– Ty myjesz mi włosy, a ja w tym czasie obserwuję chmury? – niedowierzam.
– Albo patrzysz w gwiazdy – odpowiada Dawid i ja już rozumiem, że w jego przypadku nazwisko ma znaczenie. Dawid Wilk to fryzjer, którego przewodniczką po życiu i zawodzie jest natura. 

Natury nie oszukasz – tak można zacząć opowieść o Dawidzie Wilku, 26-letnim fryzjerze, który przeniósł swój salon z Iławy do Olsztyna. Moda, fryzjerstwo, dizajn to były jego światy od zawsze. Gdy kumple w podstawówce na meczu ryczeli: gol!, on wśród nich wertował modowe pismo. Dlatego po gimnazjum opuścił rodzinne miasto, aby w Olsztynie skończyć szkołę fryzjerską. Ale własny salon otworzył jednak w Iławie. Klientek nie brakowało, zapisywały się na pół roku w przód. Lecz do Olsztyna ciągnęło go jak wilka do lasu. I jest. Wreszcie na swoim miejscu.

– Spełniasz wszystkie życzenia klientek?

– Niestety nie – śmieje się. – Ale zwykle umiem tak przekonać, aby mój pomysł stał się życzeniem klientki. – Natury nie oszukasz. Dlatego cięcie i kolor muszą za naturą podążać: współgrać z urodą klientki i jej temperamentem.

Lubi cięcia proste, klasyczne, okraszone niebanalnym kolorem. Kiedy mówi o koloryzacji, słyszę w nim impresjonistę. Aby dobrać odcień do osoby miesza trzy, cztery, czasem i pięć barw, uzyskując odcienie wciąż naturalne, a jednak z domieszką ekstrawagancji. Róż, czerwień czy platyna bywa nutą, refleksem, delikatnym akcentem, który robi efekt. – A mi co byś zaproponował? – pytam. 

– Cieplejsze tony brązów. Delikatne sombre od nasady, aby się mieniły w świetle, zaś końce bardziej czekoladowe – szybko poradził.

Malarska wyobraźnia Dawida na każdym kroku daje o sobie znać. Wraz z nim witają jego tatuaże, które w miarę upływu czasu rozlewają się po ciele jak barwna rzeka. Pozornie niepowiązane ze sobą obrazy to mapa jego życia. Najważniejsze momenty, bliskie osoby. W kolażu miłości, pamięci i pasji jest też miejsce na fryzjerskie nożyce i suszarkę. Wyrazem jego plastycznej wrażliwości jest też pracownia – jeszcze surowa ale piękna. – Na całej jednej ścianie będzie rósł mech – opowiada Dawid. – A tu stanie monstera, znasz? 

Znowu natura. Bo Wilk kocha zieleń i psy. Portret swojego ukochanego pupila wytatuował na dłoni. Pokazuje mi, gdzie zawisną fotografie jego jesiennej kolekcji fryzur, a gdzie portret geometrycznego wilka. Lada moment rusza z projektem Metamorfozy do którego zaprosi matki i córki, aby zafundować im przemianę. Również w zgodzie z naturą.
– Zależy mi, aby to była metamorfoza totalna, ale zarazem prawdziwa. 

Fryzjer, kosmetyczka, trener personalny, dietetyczka, dentysta – a wszystko pro publico bono.
Jak on łączy tę wrażliwość z twardością wojownika, nie wiem. Niby marzyciel, a twardo stąpa po ziemi, planuje przyszłość, wie dokąd zmierza.
– Dziś Olsztyn, a za jakiś czas na pewno otworzę salony w Warszawie i Trójmieście – zdradza.
Podgląda mistrzów fryzjerstwa z całego świata, jeździ na kursy i warsztaty. Niespokojny, twórczy duch ciągle jest w ruchu. A jednocześnie za drzwiami jego pracowni świat zwalnia. Tu nie ma taśmy produkcyjnej, tempa, rwetesu. Slow motion. Klientkom poświęca czas i uwagę. Chcesz mówić, chętnie posłucha, chcesz milczeć, pomilczy z tobą. A na mycie włosów zaprowadzi na piętro, gdzie przez luksfery możesz się gapić w niebo. Masaż głowy z gwiazdami w gratisie.
 Po dwóch godzinach w salonie Dawida Wilka czuję jego fenomen: ten gość, poza ekskluzywnym fryzjerstwem, daje klientom coś więcej – luksus nie-pośpiechu. 

Tekst: Aga Kacprzyk / Słowo Daję
Obraz: Arek Stankiewicz

Wilk Studio Fryzur 

Olsztyn, ul. Marka Kotańskiego 4 lok.9

tel. 603578827 

studiofryzur.Wilk@wp.pl