus 2017) i Marek Jarosławski.

Na zdjęciach: Opel Insignia 2,0 turbo 4×4 Elite 260 KM, cena 155 400 zł (wersja podstawowa od 99 900 zł)