Warto tu wpaść, aby poczuć jak cofa się czas – opisał wrażenia internauta. Inspiracją przy odbudowie Folwarku Karczemka była literatura i stare ryciny. Kto chętny na podróż w XIX wiek?

Żaden przedmiot nie jest tu przypadkowy. Wynajdywane na targach staroci i aukcjach obrazy oraz antyki, w folwarku dostają drugie życie. Posiłki bywają podawane na zabytkowej zastawie Rosenthal, domowe nalewki w kryształowych kieliszkach, a meble przypominają o kunszcie stolarskim sprzed dekad. His­toryczne fotografie przenoszą w krainę Oberlandu, która stała się inspiracją dla właścicieli folwarku – Ewy i Jacka Oksińskich. Skrupulatnie odtworzone przez nich budynki, eleganckie wnętrza i otoczenie pełne wiekowych drzew i roślin ozdobnych, przenoszą w świat sprzed ponad 100 lat.

– Nie zatrudnialiśmy tu stylistów, cały projekt folwarku i jego wyposażenie to nasza inwencja poparta materiałami historycznymi, starymi rycinami – tłumaczy Jacek Oksiński.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

A zaczęło się od wycieczki Kanałem Ostródzko-Elbląskim. Na odcinku Jeziora Piniewo wśród drzew wyłonił się stary młyn z czerwonej cegły z resztkami drewnianej werandy i skrzypiącym wiatrowskazem na dachu z datą 1837. Kilka tygodni później Ewa i Jacek byli już właścicielami XIX-wiecznego folwarku.

– To był odruch serca – tłumaczy Jacek, z zawodu technik dentystyczny. – Nie mieliśmy w planach zakupu domu. Zdewastowany folwark przez 20 lat popadał w ruinę, a właścicielowi bardzo się spieszyło, aby go sprzedać. Los wepchnął nam go w ręce.

Przez pierwsze miesiące nowi właściciele zbierali dokumentację terenu należącego niegdyś do zamożnego majątku w Budwitach. Kupowali reprinty książek stolarskich z Prus, które miały pomóc w przeprowadzeniu remontu młyna, a także willi w stylu włoskim, rybaczówki, domku ogrodnika, wędzarni, szkutni, wozowni. Bo po wycięciu olbrzymich chaszczy na czterohektarowym cyplu okazało się, że budynków jest więcej, niż przewidywała umowa kupna.

– Krok po kroku odkrywaliśmy bogatą historię tętniącego niegdyś życiem miejsca – opowiada właściciel. – Zbieraliśmy fragmenty stolarki i cegły rozrzucone po terenie, układaliśmy je w całość. Na polu znaleźliśmy tablicę znamionową z maszyny parowej, jednej z pierwszych w Prusach, napędzającej młyn, a później tartak.

Maszyna napędzała tutejszy tartak przygotowujący drewno pod budowę cesarskiego pawilonu w pobliskich Prakwicach. Jego pracownicy jedli posiłki w młynie zamienionym na karczmę – stąd dzisiejsza nazwa folwarku. Prawdopodobnie posiłek spożywał tu sam cesarz Wilhelm II, który przyjechał na polowanie. Właściciele nawiązują do tego wydarzenia w swojej restauracji, słynącej z dań kuchni europejskiej bazujących na lokalnych produktach i grubej karty wyselekcjonowanych alkoholi. Z kieliszkiem domowej nalewki można przysiąść na tarasie z widokiem na jezioro, a winiarnię w podziemiach Willi Młynarza wypełniają szlachetne trunki z różnych stron świata. To jedno z wielu kameralnych miejsc rozległego folwarku, gdzie można zaszyć się, nie wchodząc w drogę innym gościom. Choćby nad jeziorem, gdzie czeka drewniana bania z gorącą wodą czy w artystycznej altanie. „Amazing”, „fantastico”, „wspaniale” – entuzjastyczne oceny gości z różnych stron świata plasują folwark w czołówce najlepszych regionalnych miejsc do wypoczynku.

– Wyremontowanie folwarku to nasz mały wkład w historię tego niezwykłego regionu – dodaje Jacek. – To miejsce odpłaca taką energią, że goście wyjeżdżając rezerwują najczęściej kolejny pobyt.

Tekst: Beata Waś, obraz: Michał Bartoszewicz

Niezwykłych miejsc Warmii i Mazur szukamy z pokładu Skody. Tym razem towarzyszyła nam brązowa Octavia 1.0 TSI 115 KM w wersji wyposażeniowej Style (test auta na www.madeinwm.pl).