Jest tyle ciekawych miejsc na ziemi do malowania, a ja wybrałem Ocean Atlantycki, gdzie jedynym krajobrazem jest woda – pisze Witold Podgórski. Artysta malarz towarzyszył kapitanowi Tomaszowi Cichockiemu w rejsie do Europy po jego nieudanej próbie samotnego opłynięcia świata.

Kapitan Tomek Cichocki czekał w Las Palmas. Wracał z Afryki swoją łódką, którą miał płynąć dokoła świata bez zawijania do portu. Mała awaria pozbawiła go tej szansy, wraca do Europy. Dołączyliśmy do niego wraz z Jurkiem Dobrzańskim, by pocieszyć duszę, ale i rozwinąć na środku wody własne myśli.
Już w porcie kapitan zapytał, co jest w tych moich bagażach, bo jakieś wielkie. Odpowiedziałem, że papiery do malowania, trochę pędzli i farby. Od początku zakładałem bowiem, że pokład stanie się na czas rejsu kawałkiem mojej pracowni.

Zaczęliśmy od wielkanocnego śniadania na pokładzie. Oczywiście były jajka na twardo, choć dopadła mnie myśl, by zarzucić wędkę z przynętą i złowić tak zwaną rybkę świąteczną. Ale minął jeden dzień i drugi, minęły święta, a ryby jak nie było, tak nie ma.
W chwilach między wachtami i gotowaniem dla załogi, zacząłem szukać sposobu przelewania pokładowych emocji na papier w postaci kresek i plam. Wpadłem na pomysł, by wykorzystać wodę oceaniczną tak, aby kryształki soli były widoczne na obrazach, które powstawały w nadzwyczajnych warunkach: trochę wisząc, trochę stojąc i trochę siedząc. Byleby złapać poziom. Po paru dniach doszedłem do wprawy.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

Ocean to moc. Woda i niebo pokazują swoją siłę. Emocje obnażają człowieka, jaki jest w środku. Warto raz na jakiś czas taki ocean w sobie odnaleźć, by móc więcej się dowiedzieć o tym, jacy jesteśmy i dokąd zmierzamy.
Ten potężny żywioł pozwolił mi na wyciągniecie bardzo pozytywnych emocji i swobodne przejście do malowania. Owszem dopadła mnie nostalgia i tęsknota za bliskimi, dlatego niektóre obrazy są bardzo kolorowe, opowiadają o tych chwilach.

Pewnego dnia na środku oceanu leciał ptak. Samotnie. Patrząc na niego, poczułem tę zależność od siły, jaką mamy w sobie i determinację, by móc pokonać przeciwności losu. Dla mnie, jako żeglarza i malarza, to ten ptak, który swoją wolnością pokonuje ogrom przestrzeni, jest drogowskazem moich myśli.
Po 370 milach dopłynęliśmy do stolicy Funchal, cumując przy starym kutrze. Mozaiki uliczne z drobnej, białej lub grafitowej kostki stały się inspiracją dla obrazów. Powstał tu odrębny od pozostałych cykl prac. Dlatego od razu podzieliłem je na cztery: Madera, myśli oceaniczne, wyspy, ocean.

Z malowaniem rozkręciłem się do tego stopnia, że kiedy brakowało już farby, za namową Tomka korzystałem z innych wyrazów, takich jak ketchup i kleje wykorzystywane w żeglarstwie. Do tego doszły liście zielonej herbaty. I to wszystko powstawało w ścisłej konfiguracji z moimi myślami.
Jednego ranka przygotowałem coś, co wymyśliłem jeszcze na długo przed wyprawą, czyli zalakowaną butelkę z informacją. Ale Jurek przygotował mi butelkę plastikową z antenką, z profesjonalnie doczepionymi ciężarami, które miały utrzymać butelką w pionie. Do butelki włożyłem napisany wiersz i narysowałem trzech muzyków: Jurka grającego na trąbce, Tomka na akordeonie i siebie oczywiście na skrzypcach. Dołożyłem swoją wizytówkę z adresem mojej strony artystycznej. Może przyjdzie odpowiedź.

Butelkę wyrzuciłem za burtę na szerokości geograficznej: N 33.225.24 W 14.529.65.
Im więcej mil za nami, tym więcej gotowych prac w kabinie. To wtedy powstała myśl, by zrobić wernisaż na jachcie, już w Porto. A uzbierało się ich 42. Rozwiesiłem je na żyłce, przypinając klamerkami jak pranie, po 1350 milach doczekały się galerii na jachcie, który za chwilę podejmie drugą próbę opłynięcia dookoła świata bez zawijania do portu.

www.podgorskiart.com

Witold Podgórski – artysta malarz znany z niekonwencjonalnych sposobów wyrażania swojej sztuki. Rzym, Paryż, Madryt, Berlin, Nowy York to miasta gdzie prezentował swoją twórczość. Jego obrazy znajdują się w wielu kolekcjach dzieł sztuki i w muzeach. Mieszka w Stawigudzie. 20 kwietnia wrócił z rejsu z kapitanem Tomaszem Cichockim.