Ich historia to często pomysł na gotowy scenariusz. I mimo że noszą w sobie geniusz starych mistrzów sztuki i rzemiosła, często bardziej znane są za granicą, niż lokalnie. Unikatowe, ruchome zabytki Warmii i Mazur pokonały szmat czasu i przestrzeni, aby dzisiaj cieszyć oczy i pobudzać wyobraźnię. Oto nasz mini przewodnik po rzadkich skarbach regionu.

Policzone żebra i organy

Pięciokilogramowa, oprawiona w skórę księga, kryje tajemnice ludzkiego ciała. Kiedy w Muzeum Archidiecezji wśród odwiedzających trafi się lekarz, długo nie może oderwać wzroku od precyzyjnych rysunków opasłego tomu w gablocie. Traktat „Budowa ludzkiego ciała” z 1543 roku, autorstwa Andrei Vesaliusa, biologa i uczonego z Flamandii, to pierwszy w historii tak precyzyjny opis anatomii człowieka. Ilustrujące go drzeworyty pokazują nie tylko organy i układy organizmu, ale zawierają w tle niezwykłe metafory, pejzaże. To majstersztyk autorstwa Jana z Calcary, ucznia samego Tycjana.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

– To przełomowe, pierwsze wydane drukiem dzieło o anatomii człowieka – zapewnia ks. Zbigniew Czernik, dyrektor Muzeum Archidiecezji Warmińskiej. – Autor bazował na sekcjach zwłok, które zbierał z ulicy. I zaprzeczył nauce Kościoła pokazując, że mężczyzna ma taką samą ilość żeber, jak kobieta. Inkwizycja rozprawiała się z takimi „nowinkami”, a jedna z legend głosi, że Vesalius dlatego musiał udać się na pielgrzymkę pokutną do Ziemi Świętej i w drodze umarł.

Księga przetrwała wieki w bibliotece kapituły we Fromborku, potem trafiła do biblioteki seminarium duchownego Hozjanum w Olsztynie. Z wiedzy zamieszczonej na ponad 800 stronicach korzystali na przełomie dziejów nie tylko medycy, ale też malarze czy rzeźbiarze.

– Misterne, żmudnie tworzone drzeworyty z tej księgi, były wzornikami dla artystów tworzących m.in. płyty nagrobne, które można oglądać we fromborskiej katedrze – dodaje dyrektor muzeum. – Szkoda tylko, że Kopernik nie doczekał tego dzieła, ukazało się w roku jego śmierci. Na pewno korzystałby z niego w swojej posłudze medyka.

Matryca gotowa do użycia

Pierwsza szczegółowa mapa Księstwa Warmińskiego została wykonana w 1755 roku przez Jana Fryderyka Enderscha, matematyka z Elbląga. Zlecił mu ją ówczesny biskup warmiński Adam Stanisław Grabowski. Mapa w skali 1:226000 zawiera 821 nazw miejscowości, w tym 576 na Warmii. Matryca z miedzi z wygrawerowaną Warmią, służąca do tworzenia odbitek mapy, została zabezpieczona w latach 70. ub. wieku przez biskupa Jana Obłąka o złożona z innymi obiektami w bazylice w Dobrym Mieście. Potem na wiele lat słuch o niej zaginął.

– Parę lat temu gościłem w kolegiacie w Dobrym Mieście – wspomina ksiądz Czernik. – Moją uwagę zwróciła brudna blacha stojąca pod ścianą. Kiedy zza okna padły na nią promienie słońca, pod warstwą kurzu zaświeciła ozdobna obwódka matrycy. Pamiętam to wrażenie, kiedy zobaczyłem na blasze znane nazwy i widoki unikatowej XVIII-wiecznej mapy. Kiedy ją wyczyściliśmy, okazało się, że jest w stanie nienaruszonym, gotowa do użycia.

Mapę zatytułowaną przez autora „Tabula Geographica Episcopatum Warmiensemin Prussia Exhibens” uzupełniają m.in. kartusze herbowe biskupa Grabowskiego, diecezji i kapituły warmińskiej, panorama Lidzbarka Warmińskiego. Dzieło kartografii można oglądać w Muzeum Archidiecezji Warmińskiej.

Horyzont Wikingów

Podczas wykopalisk w osadzie Truso nad Jeziorem Drużno w latach 2001–2003, trafiono na 17 elementów połamanego przedmiotu z poroża łosia. Jak się kazało, wykonanego z niezwykłą precyzją kompasu słonecznego. Był podstawowym instrumentem nawigacyjnym używanym przez Wikingów podczas oceanicznych rejsów w okresie VIII-XI wieku. Na fragmentach dysku wyryto regularne linie, będące odwzorowaniem 360-stopniowego podziału horyzontu, kierunków świata. Przyrząd astronomiczny służył do określania położenia według cienia pręta lub stożka w środku dysku. Miał także zastosowanie jako prosty zegar słoneczny. – Dwa pozostałe urządzenia nawigacyjne tego typu odkryto na Grenlandii i wyspie Wolin. Ten z Truso można uznać za najbardziej precyzyjnie wykonany z dotychczas odkrytych instrumentów żeglarskich okresu wikińskiego – tłumaczy dr Marek Jagodziński z elbląskiego muzeum. – Na Bałtyku nie używano kompasów, zatem należy przypuszczać, że służył do żeglugi oceanicznej – Wikingowie dotarli z jego pomocą do Ameryki Północnej.

Fragmenty kompasu słonecznego wraz z rekonstrukcją można oglądać na wystawie „Truso – legenda Bałtyku” w Muzeum w Elblągu. W zabudowie, w której znaleziono elementy kompasu, archeolodzy odkryli także m.in. pionki do gier z kości wieloryba, monety i odważniki. Należały do przedstawiciela „elity” Truso.

Ogród-raj w katedrze

Napisano o nim wiele publikacji naukowych, zwiedziło kawał świata. Pochodzące z 1426 roku tzw. tondo – namalowany na drewnie okrągły obraz-epitafium znajdujący się w katedrze we Fromborku, jest jednym z najcenniejszych dzieł sztuki średniowiecza jakie zachowały się w Polsce. I najstarszym obrazem epitafijnym na Warmii. Namalowany przez średniowiecznego mistrza techniką temperową na desce, przedstawia pełną symboli i ukrytych znaczeń scenę. Tondo wraz z inskrypcją fundacyjną tworzą kulisy dla sceny rozgrywającej się w ogrodzie-raju porośniętym ziołami, którego centrum zajmuje Madonna z Dzieciątkiem. A św. Maria Magdalena dotyka dłonią klęczącego Bartłomieja Boreschowa, fundatora obrazu, kanonika warmińskiego, dyplomatę, teologa i lekarza m.in. wielkich mistrzów Konrada i Ulrycha Jungingenów. Po klęsce grunwaldzkiej został oskarżony o zdradę na rzecz Władysława Jagiełły i udał się na wieloletnią emigrację. Na Warmię powrócił w 1420 roku, zmarł sześć lat później we Fromborku. I w testamencie kazał zawiesić dzieło wykonane przed śmiercią nad swoim grobem. Obraz mimo tego, że rzadko opuszcza Frombork eksponowany był na wielu międzynarodowych wystawach, m.in. w Monachium, Nowym Jorku i Pradze, a także w Muzeum Narodowym w Warszawie, a ostatnio na zamku w Malborku. – To niezwykle cenne dzieło zapewne było wywożone i ukrywane przez kanoników w czasach grabieży na przełomie dziejów – informuje ks. Jacek Wojtkowski, proboszcz, rektor Bazyliki Archikatedralnej we Fromborku. – Przetrwało do naszych czasów jako jeden z niewielu średniowiecznych elementów wystroju katedry fromborskiej, wymaga dalszych badań i prac konserwatorskich.

Ochrona z pola

Sątoczno, powiat kętrzyński, 1994 rok. Media obiegła informacja, że na tutejszym polu rolnik odkrył brązowy, otwierany krzyżyk. O tym, że to relikwiarz zwany enkolpionem (grecka nazwa oznaczająca napierśnik), unikalny w Polsce zabytek archeologiczny, przekonano się podczas badań. Pochodzenie: XI-XII wiek. Na otwieranym krzyżyku znajduje się postać męczennika św. Gleba w długiej szacie, w koronie na głowie, z modelem świątyni w prawej ręce.

– Takich zabytków jest niewiele w Polsce, zwłaszcza w tak dobrym, niemal nienaruszonym stanie – tłumaczy dr hab. Mirosław Hoffman z Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, gdzie znajduje się zabytek. – W enkolpionach przechowywano relikwie świętych i fragmenty pergaminów z tekstami Pisma Świętego. Enkolpiony w kształcie krzyża nosili papieże, cesarze, biskupi oraz kanonicy. Zwyczaj ten bardziej rozpowszechniony był jednak wśród chrześcijan obrządku wschodniego. Stanowił formę wyznania wiary, prośbę o opiekę i ochronę przed złem, albo był upamiętnieniem ważnego wydarzenia, np. pielgrzymki lub chrztu. Unikatowy enkolpion wypożyczany jest z Olsztyna na wystawy w całej Europie.

Sztuka umierania

Unikat w skali europejskiej. Późnogotyckie XVI-wieczne dębowe łoże z baldachimem to perełka zbiorów Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku. Bogato zdobione reliefami i ornamentami, u wezgłowia przedstawia „Wizję św. Huberta” – głowę jelenia z Ukrzyżowanym Chrystusem. Do Szpitala św. Ducha, w którym mieści się muzealny Dział Historii Medycyny, łoże trafiło od prywatnego kolekcjonera.

– Z nieoficjalnych informacji wiemy, że żadne muzeum w Polsce nie posiada łoża z tego okresu – zapewnia Mirosław Jonakowski, dyrektor Muzeum we Fromborku. – To unikalny egzemplarz, niewiele takich mebli zachowało się w europejskich zbiorach muzealnych – analogiczny egzemplarz jest jedynie w München Bayerisches Nationalmuseum. A na rynku antykwarycznym pojawiają się niezmiernie rzadko.

Na meblu nie zachowały się sygnatury cechu stolarskiego, jedynie po wewnętrznej stronie bocznej ściany istnieje zapis trzech znaków Erh, naniesiony w XIX wieku i może świadczyć o czasie jego naprawy. Obecnie łoże jest elementem stałej wystawy z dziejów historii medycyny. A że w minionych wiekach chorzy umierali najczęściej w domu, w otoczeniu bliskich i we własnym łóżku, obiekt ten funkcjonuje na wystawie jako ważny, składowy element „ars moriendi” – sztuki umierania.

Pokora wobec boskich planów

Niepozorna rzeźba Hioba w Wielkim Refektarzu lidzbarskiego zamku przyciąga wzrok odwiedzających i obiektywy aparatów. To odmieniec wśród dzieł prezentowanych na tutejszej stałej wystawie rzeźby gotyckiej Warmii i Prus Krzyżackich. Polichromowana rzeźba, datowana na około 1530 rok, zaskakuje swoim realizmem i ładunkiem emocji zawartym w kawałku lipowego drewna. Owrzodzenia, które pokrywają ciało dotkniętego trądem Hioba – postaci Starego Testamentu, w nieoczywisty i rzadki w ikonografii gotyckiej sposób wyrażają jego męki.

– Cierpiące ciało i uduchowiony wyraz twarzy z pokorą i łagodnością przyjmującej plagę – nasz lidzbarski Hiob to unikat wśród ołtarzowych rzeźb gotyckich – zapewnia Małgorzata Jackiewicz-Garniec, kustosz Muzeum Warmińskiego w Lidzbarku Warmińskim. – Mimo że sposób przedstawienia jest prosty i naiwny, to chyba to najczęściej fotografowany obiekt w naszym muzeum.

Hiob trafił tu w latach 70. z prywatnej kolekcji. Zapewne był niegdyś częścią wystroju kościoła, przypominającą wiernym o pokorze wobec boskich planów.

– Ta niepozorna rzeźba budzi emocje i inspiruje – przyznaje kustosz. – Nawet w ostatnim tomie wierszy pt. „Kwintet”, wybitny filozof, prof. Zbigniew Mikołejko, poświęcił naszemu Hiobowi jeden ze swoich wierszy.

Tekst: Beata Waś
Obraz: cyfrowewm.pl, Michał Bartoszewicz, Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu, Bożena i Lech Okońscy, Małgorzata Jackiewicz-Garniec, © Xolodan / Shutterstock.com