Jego kumple zazdroszczą mu, że ma najlepszą fuchę pod słońcem. Sam nie uważa inaczej. Oto twórca i jego muzy. Andrzej „Fetish” Frankowski i akty.

– Obnażam się tymi zdjęciami bardziej niż dziewczyny, które mi pozują – mówi o swoich pracach. Bo na nich widać, co buzuje mu w duszy.

W środowisku funkcjonuje jako „Fetish”. Kiedyś chciał być anonimowy, więc padła taka ksywa. Teraz, w tym samym środowisku, ksywa na stałe wkomponowała się między imię Andrzej i nazwisko Frankowski.

Żyje w Kętrzynie. Tam przyjeżdżają z całej Polski piękne dziewczyny. Rozbierają się i pozują. Od kilku lat. Można je oglądać w wydanym właśnie albumie Andrzeja Frankowskiego – „Kobiety”. 123 zdjęcia na których kobieta, jej ciało i sztuka tworzą 150-stronicową biblię piękna. Sam „Fetish” album ocenia zwięźle: – To moje najlepsze portfolio. Sześć lat temu wysłał kawałek swojej twórczości na konkurs Fotoerotica organizowany przez miesięcznik Playboy. Chciał się sprawdzić. Zgarnął drugie miejsce. Po trzech latach jurorom już nic nie mąciło werdyktu. Wygrał. „Fetish” mógłby być dzisiaj w Warszawie celebrytą aktu. Pracował i na nazwisko, ale i dla kogoś. Więc zrezygnował. – Mam taki charakter, że ciężko mi zrobić fotę na rozkaz, gdzie brak miejsca na indywidualność. Uznałem więc, że im mniej ludzi w tym moim zajęciu będzie pracować, tym bardziej będzie to moje dzieło – opowiada o porzuceniu Warszawy. Na nagą kobietę patrzy jak na formę i zastanawia się co z niej może wycisnąć. Obiektywem wyszukuje to, co może tą kobietą opowiedzieć. Najczęściej korzysta z mazurskich plenerów. Uwielbia je, bo są nie do wyczerpania. – Żeby to wszystko „przefocić”, jednego życia za mało – mówi. Lubi trudną aurę. Deszcz, moczary, zimny las. Z modelkami odnajdują się przez internet. Jeśli powstaje ten pożądany łuk energetyczny, kończy się to sesją. I jak ciągle podkreśla zazdrosnym kumplom: sesja to nie randka.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Może dlatego ciężar profesji odczuwa w prywatnym życiu. Zresztą samotnym. Bo trzeba naprawdę sporej porcji wyrozumiałości od partnerki, która wytrzyma – jak to określił – latanie z gołymi babami po krzakach.

Tekst: Rafał Radzymiński
Obraz: Maciej Leśniak, Galeria: Andrzej „Fetish” Frankowski