Agata nigdy nie wie kogo zastanie na kanapie w salonie. Ale zazwyczaj są to nietuzinkowi ludzie, kochający naturę i niesztampowe miejsca. Do Siedliska Błominko nie prowadzą drogowskazy, tylko intuicja.

Drzwi domu otwarte na oścież. Zanim na spotkanie wyjdzie właścicielka, albo ktoś z pracowników, w kolejce do powitania ustawiają się psy. A za nimi uratowane z rzeźni konie przechadzające się luzem po 25-hektarowym terenie. Znak szczególny siedliska: wolność i swoboda dla ludzi i zwierząt. Miejsca jest tyle, że każdy znajdzie dla siebie kawał przestrzeni. Czy to na hamaku wśród starych jabłoni, na miękkich kanapach na dziedzińcu, nad brzegiem jeziora Rzeckiego, przed kominkiem czy przy stole bilardowym. W 15-letniej historii Siedliska nie zdarzały się reklamacje od gości. No, może czasem na zasięg wi-fi, bo położenie wśród lasów na kolonii wsi Rzeck pod Biskupcem, ogranicza kontakt ze światem. Ale za to pozwala na całkowity reset i wyciszenie.

– Nie planowałam życia na Warmii – tłumaczy Agata Tyszkiewicz, właścicielka Siedliska Błominko, dzieląca życie między Warmią i Warszawą. – Ale szybko okazało się, że to miejsce wypełniło lukę w moim życiu, okazało się lekiem na wiele problemów – przyznaje.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

To był tzw. czysty przypadek. Zimą 15 lat temu Agata towarzyszyła mężowi w delegacji na Mazury. Nie chciała nocować w hotelowym molochu i naprędce znalazła w internecie klimatyczny Młyn Klekotki.

– Po nocy spędzonej w nim nic nie było już takie jak wcześniej. Zamarzyłam o Warmii i stworzeniu tu miejsca z takim klimatem. W drodze powrotnej zobaczyłam na białym polu szyld „Sprzedam ziemię”. Zapisałam numer – wspomina.

Po przyjeździe do zrujnowanego siedliska wdrapała się na warstwę skamieniałego obornika w stajni, wyjrzała przez dziurę w dachu i zobaczyła jezioro Rzeckie. I wiedziała już, że to będzie jej miejsce na ziemi. Ponad 25 hektarów łąk z dostępem do jeziora, dom, dwa budynki gospodarcze, fundamenty trzeciego plus kilka psów, które zostały po wyjeździe ostatnich właścicieli. Ogarnięcie tego wymagało zdobycia zupełnie nowych „wiejskich” umiejętności. Aby je zgłębić Agata, doświadczony dyplomata i dziennikarz, zapisała się do technikum rolniczego. Remont zaczął się od czyszczenia stajni i wywiezienia zza stodoły olbrzymiego stosu butelek po winie marki „Byk”. Na samym spodzie tej góry znalazło się nawet przedwojenne szkło, a podczas remontu, zza desek w budynku wypadł akt erekcyjny siedliska z 1892 roku. Agata skupowała stare dachówki, meble, zgłębiała literaturę o warmińskiej architekturze, jeździła po wsiach i oglądała zabytkowe budynki. Zależało jej aby jak najwierniej odtworzyć dawne elementy i rozwiązania w gospodarstwie. Ogromną stajnię przerobiła na klimatyczny dom z otwartym salonem w którym skupia się życie towarzyskie gości. W Chacie Warmińskiej czekają rustykalne rodzinne pokoje ze wspólną kuchnią w której goście z różnych stron świata przyrządzają posiłki i przy okazji integrują się. Można też zamieszkać w pokojach „Nad Stajnią”, gdzie dociera rżenie czworonożnych lokatorów z parteru. Na fundamentach szopy zamykającej dziedziniec powstała odtworzona na XVIII-wiecznej więźbie klubokawiarnia z paleniskiem. Tu będą się odbywać m.in. warsztaty behawiorystyczne dla właścicieli psów. Raz w siedlisku pojawiło się jednocześnie 35 czworonogów. Puszczone wolno, bez smyczy, znalazły wspólny język, a zabawom nie było końca.

– Co mam do zaoferowania gościom? Niewymuszony sposób na wypoczynek w otulinie lasów, obserwację niezwykłych gatunków ptaków w Zespole Krajobrazowo-Przyrodniczym Jeziora Rzeckiego – wymienia Agata. – To miejsce zatrzymało mnie w życiowym pędzie, nauczyło żyć zgodnie z porami roku i pogłębiło szacunek dla natury, historii, pozwoliło odkryć kulinarny potencjał. Codziennie od nowa zachwycam się widokiem z okna. Kiedy pada deszcz ubieram gumiaki i wychodzę z psami na długi spacer. Na Warmii nie ma złej pogody i okoliczności. Wystarczy otworzyć zmysły.

Tekst: Beata Waś, obraz: Michał Bartoszewicz

Niezwykłych miejsc Warmii i Mazur szukamy z pokładu Skody. Tym rzem towarzyszyła nam najbardziej luksusowa wersja Superba – Laurin & Klement 2.0 TDI 4×4 (testa auta na madeinwm.pl).