Miałam ciarki, jak oglądałam wasz film – przyznała im jedna z klientek. Oto operatorzy od zadań specjalnych – 813 Studio.
Ludzie widzą nasze klipy i myślą, że robimy filmy za milion dolarów – przyznaje Piotr Pacewicz, twórca i właściciel olsztyńskiego 813 Studio. I szybko dodaje: – Skille plus sprzęt, jakim dysponujemy, dają właśnie taki efekt.
Angielskie słowa dość często wymykają się w jego opisach. Nic dziwnego. Kiedy się spotykamy pod koniec marca, jedną nogą jest już na Wyspach Karaibskich. Stoimy właśnie przy biurku w jego studiu, które mieści się pośród innowacyjnych firm Olsztyńskiego Parku Naukowo-Technologicznego. A nad biurkiem wisi tak samo duża mapa świata z powtykanymi miejscami, gdzie kręcił ekstremalne materiały: amazońska dżungla, bezdroża Kambodży i parę innych egzotycznych miejscówek. Na Karaiby leci realizować film o morderczym biegu Guadarun. – Kręcą mnie projekty, dzięki którym mogę uczestniczyć w zajawkach ludzi – mówi z wyczuwalnym w głosie podekscytowaniem.
813 Studio zbudował właśnie na emocjach. Sam wywodzi się z ekipy, która uprawiała ekstremalną jazdę na rolkach. Undergroundowe zawody dla skaterów zaliczał i w kraju,i za granicą przez 10 lat. Złapał wtedy zajawkę kręcenia kamerami ewolucji i pokazywania adrenaliny. – Pierwsze klipy montowałem jeszcze na dwóch magnetowidach – wspomina.
Sam – jak się określa – jest bardzo technicznym gościem, więc materiał zawsze podkręcał możliwościami sprzętu, do którego dostęp miał przez zagraniczne kontakty.
– Nie wyrosłem z tego, ciągle jestem maniakiem sprzętowym. Śledzę wszystko, co pojawia się na światowych rynkach. Marzę o nowościach jak dziecko – przyrównuje.
Sportów ekstremalnych nie zakłóciły nawet mało „ekstremalne” studia z administracji. Zaraz po ich zakończeniu miał już gotowy plan na zawodowe funkcjonowanie: zdobyć finanse na porządny sprzęt operatorski, wyszkolić się
(robił m.in. kurs u Yaha Paszkiewicza, guru polskiego teledysku) i otrzaskać się w zawodzie (czytaj: praca w stacjach telewizyjnych). Po kilku latach doszedł do zawodowego rozdroża: albo dalej iść półśrodkami, albo na maksa. Wybrał, jak niegdyś na rolkach, jazdę po bandzie. – Uwielbiam adrenalinę. Uwielbiam jakość i ujęcia, które potem ktoś ogląda i zastanawia się: jak to jest kręcone? Tak powstało 813 Studio.
Te nic nie mówiące trzy cyfry to właśnie wiele mówiące cyfry. Korzenie mają jeszcze z czasów „rolkowych”. Ósemka ciągnie się za Piotrem od urodzin: przyszedł na świat o ósmej rano, 28.08, rocznik „š80. – A trzynastkę dorzuciłem tak na przekór, dla zbalansowania szczęścia z pechem – wyjaśnia.
813 Studio wyspecjalizowało się w realizowaniu materiałów ocierających się o sport i emocje. I relacje z zawodów, ale nie takie, jakie kojarzysz z wiadomości sportowych. Jako jeden z pierwszych zaczął robić materiały filmowe dronem. Ośmiokrotnym zwolnieniem obrazu lubi przekazać emocje, choćby spadającą w wieczność kroplę potu. Ludzie na filmie stają się bohaterami.
Pierwsze materiały promował na facebooku i stamtąd też przyszły pierwsze zlecenia. Zaczął kręcić teledyski, reportaże (np. „Dekadę” dla Arrachionu) czy słynny dokumenty o powstaniu w Olsztynie gigantycznej flagi dla Fanclubu FC Barcelony.
Z Pacewiczem zdzwonił się kiedyś kumpel Krzysztof Sobczak (zrobili już kiedyś film o podróży na motocyklach po Kambodży) z propozycją zgłoszenia hardcorowego sportowego materiału na konkurs. I zaproponował, że pobiegnie Jungle Marathon w amazońskiej dżunglii, 254 kilometry
w sześć dni! Nagrali zajawkowy film na… olsztyń „Się pomaga”, która uznała, że planowany wyczyn może stać się motorem napędowym zbiórki funduszy dla potrzebujących.
Pojechali. Cel Piotra (teoretycznie): codzienne relacje. Były. Dla kogoś siedzącego w Polsce – super.
Piotr: – Znajomi wzdychali: „O! Do Brazylii sobie pojechałeś”.
Ale ta jego Brazylia to kimanie na hamaku obok sprzętu wiszącego na drzewie.
– Masz wrażenie, że umierasz od tej wilgotności, a musisz biec z kamerą pod górę, by pokazać walczącego z naturą faceta, który od 30 kilometrów nikogo po drodze nie widział. Albo brnąć w bagnie, przeciągając kamerę po jakiś linach. To są emocje, gdzie nie ma czasu na biadolenie w stylu:
o Boże! Moja kamera za 50 tysiaków!
Materiał filmowy z Jungle Marathon rozesłali do Reutersa. Pokazały go najważniejsze stacje świata, łącznie z Euronews. – Kiedy twój materiał obiega świat, to chyba jest to najprzyjemniejsza rzecz, jaka może spotkać operatora – nie kryje.
Najbardziej cieszą go te najtrudniejsze zadania. – Wymagające psychicznie i fizycznie. Gdzie jest action – znów wciska angielszczyznę.
Do ekstremalnych wypraw, na których kondycję trzeba mieć tylko trochę gorszą od startujących tam twardzieli, przygotowuje go Marcin Woźniak z Personal Trainers, ten, który trenował „Hołka” na Dakar.
Z Amazonii też zrobił krótki film. Po jego premierze w internecie, organizatorzy Guadarun zaangażowali 813 Studio na wspomniany już bieg na pięciu wyspach na Karaibach. Adrenalina znów rośnie. – Lubię ten stan, kiedy zbierasz się na ekstremalną wyprawę i główkujesz: jak się spakować, by wziąć 23 kilo sprzętu i żeby udało się osiągnąć efekt.
Odmówi jedynie tematów, które naprawdę bardzo mocno naraziłyby jego życie. – Reszta mnie kręci. Raz się brnie w bagnie, innym razem wchodzi na 80-metrowe słupy.
Im trudniej, tym lepiej – kwituje.
Emocje, którymi żyje cała ekipa 813 Studio, zaczęli sprzedawać też w pakiecie z ofertą do filmów reklamowych, korporacyjnych czy wizerunkowych. Doszedł też drugi filar firmy – studio fotograficzne. Też odjechane jak studio filmowe. – Staramy się przepchać swój styl, zwłaszcza tym, którzy jeszcze nie wiedzą dokładnie, czego chcą, ale lubią to uczucie buzujących emocji – krótko streszcza. – Nawet w komercyjne działania wplatamy w nowoczesnym stylu coś z naszych ekstremalnych produkcji. No i cieszy mnie, że zdjęcia z naszych materiałów wiszą potem na firmowych korytarzach w antyramach. I że pracownicy identyfikują się z ich charakterem.
Po jednym z ostatnich projektów dla dużej firmyPacewicz dostał telefon od szefowej marketingu: „Miałam ciarki, jak oglądałam wasz film”.
Tekst: Rafał Radzymiński
Obraz: 813 foto
www.813studio.pl
Olsztyn, ul. Trylińskiego 14/11