Auto Land, który za chwilę dostarczy motoryzacyjnych emocji swoim motorshow, pozycję lidera w dystrybucji części samochodowych w regionie buduje już 27 rok. O biznesie widzianym od przysłowiowego warsztatu rozmawiamy z Januszem Andrzejewskim, prezesem zarządu firmy.

MADE IN: Pan akurat chyba nie wyobraża sobie życia bez motoryzacji?

Janusz Andrzejewski: Nie wyobrażam sobie życia bez Auto Landu.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

A Auto Land z kolei bez motoryzacji.

Oczywiście, jest to nasz rynek i nasza praca. Pewnie większość z nas nie wyobraża sobie życia bez samochodu. Możliwość przemieszczania i podróżowania daje poczucie wolności. Właśnie samochód nam ją zapewnia. Natomiast jeśli pan pyta o klasyczne auta spalinowe, to obecnie następuje zmiana technologiczna, która przyniesie sporo wyzwań, jednak nie sądzę, by w ciągu najbliższych 20 lat samochody spalinowe zakończyły swój żywot.

A pan jakiej przyszłości motoryzacji kibicuje?

Przede wszystkim takiej, która dobrze będzie oddziaływać na środowisko. Samochody elektryczne to po części przeniesienie produkcji spalin z miast do elektrowni, w których powstaje prąd. W skali globalnej rachunek produkcji zanieczyszczeń będzie podobny, tyle że nasze społeczeństwo do końca nie ma tej świadomości.

Jest jeszcze jeden ekonomiczny aspekt, który na razie pomijamy, a mianowicie skąd państwo weźmie pieniądze z podatków, które dzisiaj gigantycznym strumieniem płyną ze sprzedaży paliw?

Pewnie z każdej zużytej kilowatogodziny.

No właśnie! I cała ekonomia przejechanego kilometra legnie w gruzach.

Wróćmy do statystyk związanych z marką Auto Land. W połowie czerwca otrzymaliście prestiżowy „Diament Forbesa” dla najdynamiczniej rozwijającego się przedsiębiorstwa z przychodami powyżej 250 mln zł. Czym jest dzisiaj w branży motoryzacyjnej Auto Land?

Od naszej ostatniej rozmowy minęły cztery lata i od tamtego czasu Auto Land jest dwa razy większą firmą, licząc przychody i zakres działania. Jesteśmy w 87 miastach, w kolejnych trzech będą otwarte oddziały do końca roku.

Plan to obecność w całym kraju?

Docelowo tak.

Dużo jest jeszcze czarnych plam na mapie?

Jest, jest… Mamy więcej niż 90 miast, (śmiech) więc jest nad czym pracować. Chciałbym aby u progu jesieni wbić symboliczną łopatę pod naszą nową inwestycję – nowy centralny magazyn w Stawigudzie, który zabezpieczy nam możliwość rozwoju na kilka kolejnych lat.

Jeśli chodzi o północno-wschodni rynek, to mamy na niego największe oddziaływanie i oczywiście będziemy starali się utrzymać pozycję lidera. To efekt 27 lat pracy.

Co jest waszym paliwem napędowym?

Do takich sukcesów firmę napędzają ludzie oraz dobra organizacja. Załoga musi stanowić jeden zespół. Trzeba dotrzymywać kontrahentom obiecanego słowa i je realizować zgodnie z ustaleniami. Wtedy ludzie wierzą w to co mówimy i w to co robimy. Ufają nam i wspólnie z nami osiągną swój sukces.

A pana osobiście co nakręca w biznesie?

Najpierw nakręcała mnie konieczność zarabiania pieniędzy, bo nie było kapitału. Po towar jeździłem pięć razy w tygodniu: przywiozłem go rano, a po południu był już sprzedany.

Dzisiaj całym moim kapitałem jest firma, a nakręca mnie – i uwielbiam to – współpraca z ludźmi. Jestem pełen podziwu dla osób, które podobnie jak ja, traktują pracę u nas jak misję i czerpią satysfakcję zawodową z sukcesów Auto Landu.

Ponoć dla znaczącej części z nich, nawet tych 40-letnich, to pierwsza praca. Dzisiaj, przy takiej fluktuacji kadr, to fenomen.

Byłoby to niemożliwe gdyby nie dobre i uczciwe relacje z pracownikami, którzy darzą zarząd zaufaniem. Dobra atmosfera w pracy pozwala spokojnie patrzeć spółce w przyszłość. Nie chciałbym nigdy usłyszeć, że ktoś przychodzi do kogoś pracować. Chcę, by każdy czuł się w tej firmie jak w drugim domu.

Czasem rozmyśla pan jak potoczyłoby się życie, gdyby 27 lat temu nie wszedł pan w rynek części samochodowych?

Nie wyobrażam sobie tego, ponieważ jest to moja pierwsza praca po studiach.

Czego absolwent bioinżynierii szukał w branży części samochodowych?

Dyplom zdobyłem w 1992 roku, a wtedy Polska była w fazie transformacji ustrojowej. Rok wcześniej założyłem firmę, która startowała na nowym wschodzącym rynku sprzedaży części do samochodów zachodnich. Podczas studiów widziałem w społeczeństwie wielką chęć przesiadki z samochodów z bloku wschodniego na auta zachodnie czy japońskie. Każdy marzył o VW Golfie, Oplu Kadecie czy Fordzie Sierra. Liczyłem i czułem, że społeczeństwo będzie realizowało swoje marzenia. A jak już ludzie zaczną nimi jeździć, to będą musieli je też naprawiać, bo wszystko się kiedyś zużywa. Więc pomysł na dostarczanie części na ten wschodzący rynek motoryzacyjny początku lat 90. okazał się strzałem w przysłowiową dziesiątkę i popłynąłem z prądem rzeki.

Kto wymyślił nazwę Auto Land?

Powstała w wyniku zmiany pierwszej nazwy Auto World, czyli auto świat. Niestety, wiele osób w tamtym okresie nie umiało jej poprawnie wypowiedzieć i dla uproszczenia, z języka angielskiego zaczerpnąłem słowo land, czyli ziemię, krainę. Czynny udział w powstaniu obecnej nazwy miała moja żona, która wspólnie ze mną prowadzi firmę.

Kilkanaście lat temu Auto Land wprowadził formułę targów branżowych organizowanych raz na dwa lata. Dzisiaj to już raczej wielkie motorshow, które dostarcza wszechstronnej rozrywki pasjonatom motoryzacji.

W tym roku nasze motorshow będzie największe z dotychczasowych (6 października w halach Expo Mazury w Ostródzie – red.). Poprzez sport i pasję chcemy pokazywać czym jest motoryzacja, więc formuła skupiona będzie na dostarczaniu emocji. Każda osoba, która ma w swoich żyłach choć kropelkę benzyny powinna być usatysfakcjonowana.

Jeśli spotkamy się za kolejne cztery lata to Auto Land będzie…

…wierzę, że jeszcze większą firmą, bo na najbliższych 20 lat nie widzę problemów i zagrożeń w rynku, na którym działamy. Zasobność ludzi, infrastruktura drogowa, dostępność i wybór aut jest na światowym poziomie, a nasz współczynnik posiadania aut na rodzinę osiąga powoli europejski poziom.

Ma pan swoje inspiracje przy prowadzeniu biznesu?

Na pewno ujmująca jest postać Steva Jobsa, wielkiego wizjonera zdeterminowanego do osiągnięcia sukcesu. Wierzył w ludzi zaangażowanych, pracujących z pasją.

Te inspiracje w naszym życiu są potrzebne. Teraz czytałem o jednym z największych miliarderów Chin, twórcy serwisu internetowego Alibaba, który trafnie wytypował cechy człowieka pracującego na sukces, gorąco polecam.

Korzysta pan ze wskazówek?

Wydaje mi się, że większość z nich realizuję sam z siebie, cieszę się że podobne poglądy mają tak wielcy ludzie jak chociażby wspomniany Jack Ma, prezes AliExpress.

A gdyby anonimowo zapytać kadrę Auto Land o pana wiodącą cechę, to o czym by opowiadali?

Dzisiaj usłyszałem od jednego z moich wieloletnich pracowników – że ceni we mnie szybkość podejmowanych decyzji, bo nie musi stać w miejscu i dreptać. A jak jest decyzja, to jest i realizacja.

Do szybkich decyzji trzeba mieć tzw. nosa, albo umieć ryzykować.

Trzeba mieć pewne wyczucie, a to wyczucie zdobywa się poprzez pracę i doświadczenie. Drugim elementem jest brak obawy o poniesione ryzyko, a moje zawodowe życie pokazuje, że zdecydowana większość decyzji była trafna.

A gdyby przepytać kadrę o moją dominującą cechę? Może łatwość nawiązywania kontaktów i umiejętne budowanie dobrych relacji z ludźmi, którzy chętnie ze mną rozmawiają, otwierają się i dyskutują o problemach. To cenię, bo gdybym był zamknięty w gabinecie, a pracownicy krążyliby po firmowych korytarzach nie mając do mnie dojścia, to firma straciłaby swój impet, a ludzie chęć kreatywnego rozwoju. Dlatego stale powtarzam swoim dyrektorom, że nie wolno budować barier między pracownikami różnych szczebli, wręcz starać je likwidować. Mój mail i telefon od ponad 20 lat jest taki sam, sądzę że chyba wszyscy pracownicy go znają i w razie pytań mogą swobodnie z niego korzystać.

To ja poproszę o tego maila do autoryzacji rozmowy.

Ten sam co cztery lata temu: Janusz kropka…

Rozmawiał: Rafał Radzymiński
Obraz: Michał Bartoszewicz

Auto Land

Olsztyn, Leonharda 5A

www.auto-land.pl