Dwóch strażników miejskich z Barczewa przywozi w pudełku od butów pogryzionego przez kota wróbelka. Jest godz. 10 rano, a to już czwarta interwencja z rannym ptakiem. Ewa nie zdążyła jeszcze zjeść śniadania. Bierze talerz z kanapką i idziemy opatrzyć nowych pacjentów.

W Ptasiej Klinice mieszczącej się w budynku stodoły – niezły harmider. Pisklęta drą się wniebogłosy, albo otwierają dzióbki gotowe do posiłku. Miseczka pełna świeżych larw rozwiązuje chwilowo problem. Ewa najpierw opatruje wróbelka, potem ogląda nóżkę małego gągoła, a następna w kolejce czeka już sroka. Wypuszczona z kontenerka dziobie co popadnie, a wokół niej sypią się kleszcze. Dostaje lek na pasożyty i wraca do klatki. – Kiedy zaczyna się sezon lęgowy, liczba chorych i rannych ptaków, które tu trafiają, gwałtownie wzrasta – tłumaczy Ewa Rumińska, weterynarz, założycielka Ośrodka Rehabilitacji Ptaków Dzikich i koordynator Fundacji Albatros, która działa od 2006 roku w Bukwałdzie. – Wypadają z gniazd, stają się ofiarami kotów czy miejskich niebezpieczeństw.

Kruczycę Baśkę kochają wszyscy. I chociaż adopcje ptaków zdarzają się rzadko, o nią pyta co druga osoba, która odwiedza ośrodek. Kiedy ptak słyszy kroki zbliżających się ludzi, podchodzi do siatki i nadstawia główkę do głaskania. Ale potrafi też bardziej zaskoczyć.

KLIKNIJ, aby posłuchać naszego podcastu
MADE IN Warmia & Mazury Podcasts

– Kiedyś poszłam przygotować jej posiłek – wspomina Ewa. – Wtem słyszę grobowy, niski głos jak z horroru: „Basiuuuu”. Przeszły mnie dreszcze, rozejrzałam się dookoła. Dopiero kiedy kruk powtórzył słowo zrozumiałam, że ktoś nauczył ją wypowiadać własne imię. Jak ma dobry humor, popisuje się swoimi umiejętnościami przez odwiedzającymi naszą siedzibę. Powtarza pojedyncze słowa jak papuga.

Basia, która dzieli wolierę z krukiem Arturem, to jeden z około 200 ptaków – dorosłych i piskląt, które ma pod opieką ośrodek. Jest tu woliera pełna sów, dwa gawrony bez ogonów nazywane przez pracowników „Głupi i Głupszy”, bielik, myszołowy, trzmielojad, krogulec, żuraw, stado gołębi, łabędzi i wiele innych. Ale najwięcej jest bocianów – nielotów, po wypadkach. 

– Walczymy tu o każdego ptaka, to praca przy której nie sposób popaść w rutynę – tłumaczy Ewa. – Najprzyjemniejszym momentem jest wypuszczanie ich na wolność po zakończonym leczeniu. 

W Ptasiej Akademii, w której pozostają ptaki skazane na opiekę człowieka, prowadzone są zajęcia edukacyjne. A na terenie powiatu olsztyńskiego, dzięki wsparciu, działa Ptasia Straż, grupa wolontariuszy, którzy angażują się w interwencje związane z pomocą rannym ptakom. Ośrodek posiada opiekę lekarzy specjalistów, współpracuje z centrami rehabilitacji i placówkami naukowymi w kraju i zagranicą.

– Kiedy rejestrowałam ośrodek w 2004 roku, prawodawstwo na temat opieki nad dzikimi zwierzętami to był czeski film – przyznaje Ewa. – I nadal niewiele się zmieniło, ptaki gatunków chronionych według prawa nie są niczyją własnością, więc nikt nie jest odpowiedzialny finansowo za ich leczenie. A prowadzenie ośrodka wymaga płynnego finansowania i ogromnego nakładu pracy. Choćby sam pokarm – zużywamy około 1,5 tony pożywienia miesięcznie. Jeden bocian zjada dziennie pół kilo mięsa.

Fundacja Albatros zrealizowała dziesiątki projektów związanych z ochroną przyrody, od lat realizuje projekt SYMBIOSIS wspierający również działalność innych ośrodków, obecnie dzięki środkom unijnym.

– Pracuję 24 godziny na dobę – przyznaje Ewa. – Ludzie przyjeżdżają do nas o każdej porze, a ja przecież ich nie odprawię z kwitkiem, choć właśnie np. odrabiam ze swoimi dziećmi lekcje. Prowadzenie ośrodka, który stworzyłam przy własnym domu, to pewna misja. Choć brakuje tu rąk do pracy, a problemy biurokratyczne potrafią zmęczyć, wystarczy, że rano usłyszę zza okna znajome „kle, kle, kle” i od razu dostaję motywacji, aby wyjść z domu i działać.

Tekst: Beata Waś, obraz: Tomasz Grabowski

Partnerem cyklu „Ludzie non profit”, prezentującego osoby zaangażowane w działalność społeczną, jest firma Hirpol. Firma prowadzi szkolenia z obsługi maszyn, wpływa na zmianę kwalifikacji osób, a tym samym rozwój rynku pracy Warmii i Mazur. Realizuje kursy przygotowujące do państwowych egzaminów Urzędu Dozoru Technicznego z obsługi wózków widłowych, żurawi, dźwigów, suwnic, podestów, wciągarek i podnośników oraz szkolenia BHP.