Agnieszka Tokarska
projektantka, założycielka marki You By Tokarska, ksywa z młodości – „Ścierka”, od nazwiska panieńskiego Ściera.
PRZEZ PIĘĆ LAT BYŁAM projektantką w firmie odzieżowej „Reporter”. Jeździłam do Chin aby nadzorować tworzone tam kolekcie, a przy okazji poznawać kraj. Ponieważ Chińczycy nie wymawiają „r”, na pytanie, co podano do stołu, podczas jednej z wieczerzy usłyszałam „flog”. Dopiero po kilku kęsach olśniło mnie, że zjadam „frog”, czyli żabę.
JAKO MŁODA MĘŻATKA poszłam do babci Marysi w nowych włoskich jeansach z fikuśnymi przetarciami i dziurami zacerowanymi kolorową nitką. Nie były tanie, ale zjawiskowe. Babcia nie skomentowała „stylówy”, ale kiedy odwiedziła ją moja mama, babcia opowiedziała jej, że pewnie nie wiedzie mi się najlepiej i nie mam pieniędzy, bo chodzę w potarganych spodniach. Trzymała w ręce parę stówek z prośbą o przekazanie ich dla mnie.
CODZIENNIE budzę się z nową wizją na swoją własną, często odważną, łamiącą schematy kreację. Zdarza mi się wyjść na ulicę np. w piżamie albo cylindrze. Najbliższym mi elementem stroju są buty. Czym bardziej zwariowane, tym lepiej. Idąc raz w sandałkach, które z jednej strony wyglądały całkiem inaczej niż z drugiej, jakby kozakosandały, przechodzień zaczepił mnie i powiedział, że ubrałam przez przypadek dwa inne buty. Zapytałam: a to tak nie można?
PASJĄ DO PODRÓŻY zaraził mnie tato-inżynier, który budował stocznie w różnych częściach świata, m.in w Libii. Kiedy miałam siedem lat pojechałam tam z mamą na cztery miesiące. Wielbłąd u sąsiadów w ogrodzie, opuncje, których kolce wbijały się w rękę oraz dzieci, z którymi bawiłam się bez znajomości języka – te doświadczenia otworzyły mnie na inne kultury. Pasję do podróży przekazałam córce, którą często zabierałam do Chin.
HITEM KOLEKCJI DZIANIN, w których wyspecjalizowała się moja marka, jest sweter w kolorze fuksji. Każda kobieta wygląda w nim twarzowo. Swetry sprzedaję na całym świecie, m.in. w Dubaju, gdzie klientki cenią lekkie wdzianka w klimatyzowanych pomieszczeniach.
NA ZAKOŃCZENIE KRAKOWSKIEJ SZKOŁY Artystycznego Projektowania Ubioru stworzyłam kolekcję odzieżową „Moje Chiny”. Otrzymałam nagrodę Gryf Fashion oraz staż w atelier Izy Łapińskiej. Tam zetknęłam się ze światem celebrytów, który wciągnął mnie na kilka lat. Projektowałam m.in. suknię ślubną dla dziennikarki Moniki Richardson. Dziennikarz „Super Expressu” zadzwonił do mnie, ledwie wybudzonej z narkozy po zabiegu, i wypytywał o krój sukni. W efekcie niezbyt rzeczowej rozmowy, redakcja przykleiła na zdjęciu głowę Moniki do sukni świeżo poślubionej wówczas księżnej Kate.
MIESZKAJĄC JUŻ W OLSZTYNIE wybierałam się na targi do Warszawy. Mój partner, idąc do pracy, wystawił mi walizkę przed dom, bo była bardzo ciężka. Ja po kilku minutach wyszłam przed dom, ale walizki już nie było. Okazało się, że śmieciarze podjechali i myśląc, że to walizka do wyrzucenia, zabrali ją. W środku była kasa fiskalna, czytnik kart, towar na targi, próbki, opakowania, wieszaki. Walizkę udało się odzyskać po wypatroszeniu śmieciary na wysypisku. W nienaruszonym stanie przetrwała jedynie kasa fiskalna.